Grounded 2 powstało, bo w „jedynce” skończyły się możliwości. Obsidian chciał wprowadzić wierzchowce oraz nową fabułę
Albo po prostu pomyśleli, że fajnie będzie sprzedać jeszcze raz to samo, tylko większe.
Wiecie już, co ciekawego pojawiło się na Summer Game Feście i oprócz 12 tytułów, które zebrałem w jednym miejscu (i kolejnych 10 w innym), w zasadzie ciężko było na czymś dłużej zawiesić oko. Pośród bylejakości tegorocznych pokazów kryło się jednak kilka zaskoczeń, a jedno z nich to Grounded 2 – kontynuacja survivalu z pomniejszonymi dzieciakami w roli głównej. Oprócz ujawnienia istnienia gry nie mniej zaskakująco było dla mnie to, że na premierę będziemy czekać zaledwie nieco ponad miesiąc. Na pierwszy rzut oka Obsidian nie dorzucił zbyt wiele nowości czysto gameplayowych w Grounded 2, więc naturalnie wydaje się pytanie: dlaczego sequel? Czemu nie wrzucono nowej mapy do „jedynki” w ramach jednej z wielu popremierowych aktualizacji? Odpowiedź wydaje się bardzo prosta i zawiera się w słowie „technologia”:
Zaczęliśmy rozwijać Grounded jeszcze na Xboksie One. Po pewnym czasie zaczęło nam brakować miejsca na to, by wprowadzać nowe rzeczy do gry, przez co mielibyśmy duże trudności z poszerzeniem dostępnej zawartości.
Tym samym do gry nie trafiła nigdy nowa historia, której szkice powstały jeszcze wtedy, gdy pierwowzór znajdował się we wczesnym dostępie. Pamiętam też pomysły wprowadzenia wierzchowców i perspektywa zaatakowania pająka z grzbietu wściekłej biedronki wydawała mi się wyjątkowo nęcąca, ale niestety plany spaliły na panewce. Prototypy nowych stworzeń oraz umiejętności (takich jak pomoc w budowie i walce czy właśnie możliwość dosiadania) także były testowane, jednak ostatecznie nie zostały wprowadzone.
Mieliśmy gotową część zwierząt możliwą do wprowadzenia w oryginale, jednak szybko okazało się, że pierwotne projekty lokacji nie pasują do nowych możliwości gameplayowych (…). Trzeba było przemyśleć to jeszcze raz i zbudować zupełnie nową przestrzeń, by to wszystko zrealizować. Właśnie z tego powodu Grounded 2 jest o wiele większe.
Większe niekoniecznie oznacza, że automatycznie lepsze, poza tym tego typu tłumaczenie wydaje mi się trochę wymuszonym szukaniem wymówki do sprzedania jeszcze raz tego samego. Różnic technologicznych pomiędzy Xboksami One a Series X|S przeskoczyć się już nie da, jednak aktualizacja silnika jest jak najbardziej możliwa – w końcu to Unreal Engine 4. Jeśli kilkuletnie (albo i dziesięcioletnie, jak Wiedźmin 3) produkcje mogły dostawać patche next-genowe, to w dość prostym survivalu też byłoby to możliwe. Oczywiście nie byłoby to tak opłacalne finansowo dla developerów, ale z drugiej strony… Lada chwila wypuszczają przecież The Outer Worlds 2, a ciągle ulepszane Avowed ledwie ostygło po premierze.
Przypominam, że Grounded 2 powstaje nie tylko w Obsidianie, bo swoją cegiełkę do produkcji gry dokładają developerzy z Eidos Montreal. Z efektami ich pracy zapoznamy się już 29 lipca w ramach wczesnego dostępu na pecetach oraz Xboksach Series X|S. Gra ma początkowo kosztować 29,99 dolarów, czyli około 110 zł (wg przelicznika Steama pewnie około 130 zł) i drożeć wraz z postępami w rozwoju. Wycinek świata udostępniony na premierę ma być wielkości mniej więcej całej mapy z „jedynki”.
Czytaj dalej
I have no mouse and I must click.