15
14.10.2019, 09:15Lektura na 4 minuty

Hearthstone: Blizzard zmniejsza karę blitzchunga o połowę i zwraca mu nagrodę

Zwolnionych komentatorów również postanowiono potraktować łagodniej. Sam zawodnik jest „wdzięczny firmie".

Sprawa zwolnionego za poparcie protestów w Hongkongu gracza Hearthstone'a wzbudziła w naszej branży ogromne kontrowersje. Reakcja graczy czy pracowników Blizzarda była zaskakująco silna (a także całkiem pomysłowa – próba doprowadzenia do zbanowania Mei z Overwatcha w Chinach jest czymś, co wszyscy powinniśmy zanotować w kajetach) i z pewnością nie poprawiła wizerunku firmy. Dni mijały, a firma – mimo kolejnych protestów społeczności – milczała. Antychińskie nastroje rozlały się zresztą również po innych grach – fani sugerowali, że taki Epic postąpiłby identycznie (mimo że ten wydał nawet oświadczenie, że nigdy tak się nie stanie), a Riot – twórcy LoL-a – został oskarżony o cenzurę, ponieważ podczas turnieju komentatorzy nazywali drużynę Hong Kong Attitude tylko skrótem „HKA” (developerzy odpierają zarzuty w oficjalnym komunikacie).

W weekend miał miejsce kolejny rozdział tej historii – w nadziei Blizzarda chyba ostatni. W końcu głos zabrał J. Allen Brack, prezes legendarnego studia, który postanowił wytłumaczyć racje firmy, ale także przyznać się do błędu. Allen w swoim wpisie zaznaczył, że słynne hasła developera – „Myśl globalnie”, „Przywódź odpowiedzialnie”, „Każdy głos ma znaczenie” – wciąż są aktualne, a Zamieć wcale ich nie porzuciła. Stwierdził też, że zdaniem studia e-sport powinien łączyć, a nie dzielić, a w tym celu musi pozostać wolny od chociażby polityki. Stąd użycie przez blitzchunga oficjalnego streamu jako narzędzia do wyrażenia swoich poglądów złamało turniejowe zasady, o czym zawodnik dobrze wiedział. Transmisja prowadzona przez Blizzard powinna się skupiać tylko na zawodach i grze – w tym celu zatrudniani są komentatorzy, którzy w tym konkretnym przypadku zawiedli; stąd spotkały ich konsekwencje. Allen zaznaczył też, że kara dla blitzchunga nie miała związku z wydarzeniami w Hongkongu.


Częścią „Globalnego myślenia”, „Odpowiedzialnego przywództwa” i motta „Każdy głos się liczy” jest zrozumienie, że mamy graczy oraz fanów w prawie każdym kraju na świecie. Naszym celem jest pomaganie im w łączeniu się w obszarach wspólnych, takich jak ich pasja do naszych gier, i tworzenie poczucia społeczności, którą coś łączy. Konkretne poglądy wyrażone przez blitzchunga NIE były czynnikiem w podjętej przez nas decyzji. Chcę, by było to jasne: nasze stosunki w Chinach nie miały wpływu na naszą decyzję. Wprowadziliśmy te zasady, aby skupić się na grze i turnieju z korzyścią dla publiczności na całym świecie – i była to jedyna rzecz, jaką braliśmy pod uwagę w naszych działaniach. Gdyby przeciwny punkt widzenia przedstawiono w ten sam sposób – tworzący podziały i rozmyślny – poczulibyśmy się i zadziałalibyśmy identycznie.


Jednocześnie firma jest świadoma, że przesadziła z wymiarem kary.


Mieliśmy okazję przystanąć, wysłuchać naszej społeczności i zastanowić się, co moglibyśmy zrobić lepiej. Z perspektywy czasu uważamy, że nasza decyzja była nieadekwatna i pochopna.


Allen przywołał przy tym kolejną z blizzardowych cnót: „Graj dobrze, graj fair”. Jak napisał prezes:


W samym turnieju blitzchung grał fair. Wierzymy teraz, że powinien otrzymać swoją nagrodę. Rozumiemy, że dla niektórych nie chodzi o nagrodę, a dla innych brakiem szacunku jest nawet o tym rozmawiać. Nie jest to naszą intencją.


Mimo wszystko „granie fair” zdaniem firmy obejmuje także zachowanie przed i po meczu. Dlatego ostatecznie Blizzard zdecydował się obniżyć karę blitzchunga do 6 miesięcy (z pierwotnego roku). Jednocześnie podobnie potraktowano komentatorów: za pół roku będą mogli oni ponownie komentować rozgrywki w tytułach developera.

Z pewnością powyższa decyzja jest sukcesem protestów całej społeczności. Nie wiadomo jednak, czy uspokoi ona fanów, a komentatorzy, którzy opuścili Grandmasters „do czasu zmian”, postanowią teraz powrócić na stanowiska. Kara wciąż jest bardzo wysoka i jeżeli możemy zrozumieć motywacje Blizzarda, to nadal reakcja wydaje się przesadzona. Nie zmienia to faktu, że gracze zdali egzamin i pokazali swoją siłę. 

Sam Blitzchung wydał oświadczenie, w którym przyznał, iż „jest wdzięczny Blizzardowi za ponowne rozważenie ich stanowiska w kwestii bana”. Przyznał też, że chociaż spodziewał się kary, to mimo wszystko:


W przyszłości będę bardziej ostrożny w tych sprawach i będę wyrażać swoje opinie lub poparcie dla Hongkongu na moich osobistych platformach.


Zawodnik uważał również odebranie mu dotychczasowych nagród za niesprawiedliwe, dlatego cieszy go zmiana stanowiska studia w tej sprawie. Co do kwestii skrócenia zawieszenia – Blitzchung wciąż uważa to za bardzo długi czas i przy tym uważa, że dwójka komentatorów niesłusznie podzieliła jego los. Gracz nie wie też, czy w przyszłości będzie dalej brał udział w profesjonalnych rozgrywkach Hearthstone'a.


Czytaj dalej

Redaktor
Witold Tłuchowski

Czytelnik CD-Action od prawie 25 lat, redaktor od 2018. Kocham Soulsy i zrobię wszystko, by inni też je pokochali. Szef działów zapowiedzi i recenzji.

Profil
Wpisów5501

Obserwujących13

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze