Nintendo wygrywa w sądzie z piratami

Wielkie N znane jest z tego, że bardzo poważnie traktuje wszelkie naruszenia swojej własności intelektualnej. Ponad rok temu zakończyła się głośna sprawa przeciwko Jacobowi Mathiasowi, właścicielowi serwisów z ROM-ami do emulatorów konsol. Ostatecznie obie strony zgodził się na ugodę, na mocy której Mathias miał wypłacić firmie 12,23 miliona dolarów (chociaż chodziły plotki, że była to suma tylko na pokaz, a faktyczne odszkodowanie było dużo niższe). Spółka chciał w ten sposób wysłać światu jasny sygnał: nie zgadzamy się na piracenie naszych gier pod żadnym pretekstem.

Jak widać, przekaz nie trafił do wszystkich, dlatego w grudniu 2018 wystosowało kolejny pozew, tym razem wymierzony w grupę osób sprzedającą urządzenia do modowania Nintendo Switcha (dzięki którym Switch uruchamia nieautoryzowane kopie), modyfikowane wersje NES-a Classic z nielegalnym oprogramowaniem oraz pirackie gry na konsolę Nintendo. Wśród oskarżonych z nazwiska znany był tylko Sergio Mojarro Moreno, pozostali (od 1 do 10 osób) nie zostali zidentyfikowani. Sprawa zakończyła się ostatecznie ugodą we wrześniu 2019.

TorrentFreak dotarło do wydanego 30 grudnia orzeczenia sądowego. Przede wszystkim Moreno i wszyscy jego współpracownicy mają zaprzestać dotychczasowych działań związanych z oferowaniem usług lub technologii pozwalających obchodzić zabezpieczenia Nintendo i dodatkowo zniszczyć czy skasować wszystkie posiadane urządzenia bądź programy, które na to pozwalają. Nie mogą też dłużej sprzedawać „nieautoryzowanych kopii produktów chronionych prawem autorskim” oraz naruszać ich znaków towarowych. Lista konkretnych czynności, których mają zaniechać, jest dużo dłuższa, ale wszystkie sprowadzają się do jednego – zakończenia pirackiej działalności.

I... tyle. Obie strony mają pokryć koszty procesu we własnym zakresie, a Moreno nie musi wypłacać Japończykom żadnego zadośćuczynienia. Przy wspomnianych już 12 milionach dolarach wyrok wydaje się niezwykle łagodny, prawda?