21.10.2019, 06:00Lektura na 12 minut

[PRZEGLĄD TYGODNIA] Serce z kamienia, polski Punk i Konami-maszyna

Straszny to był tydzień, oj straszny.


Tomasz „Ninho” Lubczyński

Jako szef newsroomu przez cały tydzień trzymam rękę na pulsie. Wszystko to, co czytacie na cdaction.pl, przechodzi przez moje ręce(*). Akceptuję i podrzucam tematy newsmenom, jeśli trzeba to i sam wrzucę jakąś ŁAMIĄCĄ WIADOMOŚĆ. 

Innymi słowy, nie tylko trzymam pieczę nad przepływem informacji na stronie, ale też cały czas muszę trzymać rękę na pulsie, by być na bieżąco ze wszystkimi informacjami z branży.

Trudno więc znaleźć odpowiedniejszą osobę do podsumowania najważniejszych wydarzeń mijających siedmiu dni. I tak powstał... "Przegląd tygodnia". Zapraszamy do lektury, do porannej kawy jak znalazł!

(*) więc ew.zażalenia proszę składać na te właśnie ręce pod adresem: Tomasz.Lubczynski@cdaction.pl.



Pamiętacie sprawę blitzchunga i Blizzarda? No to mamy kontynuację:


Sprawa zwolnionego za poparcie protestów w Hongkongu gracza Hearthstone'a wzbudziła w naszej branży ogromne kontrowersje. Reakcja graczy czy pracowników Blizzarda była zaskakująco silna (a także całkiem pomysłowa – próba doprowadzenia do zbanowania Mei z Overwatcha w Chinach jest czymś, co wszyscy powinniśmy zanotować w kajetach) i z pewnością nie poprawiła wizerunku firmy. Dni mijały, a firma – mimo kolejnych protestów społeczności – milczała. Antychińskie nastroje rozlały się zresztą również po innych grach – fani sugerowali, że taki Epic postąpiłby identycznie (mimo że ten wydał nawet oświadczenie, że nigdy tak się nie stanie), a Riot – twórcy LoL-a – został oskarżony o cenzurę, ponieważ podczas turnieju komentatorzy nazywali drużynę Hong Kong Attitude tylko skrótem „HKA” (developerzy odpierają zarzuty w oficjalnym komunikacie). W weekend miał miejsce kolejny rozdział tej historii – w nadziei Blizzarda chyba ostatni. W końcu głos zabrał J. Allen Brack, prezes legendarnego studia, który postanowił wytłumaczyć racje firmy, ale także przyznać się do błędu. Allen w swoim wpisie zaznaczył, że słynne hasła developera – „Myśl globalnie”, „Przywódź odpowiedzialnie”, „Każdy głos ma znaczenie” – wciąż są aktualne, a Zamieć wcale ich nie porzuciła. Stwierdził też, że zdaniem studia e-sport powinien łączyć, a nie dzielić, a w tym celu musi pozostać wolny od chociażby polityki. Stąd użycie przez blitzchunga oficjalnego streamu jako narzędzia do wyrażenia swoich poglądów złamało turniejowe zasady, o czym zawodnik dobrze wiedział. Transmisja prowadzona przez Blizzard powinna się skupiać tylko na zawodach i grze – w tym celu zatrudniani są komentatorzy, którzy w tym konkretnym przypadku zawiedli; stąd spotkały ich konsekwencje. Allen zaznaczył też, że kara dla blitzchunga nie miała związku z wydarzeniami w Hongkongu.


 

Więcej o sprawie blitzchunga i Blizzarda:

  • Hearthstone: Gracz wykluczony z ligi za wyrażenie poparcia dla protestów w Hongkongu
  • Blizzard: Fani chcą bana dla Overwatcha w Chinach, pracownicy protestują, komentatorzy krytykują, senatorzy się burzą
  • Epic: W przeciwieństwie do Blizzarda „nie ukaralibyśmy gracza za wyrażanie swoich poglądów”
  • Hearthstone: Kolejny komentator odchodzi, gracze wyrażają wsparcie, Blizzard milczy
  • Blizzard odwołuje imprezę z okazji premiery Overwatcha na Nintendo Switch
  • Blizzard w końcu zbanował akademicką drużynę za poparcie protestów w Hongkongu
  • silent-hill-automat_c0rhi.jpg

    Oto najnowsza gra Konami. Najnowsza odsłona Silent Hill. Jednoręgi Piramidogłowy Bandyta.

    Kurtyna.

    WTOREK_4buo.jpg

    We wtorek poznalismy dokładną datę premiery Google Stadii. Kiedy pojawi się usługa? Już za miesiąc, 19 listopada. Że Polaków to nie obchodzi? Ano, nie obchodzi. Ale wiedzieć warto, choćby po to, by móc sprawdzić, o co tyle szumu. Dlatego może rozważycie zaznaczenie tej daty w kalendarzu? Polecam.

    Wielkimi krokami zbliża się The Last of Us Part 2, a tymczasem Daniel Ahmad, znany analityk branży gier wideo wyjawił, że pierwsza część historii Ellie i Joela sprzedała się w ponad 20 milionach egzemplarzy pomiędzy PS3 i remasterem na PS4. Uncharted 4 to natomiast 16 mln, podczas gdy druga część serii znalazła "zaledwie" 6 mln nabywców. To co, TLoU 2 dobije do trzydziestki? Trzymam kciuki.

    Dosłownie nikt:

    Running With Scissors: Macie Postala 3!

    SRODA_4buo.jpg


    Środa Riot Games stoi... oddam więc głos enkiemu i Witoldowi. Pierwszy enki, który pojechał i zobaczył najnowszą grę twórców LoL-a:


    Legends of Runeterra to hardkorowy konkurent dla Hearthstone'a i Magic: the Gathering Arena. Powstawał od trzech lat w tajemnicy, a już od dziś wybrańcy będą mogli testować pierwszą betę. Obchody jubileuszu 10-lecia League of Legends trwają w najlepsze. Z tej okazji Riot podzielił się kilkoma projektami, nad którymi pracuje już od dawna. Jednym z najważniejszych z nich jest właśnie Legends of Runeterra. O tym, jak się w nią gra, twórcy opowiadają tak:



    Natomiast ja miałem okazję już spędzić z grą pół dnia w europejskiej siedzibie Riotu. Poniżej w kilku zdaniach po swojemu wyjaśniam, o co właściwie w Legends of Runeterra chodzi i dlaczego ma ogromne szanse na to... by nie powtórzyć błędów Artifacta. Po więcej info na temat gry zapraszam do obszernego artykułu w CD-Action 13/2019, który ukaże się 22 października!


    Sporo innych projektów ogarnął natomiast zbiorczo Witold:


    Świętowanie dziesięciolecia najlepszej Moby na rynku (wybaczcie, fani Doty, LoL zawsze w sercu) faktycznie zaczęło się z przytupem. Twórcy ogłosili bowiem, że po dekadzie na rynku jedna z najpopularniejszych gier świata przypuści szturm na konsole i – co może ważniejsze – komórki oraz tablety. Możemy tylko zastanawiać się, dlaczego Riot tak długo zwlekał z takim projektem, jednak z pewnością portu nie ułatwiała sama rozgrywka. Trudno wyobrazić sobie klasyczne Moby obsługiwane inaczej niż myszką (mimo że przecież na mobilkach podobne tytuły również radzą sobie nie najgorzej) – i developerzy dobrze o tym wiedzą. Dlatego zaznaczają, że Wild Rifts – bo tak się będzie zawała ta wersja LoL-a, nie będzie zwykła konwersją : Jest to zupełnie nowa gra zbudowana od podstaw, aby zapewnić dopracowaną i odpowiednią rozgrywkę jak w LoL-u, która będzie warta czasu graczy. Największą zmianę będzie bez wątpienia sterowanie oparte na gałkach analogowych – myślę, że ci, którzy grali najpierw w wersję pecetową Diabloo III, a później w konsolową rozumieją, jakie zmiany to wprowadza. Same mecze również będą krótsze – mają zabierać ok. 15 min i przeważnie kończyć się przed 20 minutą (więc „surr at 20” zmieni się w „surr at 10” lub coś w ten deseń). Dodatkowo Riot ogłosił, iż autobattlerowy tryb Teamfight Tactics pojawi się na komórkach – tutaj akurat większych problemów z przeniesieniem w nowe środowisko być nie powinno. Zawita na nie już w pierwszym kwartale 2020.  



    Jakby tego było mało, zapowiedzi firmy na tym się nie skończyły. Oprócz karcianki w świecie League of Legends, w przyszłości dostaniemy prawdopodobnie trzy gry zwane jak na razie Projektami A, L oraz F. Pierwszy z nich ma być taktycznym shooterem opartym na rywalizacji rozgrywającym się na Ziemi w niedalekiej przyszłości – nie brzmi to wyjątkowo oryginalnie, ale jeszcze bym tytułu nie skreślał.



    Drugi to bijatyka w świecie LoL-a, o której plotkowano już długi czas. O trzeciej z produkcji, Projekcie F, wiemy tylko tyle, że twórcy przy jego okazji „badają możliwości przemierzania Runeterry [miejsca akcji pierwowzoru – red.] ze znajomymi”. Brzmi ciekawie, ale zupełnie nie mam pojęcia, o co może chodzić. Wyjątkowo intrygujący jest za to LoL Esports Manager, w którym wcielimy się w tytułowego menadżera drużyny e-sportowej (rzecz jasna grającej w produkcję Riotu). Oprócz budowy drużyny (złożonej z prawdziwych zawodników) podejmiemy też decyzje o strategii podczas meczu, wybierzemy postaci oraz zdecydujemy, których bohaterów zbanować etc. Do tego grać będziemy mogli sam lub mierząc się z innymi ludźmi (także w rozgrywkach rankingowych). Pomysł przedziwny, ale w tym szaleństwie jest metoda. Zwłaszcza że część zarobków gry ma trafiać do samych zespołów, co w zamierzeniu ma pomóc w rozwoju całej sceny. Tytuł zadebiutuje przy okazji startu League of Legends Pro League 2020.


    CZWARTEK_4buo.jpg


    Właściwie to późnym wieczorem we środę, ale dla większości graczy w czwartek, pojawiła się smutna informacja o przesunięciu premiery Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2. Gra wciąż zostanie wydana w 2020 roku, jednakże zamiast w pierwszym kwartale, jak zapowiadano, nastąpi to w późniejszym terminie.

    Oficjalnie ze względu na chęć dopracowania produkcji, nieoficjalnie myślę sobie jednak, że nie bez znaczenia był fakt, iż od stycznia do kwietnia 2020 na rynku pojawią się m.in. The Last of us Part II, Dying Light 2 i Cyberpunk 2077. Konkurencja, co tu dużo mówić, sporawa. Lepiej przeczekać. A przy okazji pewnie i dopracować, a jakże.

    Wszystkich martwiącym się o kondycję Bioware uspokajam. Pomimo zmasakrowania przez recenzentów, Anthem sprzedał się bardzo dobrze. Tak trzeba bowiem mówić o grze, która znajduje się w pierwszej dziesiątce najczęściej kupowanych produkcji w USA w tym roku (do września 2019). Tytuł zajmuje dokładnie siódme miejsce, mając za sobą m.in. Resident Evil 2 czy GTA V. 

    I tutaj zagwozdka: gratulować czy nie?

    Jako mały bonusik pierwszy zwiastun pecetowego RDR 2. Cieszcie oczy:


    Pamiętacie jak w ubiegłym tygodniu podawaliśmy, że w Europie sprzedano 10 milionów Switchów? Otóż wynik ten blaknie przy 13 milionach w samym USA i 15 mln w całej Ameryce Północnej. Łącznie do graczy trafiło najpewniej już ponad 40 milionów konsol. Gratulujemy!

    Nintendo ma się dobrze, czyli bez zmian. Po staremu również u Bethesdy i w Falloucie 76. Nawet nie chce mi się o tym pisać, więc oddaję głos Witoldowi:


    Ach, Bethesda, Bethesda. Przez lata developer powszechnie szanowany i lubiany, nawet jeżeli kojarzony z niemożliwie zabugowanymi produkcjami (ale to w erpegowym światku standard – vide Troika czy Obsidian). Oczywiście w historii miał pewne potknięcia (pamiętna zbroja dla konia w Oblivionie), ale do niedawna skojarzenie ze studiem mieliśmy raczej pozytywne. Fallout 4 zachwiał nieco naszymi relacjami, jednak to dopiero zeszłoroczny Fallout 76 sprawił, że firma stała się dla wielu symbolem zła i zepsucia. No bo nie czarujmy się – to nie była dobra gra (jej, nie była nawet na dobrą sprawę skończona), a wszystko co Bethesda robiła wokół niej, wołało o pomstę do nieba. Afera z edycją kolekcjonerską (zakończona szczęśliwie, chociaż... właściwie to nie) czy płatna zawartość wpływająca na rozgrywkę wcale produkcji nie pomogły, a studio zamiast rozwijać erpegowy aspekt tytułu, postanowił dodać tryb battle royale (żeby nie było – całkiem okej). Twórcy jednak nieustannie rozwijają i poprawiają Fallouta, a najlepszym dowodem na to miała być darmowa aktualizacja Wastelanders. Wprowadzić miała ona pełnoprawnych ludzkich NPC-ów wraz z porządnym system dialogów. Czyli coś, co gra powinna mieć od początku, ale którą developerzy uznali za zbędną. Tak czy owak największe rozszerzenie do tej pory miało trafić na serwery jeszcze tej jesieni... ale jak już dobrze wiecie, tak się nie stanie. Bethesda chce go przed wypuszczeniem jeszcze dopracować i wygładzić (co w ustach tej firmy brzmi dość szokująco), dlatego premierę przesunięto na pierwszy kwartał 2020. Czyli najpóźniej 31 marca. Jednak jeżeli są wśród nas jeszcze grający w Fallouta 76, to z pewnością ucieszy ich pojawienie się obiecywanych prywatnych serwerów. Już w przyszłym tygodniu zaprosimy znajomych do wspólnej rozgrywki, w której nie przeszkodzi nam nikt obcy. Niestety, wygląda na to, że będziemy musieli za taką przyjemność zapłacić – w informacji o tym twórcy wspominają o graczach, którzy „zakupią tę usługę”. Jednocześnie ma oferować ona także coś dla tych, który prywatne serwery nie interesują... Czyli właściwie nie mamy pojęcia, o co może chodzić, a dalsze szczegóły poznamy w „nadchodzących dniach”. Do tego wiemy już, że na starcie w naszych własnych światach nie użyjemy modów – ma się to jednak zmienić w przyszłości. Jak widzicie, Bethesda nawet jak coś zmienia, to wciąż pozostaje Bethesdą. Istnieje więc ryzyko, że będziemy musieli zapłacić za coś, co wydawać się może podstawową funkcją gry. Do tego najbardziej oczekiwany element tytułu został opóźniony, a kto wie, jaką ostatecznie przybierze formę. Jednocześnie, żeby nie było, że tylko narzekam – w przyszłym roku studio chce zmienić system Wyzwań w taki sposób, żeby był prostszy, dawał więcej radości i pozwalał zdobyć więcej Atomów do wydania w Atomic Shopie. A że developer już zapowiada, iż na prośbę graczy doda tam więcej przedmiotów wpływających na rozgrywkę... Nie, miałem już nie marudzić.



    W sobotę dowiedzieliśmy się natomiast, że nic już nie grozi premierze Star Wars Jedi: Fallen Order. Gra pokryła się złotem, co oznacza, że została wysłana już do tłoczni i zagramy w nią 15 listopada. Jeśli wciąż nie wiecie, czy warto czekać, to polecam długi tekst Krigore'a, który ograł tytuł na specjalnym pokazie prasowym. Powiedzieć, że wrócił zadowolony, to nic nie powiedzieć.


    Zabawne, myślałem, że ostatnie tygodnie 2019 roku spędzę, grając przede wszystkim w najnowszą odsłonę Dooma – wygląda jednak na to, że to właśnie Fallen Order będzie tytułem, przy którym czekać będę na nadchodzące Święta. I nie dlatego, że kalendarz wydawniczy spłatał figla. W najnowszej grze ze studia Respawn Ent. Moc jest po prostu zbyt silna, by ją ot tak, zignorować. Jestem pozytywnie zaskoczony gameplayem, złożonością lokacji, dużą liczbą cieszących fana Star Wars szczegółów, ba, nawet pociesznym droidem. Nie czekałem na tę grę jakoś specjalnie, a po czterech godzinach zabawy okazało się, że będzie to dla mnie jeden z najważniejszych tytułów tego roku. Miła niespodzianka!


    NIEDZIELA_4buo.jpg

    Niedziela to niezmiennie top 10 minionego tygodnia na Steamie. W tym tygodniu króluje disco. Disco Elysium!

  • Disco Elysium
  • Destiny 2: Forsaken
  • Valve Index VR Kit
  • Destiny 2: Shadowkeep Digital Deluxe Edition (*)
  • PlayerUnknown’s Battlegrounds
  • Destiny 2: Shadowkeep (*)
  • Total War: Warhammer II
  • Destiny 2: Shadowkeep Digital Deluxe Edition (*)
  • Hell Let Loose
  • Destiny 2: Shadowkeep (*)
  • *Chodzi o różne wydania, ale Valve nie podało szczegółów.

    To by było na tyle, jeśli chodzi o "Przegląd tygodnia". Ciekawe, co przyniesie kolejne siedem dni?

    Dotychczasowe odsłony cyklu:

  • [PRZEGLĄD TYGODNIA] Trzysetny mamut, clickbaitowy stalker i darmowy Carl Johnson
  • [PRZEGLĄD TYGODNIA] Pszczoły, punk i Dying Light
  • [PRZEGLĄD TYGODNIA] Groźby, miliony brutalnych gier, procenty i marihuana
  • [PRZEGLĄD TYGODNIA] Szmaty, diablo kosztowny mikser i brytyjski raj podatkowy
  • [PRZEGLĄD TYGODNIA] Porno, G2A i dziurawa chmura
  • [PRZEGLĄD TYGODNIA] Kolonia, dyskryminowanie i sikanie
  • [PRZEGLĄD TYGODNIA] Żebrowski, absurdy IFA i cyber-multi

  • Redaktor
    Tomasz „Ninho” Lubczyński

    W CD-Action jestem od 2016 roku, wcześniej publikowałem m.in. w Przeglądzie Sportowym. W redakcji robiłem chyba wszystko – byłem sprzętowcem, prowadziłem działy info i zapowiedzi, szefowałem newsroomowi, jak i całej stronie. Następnie bezpieczną przystań znalazłem w social mediach, którymi zajmowałem się do końca 2022 roku, gdy odszedłem z CDA. Nie przestałem jednak pisać – wciąż możecie mnie więc czytać: zarówno na stronie www, jak i w piśmie.

    Profil
    Wpisów731

    Obserwujących7

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze