Doom: Kultowy shooter wraca do Hollywood
Niestety, pierwsze szczegóły nie napawają optymizmem.
Potwierdziły się plotki, które krążyły po sieci od minionej środy. Wtedy to aktorka i piosenkarka Nina Bergman oznajmiła na Twitterze, że otrzymała angaż do filmu „Doom” powstającego dla Universal Pictures.

Wow, kręcę następny film „Doom” dla Universal Pictures! Właśnie podpisałam wszystkie dokumenty. Mogę wrócić do Bułgarii i pracować z moimi ulubionymi ludźmi. Ten film z superfajnym reżyserem i premiera mojej nowej płyty [sprawiają, że] czuję się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
Według oficjalnych informacji film rzeczywiście powstaje, a zajmuje się nim Universal 1440 Entertainment, któremu powierzane są mniejsze produkcje. Tym samym nowego „Dooma” nie zobaczymy w kinach, a zarobić ma na sprzedaży płyt DVD/Blu-ray i obecności w usługach streamingowych pokroju Netfliksa. Trudno jeszcze o konkrety, choć sama Bergman ujawnia, że film zostanie wyreżyserowany przez Tony’ego Giglio. Trzeba postawić sprawę jasno: nie jest to górna półka hollywoodzkich filmowców. Giglio zasiadł na fotelu reżysera siedmiokrotnie, a jego największym osiągnięciem jest „Teoria chaosu” (2005) z Jasonem Stathamem w roli głównej, do której napisał również scenariusz. Jedyna znana nam obecnie członkini obsady nie może pochwalić się udziałem w żadnym projekcie znanym szerszemu gronu kinomanów, a większość jej dorobku aktorskiego to krótkometrażówki.
Czy z tej mąki będzie chleb? Cóż, z wyrokami poczekajmy choćby do pierwszego zwiastunu. Według Bergman film będzie dużo lepszy – przynajmniej pod względem scenariusza – od „Dooma” z 2005 roku (z Dwayne’em Johnsonen i Karlem Urbanem). Nie musi to być jednak powód do wyciągnięcia szampana, bo obraz wyreżyserowany przez Andrzeja Bartkowiaka zebrał sporo niepochlebnych opinii (średnia ocen z 28 recenzji na Metacriticu to 34%, natomiast jego nota w serwisie IMDb to 5,2/10).

Czytaj dalej
Niegdyś byłem ekspertem od klasycznych przygodówek, zaś obecnie jestem nieuleczalnym łasuchem i nieprzyzwoicie zatwardziałym fanem angielskiego futbolu. Zaczynałem z poziomu wiernego czytelnika CD-Action, pisałem w kilku miejscach. Aktualnie spełniam swoje marzenia.