6
24.05.2025, 19:50Lektura na 6 minut

Tajemnica popularności Clair Obscur: Expedition 33. Dlaczego gracze rzucili się na francuskie jRPG?

Powiedzenie dziś, że Clair Obscur: Expedition 33 odniosło oszałamiający sukces, zakrawa już na truizm. Ciągle słyszymy o kolejnych przekroczonych progach sprzedażowych (w momencie pisania tych słów: ponad dwa miliony kopii), a oceny produkcji rzadko schodzą poniżej dziewiątek. Dlaczego gracze tak mocno pokochali przygody Gustave’a i spółki, chociaż gatunkowo to tradycyjnie lekceważone jRPG?


Alicja Wojciechowska

Najprostsza odpowiedź, jaka ciśnie się na usta, brzmi: „No bo to zwyczajnie świetna gra na każdej płaszczyźnie, a jakość obroni się sama”. Wyjaśnienie kuszące, ale mocno naiwne. W zalewie (a nawet potopie) ukazujących się codziennie tytułów na pecety i konsole mnóstwo wybitnych i oryginalnych produkcji przechodzi bez echa. Nikłe zainteresowanie i sprzedaż skutkują zwykle zamknięciem nadambitnego studia, a nielicznym fanom na otarcie łez pozostaje świadomość obcowania z dziełem, które być może kiedyś zyska status klasyka. Clair Obscur miało to szczęście, że w ogóle przyciągnęło uwagę mediów, pozostając w cyklu newsowym i tym samym w kręgu zainteresowań potencjalnych odbiorców.

Clair Obscur: Expedition 33
Clair Obscur: Expedition 33

Pomogła na pewno narracja o tym, że grę stworzyło 30 osób – byłych pracowników Ubisoftu, którzy znudzeni korporacyjnym kieratem zdecydowali się pójść na swoje i zrobić coś wartościowego. W rzeczywistości podwykonawców było więcej, a przez firmę Guillemotów przewinęła się tylko garstka devów, ale chodliwa historia żyje własnym życiem. W końcu kto nie lubi opowieści o maluczkim Dawidzie pokazującym środkowy palec nielubianemu Goliatowi? Tym bardziej że Ubisoft już od dawna w świadomości graczy jawi się jako kreatywny bankrut wypluwający ciągle te same bezpłciowe produkty i babrający się w mikrotransakcjach i NFT. Na zasadzie kontrastu mamy tytuł unikalny, „jakiś” i trochę pod prąd – bez dodatkowych opłat i w przystępnej, jak na dzisiejsze standardy, cenie 50 dolców. Nic dziwnego, że gracze byli skłonniejsi otworzyć portfele i dać Clair Obscur szansę, by przekonać się na własnej skórze, co w ogóle oferuje, nawet jeśli normalnie podchodzą do jRPG jak pies do jeża.


Francuski erpeg

Sam pomysł, by grupa Francuzów wzięła się za bary z gatunkiem turowych gier fabularnych kojarzonych głównie z Japonią i tamtejszymi seriami typu Final Fantasy czy Persona, jest intrygujący. Jak ożenić Europę z Azją i połączyć dwa zupełnie różne estetycznie i mechanicznie światy w strawną dla gracza całość? Jak przyciągnąć i zatrzymać osoby reagujące na wszelką „japońszczyznę” alergicznie? Zdaje się, że Sandfall Interactive odnalazło złoty środek, serwując produkcję zdolną trafić i do fanów gatunku, i do osób, które do tej pory trzymały się na dystans.

Pod względem artystycznym mamy do czynienia z prawdziwą ucztą dla oka i ucha Europejczyka. Ścieżka dźwiękowa (ponad osiem godzin muzyki!) obfituje w utwory śpiewane po francusku (lub ze zmyślonymi słowami opartymi na tym języku). Piosenka „Lumière”, lecąca na samym początku, jest cudowna i słucham jej w kółko, odkąd zobaczyłam napisy końcowe. Prolog w ogóle świetnie wprowadza w klimat, oferując oprócz ślicznego soundtracku także lokację będącą fantastyczną wariacją na temat Paryża okresu belle époque.

Clair Obscur: Expedition 33
Clair Obscur: Expedition 33

Stylistycznie projekty bohaterów również trzymają się bliższych nam kulturowo kanonów piękna. W większości widzimy zmęczonych życiem 30-latków o akceptowalnych proporcjach ciała. Gustave to przecież wykapany Robert Pattinson! Kobiety nie mają bojowego bikini ani dużych… oczu. Brak tutaj nadmiernego przeseksualizowania postaci oraz humoru „majtkowego”, tak powszechnego w produkcjach z Kraju Kwitnącej Wiśni (przy całej mojej sympatii do serii AI: The Somnium Files, mocno testuje ona moją wytrzymałość pod tym względem).

Nie znaczy to jednak, że produkcja wolna jest od różnych dziwności. Wręcz przeciwnie. Niemniej twórcy dawkują je ostrożnie. Stonowane wprowadzenie ma za zadanie na tyle zaciekawić i wciągnąć gracza w świat, aby łyknął potem bez popity pływanie na wielkim pluszaku, małpowatego towarzysza podróży czy wioskę gestrali – tutejszych odpowiedników pociesznych „fajnalowych” moogli. Jak komuś jednak mało, nic nie stoi na przeszkodzie, by absurd podkręcić wedle woli, np. dając bohaterom fryzury ze stojącymi na baczność włosami albo ubierając ich w turbofrancuskie pasiaste wdzianka z bagietką na plecach. Sami wiemy, ile jesteśmy w stanie znieść, i do pewnego stopnia możemy kontrolować nasze doznania w grze, na przykład pod kątem starć.


Dla każdego coś dobrego

Wielu ludzi odbija się od japońskich erpegów nie tylko ze względu na stylistykę, ale przede wszystkim z powodu turowego systemu walki, który postrzegają jako nudny. Ot, dzielna drużyna stoi naprzeciwko niemilców i każdy grzecznie czeka na swoją kolej, by uderzyć z „aksa” czy przyfasolić czarem. Stereotyp drętwej wymiany ciosów pokutuje dalej w giereczkowie, chociaż sami Japończycy zdają się dostrzegać problem i w nowszych produkcjach starają się tchnąć więcej życia w „kombat”. Clair Obscur nie zasypia gruszek w popiele i wynosi starcia na nowy poziom. Nie możemy odłożyć pada i iść sobie zrobić herbatę, gdy boss odpala „ulta”. Należy zachować czujność, by zareagować w odpowiedniej chwili. Dobry refleks pozwala nam uniknąć uderzenia albo je odparować, co zaowocuje dewastującą kontrą. Palce i szare komórki ciągle pracują. Każdy z bohaterów ma kompletnie inny, lecz tak samo rozbudowany wachlarz umiejętności (np. magię albo bonusy za styl niemal jak w Devil May Cry), ale łączy ich jedno – aby atak się udał, musimy w odpowiednich momentach wciskać guziki w sekwencjach QTE.

A co jest w tym systemie najpiękniejsze? To, że można go w dużej mierze zignorować. Clair Obscur wydaje się bardzo przystępne nawet dla gatunkowych niedzielniaków. Samouczki dobrze wprowadzają w meandry rozgrywki, QTE da się całkowicie wyłączyć, a poziom trudności obniżyć, by mieć więcej czasu na zrobienie uniku. Stwierdzenie, że na najłatwiejszym poziomie produkcja przechodzi się sama, byłoby krzywdzące, lecz zdecydowanie można pozwolić sobie jedynie na liźnięcie systemu rozwoju postaci czy ulepszania broni.

Clair Obscur: Expedition 33
Clair Obscur: Expedition 33

Na najtrudniejszym poziomie tytuł ten zmienia się zaś prawie w soulslike’a, gdzie build musi działać jak w zegarku, a i tak ataków przeciwników trzeba się uczyć na pamięć. Jak komuś mało walki, to poza główną fabułą znajdzie się sporo opcjonalnej zawartości w postaci dodatkowych bossów lub areny wyzwań. Pacyfiści za to wielu wrogów mogą po prostu olać, omijając ich na mapie szerokim łukiem.


Tyle dobra

Co więc tak naprawdę stoi za sukcesem Clair Obscur? Postawienie na bardziej zachodnią estetykę i umiejętne dawkowanie ekscentryczności? Dynamiczny system walki, który można dostosować do siebie? Tak, to na pewno ważne czynniki, ale myślę, że zadziałała tutaj synergia wielu doskonale opracowanych elementów podlanych dobrze napisaną, wzruszającą i intrygującą historią. No bo w końcu czym, jak nie fabułą, gry fabularne stoją, prawda?

Przy Clair Obscur bawiłam się świetnie. Parłam przez walki, snując teorie i domysły podczas łączenia kolejnych elementów fabularnej układanki, a przy okazji wylałam morze łez, bo smutku i rozpaczy tu co niemiara. I właśnie te emocje, których mogłam doświadczyć w przepięknym świecie, stanowią moim zdaniem o sile tego dzieła. Jeśli jeszcze w produkcję Sandfall Interactive nie grałeś, warto dać jej szansę, nawet jeśli z jRPG zwykle ci nie po drodze. Trudno o lepsze, a do tego bezbolesne wprowadzenie do gatunku.


Czytaj dalej

Redaktor
Alicja Wojciechowska

Nigdy nie wie, co ma napisać o sobie. Fizycznie przebywa we Wrocławiu, mentalnie na Wyspach Kanaryjskich. Skończyła anglistykę, więc biegle posługuje się ponglishem. Dużo czyta i dużo myśli o tym, że fajnie byłoby dużo pisać. Coś tam jej nawet wydali za granicą. Kocha RPG w formie stołowej i komputerowej. Ma zdecydowanie zbyt wiele przegranych godzin w Hadesa i Baldur’s Gate 3. Psychofanka Arcanum.

Profil
Wpisów5

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze