16
22.01.2024, 15:19Lektura na 12 minut

Przepytałem developera The Day Before i spisałem historię scamu. Czy nas czegoś nauczy?

Losy The Day Before to wielowątkowa opowieść o fałszywych obietnicach, żądnych sensacji graczach, wyzysku pracowników – a to tylko początek listy. Wszystkim dyrygowali ludzie tak kuriozalnie chciwi, że kwalifikują się na wizytę świątecznych duchów zaraz po Scrooge’u. Co więcej, łatwo wyciągnąć z tej historii pochopne wnioski.


Stanisław „Wokulski” Falenta

The Day Before niczym Zygzak McQueen wygrało w ostatniej chwili wyścig po nagrodę najhuczniejszego gniota 2023 roku. Po latach od pierwszej zapowiedzi ta niby-gra (niby-extraction shooter, niby-MMO z niby-zombiakami promowane niby-zwiastunami) nieoczekiwanie ziściła się w grudniu 2023. Błysnęła niczym meteor w sklepie Steama, zebrała koszmarne recenzje, zniknęła ze sprzedaży i ma zostać wyłączona 22 stycznia – w dniu publikacji niniejszego artykułu.

Aby to wszystko odbyło się tak spektakularnie, nie wystarczyło samo The Day Before. Crapów (czyli koszmarków i gniotów) na Steamie jest przecież po korek, seria „Najgorsze Gry Wszechczasów” (pisownia oryginalna) ma 154 odcinki. Potrzebni też byli pasywni oraz aktywni odbiorcy, którzy wbrew licznym ostrzeżeniom i przewidywaniom na temat stanu gry i tak ruszyli kupić ją w tysiącach kopii. Wiedzieli, czego się spodziewać. Dlaczego więc to zrobili? Tego m.in. dotyczy ta opowieść. W jej przygotowaniu pomógł mi były pracownik studia, który zażyczył sobie zachowania anonimowości. Pochodzi z regionu będącego kiedyś częścią ZSRR.

The Day Before
The Day Before

Spece od fantastyki

Zacznijmy od kluczowych faktów. Mamy 2015 rok. Oto bracia Aisen i Eduard Gotowcew (w zagranicznych mediach Gotovstev), chłopaki z Jakucka, dalekiej wschodniej Rosji, z którą dziś kojarzy nam się głównie Kolej Transsyberyjska. O pierwszym z nich niewiele wiadomo. Drugi jest całkiem uznaną szychą na lokalnym Północno-Wschodnim Uniwersytecie Federalnym. Prowadzi tam nawet, o ironio, inkubator przedsiębiorczości. Objął posadę dyrektora, więc raczej na biedę nie narzeka. A jednak na stronie studia Fntastic kreśli mit, jak to wspólnie z braciszkiem wynajęli mały pokoik i rozpoczęli kampanię kickstarterową swojej pierwszej gry. Nie wspomina chociażby o tym, że dyrektorką finansową tego start-upu jest jego żona.


Szefostwo chciało przebić wyniki The Division 2 Ubisoftu. Oni tam mają z tysiąc osób! U nas było kilkanaście.


Ale żeby nie było – Fntastic to nie słup, tylko faktyczny biznes, w całości zdalny. Tworzy i wydaje kilka gier. Chyba najlepszą, całkiem popularną i lubianą, jest Propnight wydany wspólnie z firmą Mytona. W momencie pisania tego tekstu ma 65% pozytywnych opinii na Steamie. W szczycie zbiera przed ekranami blisko siedem tysięcy osób jednocześnie – więcej niż dostępne w sklepie Valve Immortals of Aveum czy Hi-Fi Rush. Pierwsze ostrzeżenie co do metod Gotowcewów przynosi Dead Dozen z 2018. Ten kooperacyjny horror, którego akcja toczy się w piramidzie na Syberii, zostaje odwieszony na kołek miesiąc po debiucie we wczesnym dostępie. Jakieś półtora roku później znika ze Steama. Fntastic wyjaśnia, że chodzi o brak funduszy. To ciekawy argument, bo…

The Day Before
The Day Before

…Równolegle ruszają prace nad (anty)bohaterem tego tekstu – The Day Before. Mytona, zachęcona udaną premierą Propnighta, wykłada pieniądze. Proces twórczy zajmie z grubsza pięć lat. Mój rozmówca dołącza do studia w 2020. Świat dowiaduje się o grze dopiero w 2021, kiedy to sam IGN publikuje ni z gruchy, ni z pietruchy pierwszy zwiastun. Szalenie efektowny, jak wiemy. My też pisaliśmy o nim na serio. I musimy o tym pamiętać, czytając o dalszych losach tej produkcji: że na początku, z zewnątrz, to wyglądało jak normalny, ambitny projekt, powiedzmy, AA. Ba – gdyby się udało spełnić jego założenia, otrzymalibyśmy może i nieco przypominające The Division, ale i tak zacne MMO z zombie. Wiele osób widzi w The Day Before kandydata na kolejny pecetowy, typowo steamowy hit pozwalający wyluzować się ze znajomymi, taki jak Rust czy DayZ.


Pierwsze akty komedii

Po tym mocnym starcie następuje zrzut kilku filmików z rozgrywki. Ach, jak to wszystko lśni, niczym pokaz Unreal Engine’u 4! Pojazdy zostawiające ślady w błocie, bieganie po mieście jak w The Division, przepiękne otoczenie. Coś jednak zaczyna się w medialnej narracji zmieniać – tytuł prezentuje się zbyt dobrze. Ci gracze, którzy regularnie śledzą różne doniesienia z branży, przypominają sobie pierwszy zwiastun rozgrywki z Watch Dogs. Wyglądał on w 2012 piękniej niż najnowsza odsłona cyklu o podtytule Legion… Równolegle niemała grupa ekscytuje się i sprawia niezobowiązującymi kliknięciami, że The Day Before staje się produkcją najczęściej umieszczaną na steamowej liście życzeń. Nawet jeśli osiągnięty częściowo botami, to wciąż imponujący wynik. Zresztą gdyby sztuczne podbicie liczby zapisów było takie łatwe, to PlayWay już dawno podobnie wciskałoby swoje symulatory na szczyt tego zestawienia.

Absurdalna część tej opowieści rozpoczyna się na dwa miesiące przed 22 czerwca 2022, pierwszą wyznaczoną datą premiery. Oto Fntastic jak gdyby nigdy nic ogłasza przeniesienie całego projektu na Unreal Engine 5. – To nie wszystko – dodaje mój rozmówca. – Był też chociażby Unreal Engine 5.2. Łącznie kilka razy to zmieniano. Każde takie przenosiny, a zwłaszcza z „czwórki” na „piątkę”, wymagają dużo zbędnego wysiłku. Sam Epic, choć nie omieszkał przerzucić flagowego Fortnite’a na najnowszą wersję, odradza robić to mniej doświadczonym twórcom w środku prac. Ale to dopiero początek! Zainteresowani światem gier oglądają na własne oczy całą paletę kuriozów, które w pewnym momencie przestają już dziwić.

To pozornie nieszkodliwa komedia. Przykładowo: mamy zniknięcie ze Steama. Ale granda, Gabe, ciśnij ich. Oskarżenie o to, że ktoś ukradł nazwę. Rany, pozew składa właściciel praw do koreańskiej apki z kalendarzem? Jak śmiesznie, im dziwniej, tym lepiej. Przekładają znowu premierę? W to mi graj, toż to klasyka gamedevu. I tak dalej, i tak dalej. W międzyczasie do sieci trafia nieoczekiwana reklama… klona Microsoft Teams autorstwa Fntastic. Strona internetowa tego projektu znika parę miesięcy później i do dziś nie wiadomo, co firma chciała osiągnąć, obierając ten nowy kierunek. Zapowiedź aplikacji denerwuje za to fanów, którzy czekali na nowy zwiastun TDB.

W lutym 2023 widzimy w końcu grę po przenosinach na Unreal Engine 5. Wygląda, jak można było się spodziewać, zupełnie inaczej. Zacznij questa, zbierz przedmioty, powtórz. Gdzie crafting, naprawianie aut, piękna grafika? A figa z makiem. To właśnie w tej postaci The Day Before trafi w ręce odbiorców niemal rok później, w grudniu. Udaje się nawet przekonać do współpracy Nvidię. Mimo sceptycyzmu zgadza się ona na pokaz opatrzonego jej logotypem buildu z ray tracingiem. Zdaniem byłych pracowników – nieprzypominającego nawet vertical slice’u i stworzonego na szybko, aby cokolwiek zaprezentować producentowi układów graficznych.


O dwóch takich, co by ukradli i księżyc

Tymczasem developer regularnie wyzyskuje pracowników. Mój rozmówca przyznaje, że Fntastic na początku wydawało się mu normalną firmą: przeprowadziło standardową rekrutację, szybko zaakceptowało jego kandydaturę. Wszystko wyglądało zwyczajnie do momentu spotkania z Gotowcewami. Był to 2020 rok.

– Poczułem się wtedy nieco dziwnie w stosunku do nich – wspomina były pracownik.
– Jak? – dopytuję.
– Ich oczekiwania były zbyt wysokie. Wiedziałem, że to małe studio. Tymczasem szefostwo chciało przebić wyniki The Division 2 Ubisoftu. Oni tam mają z tysiąc osób! U nas było kilkanaście.

Z czasem Gotowcewowie okazali się, delikatnie mówiąc, niedojrzali, przypominali swoim nastawieniem rozwydrzone dzieci. Sprawowali autorytarną władzę i tłamsili każdego, kto sprzeciwiałby się ich wizji. A ta była pisana palcem po wodzie. W sieci szumu narobił materiał białoruskiego iXBT, w którym po rozmowach z pracownikami podsumowano: „Każdy powiedział nam, że bracia nie wiedzą, jak się robi gry. Wpadają na coś i każą to dodać. Natychmiast”. Biada, jeśli Aisen (mianowany na głównego projektanta) akurat zagrał w Red Dead Redemption 2 albo obaj panowie wrócili z efektownego filmu. Coś jest fajne – ma trafić do produkcji. Najlepiej z dnia na dzień.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Czytaj dalej

Redaktor
Stanisław „Wokulski” Falenta

Wielki entuzjasta gier z custom contentem. Setki godzin nabite w Cities: Skylines, Minecrafcie i Animal Crossing: New Horizons mówią same za siebie. Do tego rasowy Nintendron, który kupuje 10-letnie gry za pełną cenę i jeszcze się cieszy. Prywatnie lubi pływanie, sztukę i prowadzenie amatorskich sesji D&D.

Profil
Wpisów1004

Obserwujących8

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze