7
29.02.2020, 16:45Lektura na 10 minut

[RETRO ACTION] Metro 2033

Z okazji weekendu z Uniwersum Metro i nadchodzącej okrągłej, 10. rocznicy wydania pierwszej części serii 4A Games, przypominamy recenzję Metro 2033 autorstwa enkiego.


CD-Action

Choć pierwsza zapowiedź gry miała miejsce prawie cztery lata temu, przez długi czas o Metro 2033 było podejrzanie cicho. Dziś jednak już można z całą pewnością przyznać jej laur pierwszej dobrej bezpośredniej adaptacji książki. No, prawie bezpośredniej...

Artem urodził się na powierzchni, ale już jako niemowlę zmuszony był zamieszkać w ciemnych, ciasnych i niebezpiecznych tunelach moskiewskiego metra. Kiedy bomby zaczęły spadać na stolicę Rosji, azyl i schronienie w tym największym schronie przeciwatomowym na świecie znalazło około czterdziestu tysięcy ludzi. Zamknięci w labiryncie stu osiemdziesięciu stacji połączonych trzystoma kilometrami tuneli moskwianie rozpoczęli nowe życie.

Nie mogąc przetrwać na powierzchni skutej lodem atomowej zimy, podzielili się pod względem wyznawanych filozofii, stanu majątkowego lub czystej siły. Niektóre stacje połączyły się we wspólnoty, inne pozostały niezależne, jeszcze inne stały się polem nieustającej walki o teren, wpływy i zapasy żywności – hodowli grzybów oraz świń, które kilkanaście lat temu udało się komuś przytomnie spędzić do podziemnych tuneli.

Metro 2033
metro-2033-17.03.10_05_17365.jpg

Artem wychował się na stacji WOGN, ostatniej zamieszkanej na północnym odcinku linii kałużsko‑ryskiej. Na południe od swego domu znał jedynie dwie inne stacje: Aleksiejewską i Ryżską. Dalej były: Prospekt Mira i Linia Okrężna, czyli teren Hanzy, na który nikt z zewnątrz nie miał wstępu. Na północ zaś, na posterunku na czterechsetnym metrze od WOGN kończyła się ludzka cywilizacja. Dalej w kierunku Ogrodu Botanicznego była już tylko czerń. A w niej zupełnie nowe zagrożenie.


Z papieru na płytę

Metro 2033 to gra oparta na fabule świeżo wydanej u nas książki Dmitrija Głuchowskiego pod tym samym tytułem i – niech będzie mi dane już na początku to powiedzieć – doskonale uzupełnia wrażenia z jej lektury. Bezpośrednia egranizacja literatury, której podjęło się ukraińskie studio A4 Games, jest w tym przypadku tym bardziej trafiona, że można spoglądać na spisane przez autora wydarzenia z dwóch różnych perspektyw jednocześnie. Jako że jednak dzieła Głuchowskiego w podstawowym wydaniu nie uświadczysz (jest za to w edycji kolekcjonerskiej), skupię się przede wszystkim na produkcji ukraińskich twórców, po dalsze informacje odnośnie książki odsyłając do ramki.

Metro 2033 to gra, którą na własny użytek umieściłem gatunkowo gdzieś pomiędzy S.T.A.L.K.E.R.-em i Cryostasis, odnajdując w niej również inspiracje serią Call of Duty. Tym bardziej że ponad nikłe elementy erpegowe i nieco liczniejsze rodem z survival horrorów produkcja A4 Games to liniowy, oparty na skryptach shooter, który mniejszą dynamikę rozgrywki nadrabia klimatyczną otoczką.


Wpieriod, Artem!

W grze wcielamy się we wspomnianego Artema, który zmuszony splotem wydarzeń wyrusza w swą pierwszą w życiu wielką podróż do znajdującego się w sercu metra Polis – mitycznego „miasta” zbudowanego na czterech przylegających do siebie stacjach. Gnany złożoną obietnicą i koniecznością poinformowania o nadchodzącym z północy nowym śmiertelnym zagrożeniu dla całej podziemnej cywilizacji bohater rusza przez zamieszkałe przez mutanty ciemne tunele metra oraz nie mniej niebezpieczne tereny opanowane przez bandytów, komunistów z Linii Czerwonej czy faszystów z Czwartej Rzeszy.

Metro 2033
metro-2033-17.03.10_10_17365.jpg

Przez siedem podzielonych na niedługie akty rozdziałów dane jest nam zwiedzić część moskiewskiego metra A.D. 2033, zajrzeć kilkakrotnie na powierzchnię, a także spróbować odnaleźć owiane legendą Metro‑2 – połączony systemem tuneli kompleks tajnych instalacji rządowych. Różnorodność lokacji oraz sytuacji, w których się znajdujemy, jest więc całkiem spora i pomimo iż nie wszystkie miejscówki zapewniają pożądaną dawkę emocji, gra nie jest z tych, które potrafią się znudzić.

Bohater sam w sobie jest typowym milczkiem, którego głos w trakcie gry słyszymy jedynie jako narrację podczas wczytywania kolejnych etapów. Ale jako że rzadko jest pozostawiony sam sobie, nie brakuje okazji, by nasłuchać się monologów i dialogów postaci niezależnych, które Artem spotyka na swojej drodze. Odwiedzane kilkakrotnie „ucywilizowane” stacje pozwalają w minimalnym stopniu rozejrzeć się po okolicy i dokonać zakupów artykułów pierwszej potrzeby, którymi w Metro 2033 jest broń, amunicja, apteczki oraz maski przeciwgazowe wraz z filtrami. Zawsze jednak będziemy przeć przed siebie – bez możliwości powrotu do wcześniej odwiedzonych miejsc i zaburzenia starannie wyreżyserowanej narracji.


Zabawy z zapalniczką

Ekwipunek i elementy interfejsu zrealizowane zostały niewątpliwie ciekawie. Zajrzenie do „dziennika” z wypisanymi celami wiąże się na przykład z wyciągnięciem przez bohatera notatnika (z umieszczonym nań kompasem wskazującym kierunek) oraz zapalniczki, którą można sobie owe zapiski oświetlić. W momentach zaś, gdy wymagane jest założenie maski, Artem ustawia na zegarku timer odliczający czas do wymiany filtra powietrza. Sama wymiana odbywa się automatycznie, a o jej konieczności informuje skraplająca się para na wizjerze i coraz cięższy oddech postaci. Zawsze można też spojrzeć na zegarek, używając odpowiedniego klawisza, i dowiedzieć się z wyświetlonej przy okazji cyfry, na ile minut starczą nam jeszcze wszystkie posiadane filtry.

Warto także pamiętać o zdejmowaniu maski, kiedy nie jest nam potrzebna, gdyż podczas walki ulega uszkodzeniu. Oprócz tego, że rysy na niej zmniejszają pole widzenia, jej zniszczenie może skutkować uduszeniem się. Zwłaszcza na powierzchni, gdzie jest ona wymagana (co zresztą pięknie ilustruje przykład wrogów, którym uda się odstrzelić ów „aparater” z twarzy).

Innym klimatycznym „bajerem” jest ręczna ładowarka do latarki i noktowizora. Latarka co prawda nie gaśnie nigdy, ale można zwiększyć moc rzucanego przez nią światła. Za to gdy już zdobędziemy okulary do patrzenia w ciemności, będzie je trzeba co jakiś czas podładować. Jak? Przytrzymując F (grałem tylko w wersję pecetową), by bohater wyciągnął ustrojstwo, i „pompując” lewym klawiszem myszy, aż wskazówka pokaże, że akumulator jest pełny.

Metro 2033
metro-2033-14-01-2010-b-1_1730j.jpg

Arsenał Artema

W trakcie swoich podróży Artem może dźwigać ze sobą całkiem spory arsenał. Pod klawiszem „1” znajdziemy tępy jak radziecki aparatczyk nóż oraz kilka już dużo bardziej przydatnych noży do rzucania. Podczas gdy pierwszy nadaje się co najwyżej do posmarowania wroga masłem, celny rzut znienacka drugim pozwala cicho i natychmiastowo pozbyć się przeszkody z drogi.

Pod „dwójką” bohater kryje rewolwer. Ten, podobnie zresztą jak wszystkie bronie palne w grze, występuje w kilku odmianach. Są „klamki” z wydłużoną lufą, z lunetą, tłumikiem i kombinacjami powyższych. Lepsze modele są oferowane na kolejnych stacjach przez straganiarzy, przyjmujących jako obowiązującą walutę wojskowe naboje kalibru 7,92. Czyste, lśniące i śmiercionośne pociski znajdowane tu i ówdzie można – przytrzymując dłużej R – załadować do aktualnie posiadanego karabinu, który kryje się pod klawiszem „3”.

Siła rażenia naszego gnata rośnie wówczas drastycznie, ale tym samym zaczyna on dosłownie strzelać pieniędzmi. Sam zbyt często nie korzystałem z tego rozwiązania, zwłaszcza że w obliczu wyczerpania „normalnych” magazynków do automatów całkiem dobrze (jeśli nie miejscami lepiej) radziłem sobie z pistoletem lub strzelbą (pod „czwórką”). Jest jednak jedno miejsce, w którym wykorzystanie tego „power-upu” wydaje się nieodzowne. Jako że znajduje się ono niedaleko końca gry, nie chcąc spoilować, podpowiem tylko, że jest to jedyne miejsce, w którym wraz z moim kompanem zginąłem chyba z piętnaście razy z kolei, a przyczyniły się do tego w znacznej mierze... hm... gluty. Pod „piątką” zaś znajdziemy granaty, a w zasadzie laski dynamitu z lontem.


Czytaj dalej

Redaktor
CD-Action
Wpisów1101

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze