1
21.02.2024, 14:41Lektura na 10 minut

Helldivers 2 jest tak dobre, jak mówią. Ale ma jeden problem [RECENZJA]

Demokracja jeszcze nigdy nie była tak zagrożona! Ale nie martwcie się – sytuacja zostanie opanowana. Wystarczą bomby atomowe, kilka nalotów dywanowych i… setki tysięcy żołnierzy wysłanych na bezsensowną śmierć. To niewielka cena za naszą wolność i wartości.


Łukasz Morawski

Nie mam pojęcia, jak dużą popularnością cieszyła się pierwsza odsłona Helldivers, ale dziewięć lat temu spędziłem przy tym tytule sporo godzin. „Jedynka” oferowała świetną rozgrywkę wymuszającą na graczach stuprocentową koncentrację i szybkie podejmowanie decyzji. Walka z przeciwnikami niesamowicie dawała w kość, a niektórym akcjom towarzyszyły tak duże emocje, że do dzisiaj pamiętam przebieg tych starć. Początkowo kręciłem nosem, gdy okazało się, że kontynuacja rezygnuje z rzutu izometrycznego na rzecz kamery umieszczonej za plecami postaci kontrolowanej przez gracza, ale teraz rozumiem, jak dobra była to decyzja. Studio Arrowhead zdołało zachować ducha „jedynki”, wynosząc przy tym swoje dzieło na jeszcze wyższy poziom. Choć oczywiście nie obyło się bez paru komplikacji…


Test cierpliwości

Jeszcze przyjdzie pora na rozpływanie się nad rozgrywką, najpierw chciałbym potraktować ten tytuł w taki sam sposób, w jaki on potraktował początkowo mnie. Helldivers 2 zaliczyło fatalny start ze względu na kolosalne problemy z serwerami. Jeżeli zarezerwowaliście sobie wolny czas w dniu premiery, to najpewniej straciliście go na próby znalezienia towarzyszy do wspólnego grania – ale to tylko pod warunkiem, że w ogóle udało wam się przeskoczyć poza ekran tytułowy. Oczywiście jestem w stanie zrozumieć taką sytuację i zdaję sobie sprawę, że słabe początki gier sieciowych w dłuższej perspektywie nie mają większego znaczenia, ale od debiutu minęły już prawie dwa tygodnie i nadal zdarzają się rozmaite komplikacje z połączeniem.

Helldivers 2
Helldivers 2

Zanim usiadłem do pisania recenzji, chciałem rozegrać jeszcze jeden mecz, ale produkcja zupełnie się wykrzaczyła i przestała pokazywać liczbę dostępnych użytkowników, uniemożliwiając nawiązanie z kimkolwiek połączenia. Z kolei parę dni wcześniej pykałem wspólnie z redakcyjnym kolegą Barnabą i nagle wywaliło go do lobby, więc byłem zdany sam na siebie. Po chwili wyszło na jaw, że w rzeczywistości on też mógł kontynuować zabawę i z jego perspektywy to ja opuściłem misję. Dwa-trzy razy zerwało mi również połączenie z serwerem, a raz wyrzuciło mnie do menu konsoli. Trochę to wkurzające, gdy weźmie się pod uwagę, że na jedną rozgrywkę zazwyczaj trzeba przeznaczyć ok. 40 minut, jeśli chce się zaliczyć jak najwięcej aktywności pobocznych.

Helldivers 2 nie uniknęło też błędów technicznych. Postacie potrafią utykać w obiektach, wymiana magazynka nie zawsze uzupełnia amunicję, a przełączanie się w tryb FPS podczas celowania z broni raz działa, a raz nie. Najbardziej doskwierała mi jednak okazjonalna niemożność odblokowania nowych broni i innych ułatwień rozgrywki. Na szczęście w większości przypadków są to rzeczy, które spokojnie da się naprawić w aktualizacjach, więc liczę na to, że twórcy jak najszybciej ogarną bugi – aczkolwiek najpierw niech się zajmą serwerami. Nie pogniewałbym się też za dodanie funkcji postępów między platformami, co wydaje się oczywistością w tytule oferującym wyłącznie sieciowe zmagania. Nie zawsze mam pod ręką PlayStation 5, a poza domem chętnie kontynuowałbym rozgrywkę na Steam Decku, ale nie widzi mi się jednoczesne rozwijanie dwóch herosów.

Helldivers 2
Helldivers 2

Super Ziemianie zawsze mają rację

Okej, wyrzuciłem z siebie niemalże wszystko, co leżało mi na wątrobie, teraz pora przejść do tego, co rozgrzewało moje serce. A takich rzeczy w Helldivers 2 było całe mnóstwo! Co prawda trudno mówić o rozbudowanej fabule, ponieważ takowa na dobrą sprawę nie istnieje, jednakże twórcy tak sprawnie nakreślili kontekst wykreowanego przez siebie świata, że doskonale wiedziałem, dlaczego i o co walczę. Wystarczyło do tego niesamowicie klimatyczne intro utrzymane w stylu „Żołnierzy kosmosu” Paula Verhoevena oraz krótki samouczek wypełniony po brzegi solidną porcją humoru. W dziele studia Arrowhead Super Ziemia znajduje się w samym centrum galaktyki, a otaczające ją planety zostają powoli przejmowane przez dwie obce cywilizacje – agresywne owadopodobne terminidy oraz humanoidalne automatony przypominające terminatory z filmów Jamesa Camerona.

Gracze wcielają się w dzielnych wojaków stających w obronie swojej planety i szerzących demokratyczne wartości. Jak wiadomo, do robali i maszyn raczej nie dotrze nasz przekaz, bo bombardowanie z orbity działa zdecydowanie szybciej niż powolna edukacja i materiały propagandowe. Twórcy nie musieli bawić się w pisanie skomplikowanych scenariuszy czy dialogów – w tym przypadku to czyny graczy tworzą narrację i nadają ton ich przygodom. Wpływa też na to wiele czynników: począwszy od ukształtowania terenu, poprzez występującą na danej planecie florę, a na dostępnych zabudowaniach kończąc. Produkcja oferuje sporo rodzajów misji (niestety część jest mocno nieczytelna, a znalezienie rozwiązania bywa lekko irytujące), które łączą się w losowych kombinacjach, dzięki czemu każda rozgrywka różni się od poprzedniej.

Helldivers 2
Helldivers 2

Raz musimy zburzyć wszystkie budynki w okolicy, kiedy indziej polujemy na wielkiego stwora lub odpieramy ataki hord, a i konieczne jest też ustawianie wież transmisyjnych, niszczenie gniazd, ratowanie cywilów bądź uzbrojenie głowicy nuklearnej, która po wystrzeleniu dociera do celu i zostawia po sobie potężnego grzyba atomowego. Na opowieść będzie miał wpływ również wybrany poziom trudności (im wyższy, tym większe nagrody i groźniejsi przeciwnicy), a także wyposażenie poszczególnych graczy. Bo zupełnie inaczej wygląda przebieg zadania, gdy użytkownicy wspierają się rozstawianym przez siebie moździerzem, a inaczej, kiedy trzeba bazować wyłącznie na ograniczanych czasowo bombardowaniach z orbity. Warto także zaznaczyć, że walka z robalami i robotami działa na tak odmiennych zasadach, że na dobrą sprawę można byłoby rozdzielić Helldivers 2 na dwie osobne produkcje.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Czytaj dalej

Redaktor
Łukasz Morawski

O grach piszę od 16. roku życia i mam zamiar kontynuować tę przygodę jak najdłużej. Jestem miłośnikiem popkultury i nie narzucam sobie żadnych barier gatunkowych – wszystkiemu trzeba dać szansę. Tylko w taki sposób można odkryć prawdziwe perełki.

Profil
Wpisów55

Obserwujących2

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze