640
10.11.2011, 13:30Lektura na 10 minut

Premiera: The Elder Scrolls V: Skyrim

Jutro (dziś?) do sprzedaży trafia The Elder Scrolls V: Skyrim, najbardziej oczekiwana gra RPG tego roku. Przypominamy wydarzenia prowadzące do tej premiery i przypominamy wszystko, co powinniście wiedzieć, by dobrze się przygotować na tę produkcję.


Berlin

Nie ma co się oszukiwać - to, że kontynuacja wydanego w 2006 roku Obliviona kiedyś powstanie wiedzieli wszyscy. Po ogromnym sukcesie czwartej części The Elder Scrolls (możecie posłuchać Todda Howarda opowiadającego o nim TUTAJ) pytaniem nie było “czy”, ale “kiedy”. Niestety czekać trzeba było długo.

Pierwszym kamieniem rzucił u nas Hut, kiedy 3 czerwca 2010 roku wyśmiał lekko Japończyków (i całą naszą branżę przy okazji) pisząc o tym, że piątego The Elder Scrolls na ówczesnym E3 nie będzie. Kilka osób w komentarzach nie wierzyło, kilka wymyślało teorie spiskowe, ale okazało się, że Bethesda postanowiła trzymać nas w niepewności trochę dłużej i w Los Angeles uderzyć z pompą dopiero za rok.

Przez kilka miesięcy internet pełen był spekulacji - wiadomo było, że akcja nowej gry w serii toczyć się będzie w 200 lat po Oblivionie, ale nikt nie wiedział gdzie dokładnie. Dopiero 12 grudnia podczas Video Game Awards Todd Howard z Bethesdy wchodząc na scenę jak prawdziwa gwiazda rocka uchylił rąbka tajemnicy, a jednocześnie pierwszy teaser i datę premiery

Wtedy wiele spraw było już jasnych: w piątej części The Elder Scrolls przeniesiemy się do mroźnej, północnej krainy Skyrim i kierować będziemy “zrodzonym ze smoków” Dovahkiinem - naznaczonym przez bogów łowcą tych latających gadów, którego dusza jest duszą prawdziwego smoka. Ich chociaż pokazany podczas VGA teaser niemal nic nie zdradzał, reakcja znacznej części internetu była mniej więcej taka:

W niektórych przypadkach też TAKA, a "hajp" podkręcał się niezdrowo... chociaż czekać trzeba było jeszcze niemal równe jedenaście miesięcy. Przychylnie zresztą zareagowaliście też wy - większość ze 122 komentarzy pod newsem jest zaskakująco pochlebna i optymistyczna.

Kilka dni później wszyscy ucieszyli się też na wieść o tym, że Skyrim tworzone jest na nowym silniku - nie ma co się dziwić zresztą, bo nie dość, że dzięki temu może uda się w końcu wyeliminować irytujące w grach Bethesdy bugi, to - jak słusznie zauważyliście - nowy silnik dla Elder Scrolls, to także nowy silnik dla Fallouta. Teraz, co prawda, przydałoby się zobaczyć jak wygląda on w praktyce... Ale nie, tak dobrze nie było.

8 stycznia doczekaliśmy się pierwszych konkretnych informacji na temat Skyrim, który to news nie tylko doczekał się grubo ponad dwudziestu tysięcy kliknięć, ale i 225 komentarzy, które w większości podsycały tylko hajp na premierę. Oczywiście pojawiły się głosy powątpiewające - a to, że grafika nie będzie wspaniała, bo przecież nie przeskoczą limitów możliwości aktualnych konsol i komputerów, a to że nierealne jest, by questy rzeczywiście “zjawiały się” naturalniej, niż w Falloucie 3... Ogólnie jednak dowiedzieliśmy się sporo nowego - maksymalnie 50 poziom doświadczenia, 18 umiejętności, 5 ogromnych miast, nowy system walki i brak wyboru klas na starcie - i większość z tych informacji spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. Prawdopodobnie też - patrząc po komentarzach - wielu maniaków Morrowinda narzekających na cukierkowość Obliviona przekonało się wtedy do Skyrim.

Cały styczeń i luty zleciał jednak pod znakiem pamiętników twórców i różnych wyrwanych z kontekstu informacji. Dowiedzieliśmy się, że na pewno udostępnione zostaną narzędzia dla moderów, że wielkość mapy będzie porównywalna do tej z Obliviona, że znacznie poprawione zostanie AI, a także poznaliśmy kilka mniejszych szczegółów na temat “wszystkiego”. W przeciągu tych dwóch miesięcy pojawiło się na temat Skyrim więcej informacji, niż na przestrzeni całego roku oczekiwania na jego premierę.

Dowiedzieliśmy się też, że nad dungeonami, których w grze ma być ponad 120 pracowało osiem osób, a wszystkie zostały ułożone i wymyślone osobno - w przeciwieństwie do Obliviona złożonego w znacznej większości przez jedną osobę korzystającą z generatorów przypadkowych lochów i elementów. Poznaliśmy też szczegóły na temat smoczych krzyków - specjalnych umiejętności Dragonborna, które zawdzięcza swojej smoczej duszy. Są to trzysylabowe wrzaski pozwalające użyć dodatkowych “zaklęć” (a tych w Skyrim będzie teoretycznie mniej, niż w poprzednich częściach), z których korzystać będą zarówno gracze, jak i spotykane w grze latające maszkary. W mitologii Skyrim bowiem smoki nie zieją po prostu ogniem, a mówią w starożytnym języku, który zmienia słowa w płomienie... i tak dalej, a dostęp do tego będziemy mieli także my!

W międzyczasie Bethesda wyśmiała także Acclaim, które przed premierą Turok: Evolution oferowało po 10 000 dolarów każdej rodzinie, która nazwie dziecko urodzone w dniu premiery ich gry imieniem Turok. Tym razem jednak dzieciak urodzony 11 listopada 2011 powinien nazywać się Dovahkiin, a w nagrodę rodzice mieli otrzymać dożywotni zapas gier Bethesdy - wszystkich kultowych klasyków, jak i wszystkiego, co wyjdzie w przyszłości. Naturalnie cała akcja miała być tylko i wyłącznie żartem... ale fani serii podchwycili ją błyskawicznie i rzeczywiście kilka(set?) osób wyraziło nią szczerze zainteresowanie.

Dopiero 24 lutego doczekaliśmy się pierwszego gameplayu:

...i ponad 350 nakręconych, pozytywnych komentarzy, a także kilkudziesięciu tysięcy kliknięć w newsa. Był to najbardziej klikalny news na temat Skyrim do tej pory i długo musieliśmy czekać na cokolwiek równie ważnego w tym temacie. Przez kolejne miesiące było wyjątkowo cicho - a to kilka screenów, a to informacja o braku multiplayera, a tu zapewnienie, że wersja na PC będzie ładniejsza, niż na konsolach. Dopiero w trakcie targów E3, na początku czerwca, z rozmachem godnym utworu z trailera Bethesda zareklamowała swoją nową grę - pamiętacie zdjęcie z tego newsa?

Tutaj krótki materiał o tym, jak to powstało:

Dopiero Hut, któremu dane było spędzić ze Skyrim trochę czasu, ostudził trochę podekscytowane nastroje kończąc opisywać swoje wrażenia z prezentacji temi słowy:


Prezentacja Skyrima nieco mnie zawiodła, ale to wina prowadzących – zamiast skupić się na ciekawych mechanizmach RPG pokazano dużo walki rodem z hack'n'slasha, która jednak prezentowała się gorzej, niż w typowych grach action RPG typu Dragon's Dogma czy Kingdoms of Amalur. Mimo tego zawodu wciąż czuję, że będzie to fantastyczna gra RPG – tyle tylko, że nie tak ładna, jak mogłyby to obiecywać pierwsze opublikowane screeny i nie tak "wiarygodna" .


Do końca lipca wiedzieliśmy już całkiem sporo i widzieliśmy mniej więcej wszystko, co Bethesda zamierzała w ogóle pokazać - nawet do tej pory. Fragment spaceru po lesie, walkę ze smokiem, mamutami i mini-prezentację systemu skradania. Tu i ówdzie można zobaczyć dodatkowe, nieoficjalne, gameplaye ale Bethesda broniła się przed pokazywaniem czegokolwiek więcej, niż uznała, że powinna. Wbrew pozorom - jak na grę, która ma wystarczyć na ponad 300 godzin - wciąż zdradzili bardzo niewiele.

Sierpień upłynął za to pod dwoma sztandarami: Xboksa i... Notcha, twórcy Minecrafta. Dowiedzieliśmy się, że Skyrim na konsoli Microsoftu zajmować będzie tylko jedną płytę, oraz że dwa pierwsze dodatki DLC będą miały na niej przewagę wydawniczą pełnego miesiąca. Obok tego pojawiły się też informacje, że noszony przez nas ekwipunek nie będzie się zużywał, a także, że będziemy mogli poślubić osobę dowolnej płci i rasy. A co ma do tego wszystkiego Notch?

Piątego sierpnia otrzymał list od prawników Bethesdy, którzy stwierdzili, że nazwa jego nowej gry - Scrolls - jest niebezpiecznie podobna do marki The Elder Scrolls, przez co narusza należący do nich znak towarowy, a klienci mogliby się pomylić widząc te dwa tytuły obok siebie. Notch zdziwił się bardzo, a w ciągu miesiąca internet wyśmiał Bethesdę na wszystkie możliwe strony... pomógł w tym zresztą sam twórca Minecrafta. Jak zawsze beztroski wyzwał twórców Skyrim na pojedynek w Quake’a III i chciał w ten sposób rozwiązać spór o nazwę... Przyznał potem, co prawda, że trochę niefortunnie wybrał grę, bo przecież id Software należy do Bethesdy, ale do pojedynku i tak nie doszło. Cała sprawa - a raczej jej pierwsza runda - zakończyła się w połowie października (chociaż wcale nie musiała mieć miejsca), kiedy sąd oddał nazwę Scrolls (przynajmniej tymczasowo, do czasu apelacji) w ręce studia Mojang.

Pod koniec września ujawniono pełną listę aktorów użyczających głosów w Skyrim - wiele hollywoodzkich gwiazd - oraz obsadę polską, w której też znalazło się kilka znanych nazwisk. Ich recykling raczej nie powala, bo (nie umniejszając, oczywiście) Fronczewskiego słyszeliśmy już tyle razy, że jego narracja unikatowa raczej nie będzie. Miesiąc później dowiedzieliśmy się, że wcale mocarnego sprzętu do grania posiadać nie będzie trzeba, a jeżeli w międzyczasie wpadliście w pułapkę hajpu totalnego, to prawdopodobnie sierpniowa wieść o edycji kolekcjonerskiej pozbawiła was funduszy na jedzenie. Albo też popukaliście się w głowę, bo sześćset złotych to kwota astronomiczna... Chociaż film prezentujący jeden z dostępnych w niej dodatków wygląda naprawdę interesująco, a i unboxing nie pozostawia wątpliwości, że rzecz jest warta swojej ceny.

Dodatkowo też w zalewie gameplayów i krótkich sklejek określonych elementów rozgrywki (finisherów, czy czarów) dostaliśmy też perełkę:

I poza tym filmem niczego wielkiego - poza kolejnymi gameplayami i półgodzinnym nagraniem początku rozgrywki, którego przyznam się, że nie oglądałem - już nie usłyszeliśmy... Może poza wieścią o tym, że w grze pojawią się także wilkołaki.

Premiera Skyrim już w ten piątek, a tak naprawdę o grze wiemy... zaskakująco niewiele. Jak na tak ogromną produkcję widzieliśmy tylko jej skrawek, a i Bethesda niechętnie dzieliła się informacjami na jej temat zostawiając nas przez ostatnie miesiące z gameplayami powtarzających praktycznie to samo, co widzieliśmy już podczas targów E3. Co czeka nas przez te kilka dni do 11 listopada? Prawdopodobnie tylko trailer premierowy, aż przyjdzie czas na “the adventure of our lives in the land of Skyrim!”.

I na koniec - kilka ciekawostek z YouTube'a wygrzebanych z miliarda materiałów stworzonych przez fanów The Elder Scrolls, którzy Skyrim doczekać się już od dawna nie mogą:


Redaktor
Berlin

Everybody wants to be a Master — everybody wants to show their skill. Everybody wants to get there faster, make their way to the top of the hill. Each time you try you're gonna get just a little bit better. Each day we climb one more step up the ladder. It's a whole new world we live in — it's a whole new way to see. It's a whole new place, with a brand new attitude. But you've still gotta catch 'em all... And be the best that you can be!

Profil
Wpisów1396

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze