4
29.01.2024, 18:03Lektura na 5 minut

[Sprawdzam] Zwrotów nie akceptujemy

Buty najlepszych marek można znaleźć na cmentarzu – niestety po jednym i w różnych rozmiarach.


Iza „9kier” Pogiernicka

Searching for Rest

Delightful Victory | PC | budowa talii • roguelite • duża losowość


Przed premierą Searching for Rest obejrzałam kilka screenów, dwa zwiastuny i... kompletnie nic nie pokazały, a ja nadal nie miałam pojęcia, jak się w to gra. Byłam zaintrygowana, ale, jak zawsze, sceptyczna. Jednak w Nagrobki – bo teraz tak nazywam grę Delightful Victory – wpadłam jak w niegłęboką, bo to prosta produkcja, zaspę. Głównym bohaterem jest szkielet pewnego szlachcica, który został zabity i którego niepochowane ciało gniło w jakimś lesie. W pewnym momencie wstaje i zaczyna przebijać się przez cmentarze, usiłując znaleźć wieczny spokój. Podczas wędrówki buduje talię z nagrobków (serio, serio), co mapę rozkopuje kilka i odkrywa ich zawartość (ekwipunek, potwory, buffy czy ziemia, naprawdę dużo ziemi), rozwija swoją kościstą postać, a jego głównym celem jest znalezienie dziesięciu butów (serio, serio). Jeśli brzmi to głupio, to dlatego, że takie właśnie jest. W tle przygrywa ten sam utwór w kółko, jeden z tych, które wwiercają się w mózg. Grafika jest brzydka jak zachowanie bandyty, który ubił szlachcica. Ale podejścia są szybkie i co „run” odblokowuje się nowe artefakty czy upgrade’y. Widziałam też zakładkę z personalizacją nagrobków, więc jeśli do tej pory nie przekonałam cię do pobrania choćby dema, teraz nie masz już wyjścia.


One Fine Tourney

NvrSkipGameDay | PC | łucznictwo • zręcznościowa



Materiały promocyjne One Fine Tourney sugerowały strzelanie z łuku na bzdurnych pikselowych mapach – spodziewałam się więc zróżnicowania rodem z Pool Panic, którego twórcy wykreowali dziesiątki ciekawych wariacji na temat bilardu. Niestety dziełko NvrSkipGameDay, którego przeszłam połowę, rozczarowało mnie. Odstępy między kwestiami dialogowymi poszczególnych postaci są zbyt długie, więc ich mało ciekawe rozmowy ciągną się w nieskończoność, a do tego powtarzają za każdym razem, gdy restartuje się poziom. Mechanika łucznictwa ogranicza się do ustalenia kąta wypuszczenia strzały, z rzadka do wyboru jej rodzaju, i nie da się nawet określić stopnia naciągnięcia cięciwy. Podczas specjalnych wyzwań można utracić strzały na zawsze (co znacznie ogranicza szansę na sukces na kolejnych mapach), a gra nie informuje, że da się podchodzić do tych opcjonalnych poziomów wielokrotnie, ale tylko do czasu pierwszego z nich wyjścia. Zanim to odkryłam, doprowadziłam do sytuacji, w której mój kołczan był w 1/3 pusty i każda plansza – jako że gra się na punkty – wymagała ode mnie perfekcyjnych lub niemal perfekcyjnych zagrań. Dodatkowo choć celowniki występują w różnych kolorach, jeden jest najbardziej wartościowy, więc zawsze najbardziej opłaca się nauczyć w niego trafiać i potem grindować punkty. To po prostu zły projekt, który kompletnie marnuje potencjał trików, których nie opłaca się robić, czy zróżnicowanych strzał. O niedopracowanych hitboksach tylko wspomnę… Podobały mi się mapy z unikatowymi mechanizmami – na przykład konieczność ścinania zboża i popychania go w locie albo sekwencje logiczne – ale niestety były za rzadkie. One Fine Tourney oferuje ładny pixel art, jednak mechanika sprawiła mi zawód.


Right and Down and Dice

mc2games | PC | roguelike • kości • lochy

Ciągle czekam na pogromcę Dicey Dungeons – kostkowego roguelike’a, który zmiecie konkurencję z taką łatwością, jakby strzepywał paproch z marynarki. Wygląda jednak na to, że korony Terry’emu Cavanaghowi, twórcy genialnej produkcji z 2019 roku, nikt zabrać nie zamierza, bo kolejni przedstawiciele gatunku robią robotę raczej mierną. Right and Down and Dice, polegające na przemierzaniu lochów i ubijaniu stworów, ma potencjał – różne rodzaje kości k6, rozmaitych przeciwników i klasy postaci, możliwość wyboru ścieżki – ale niestety okazuje się trochę topornym, powtarzalnym, niedopracowanym szaraczkiem. Wcześniej męczyły mnie drobnostki, na przykład związane z interfejsem, lecz naprawdę obraziłam się na niego dopiero w momencie, kiedy okazało się, że kostki, która jeszcze nic nie zdążyła zrobić, nie da się wyjąć ze slotu, jeśli zmieni się zdanie. Zdecydowanie brakowało nam chemii. Nie ma tu niczego, czego Dicey Dungeon nie zrealizowałoby lepiej i ciekawiej. Skończyło się więc na tym, że rozegrałam dwa podejścia (każde inną postacią), z których żadne nie zakończyło się zwycięstwem, po czym zmieniłam grę na opisywane wyżej Nagrobki. Terry, skubańcu, zostajesz na tronie!

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do soboty po 12). Do zobaczenia!


Czytaj dalej

Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów389

Obserwujących28

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze