X pozywa X (dawnego Twittera)

Pomimo tego, że nieformalnie spór toczy się pomiędzy dwoma X-ami, tak oficjalnie jego stronami są należące do Elona Muska X Corp. oraz X Social Media. Drugiej z firm nie spodobał się fakt, że Musk przywłaszczył sobie tytułową literkę i oskarża go o praktyki podchodzące pod „nieuczciwą konkurencję oraz naruszenie znaków towarowych i usługowych”. Ponadto zarzuca dawnemu Twitterowi wprowadzenie chaosu na rynku, w wyniku czego spadły przychody X Social Media.

Sprawa trafiła do sądu federalnego, który zadecyduje, czy kierowany przez Muska X rzeczywiście zawinił, a stawiane mu zarzuty są uzasadnione. X Social Media pozew argumentuje tym, że nazwą tą posługuje się od 2016 roku, a działania ekscentrycznego miliardera odbijają się w szkodliwy sposób na jej wizerunku. Jak możemy przeczytać w pozwie:

X Social Media zażądało, aby Elon przestał używać znaku „X” jako nazwy oraz zapłacił agencji wciąż niesprecyzowaną kwotę w ramach odszkodowania. Mimo to, jak przekazała w wywiadzie dla The Verge profesor prawa Alexandra Roberts, roszczenie praw wobec znaku pokroju nieszczęsnego X-a ma niewielkie szanse powodzenia, a to za sprawą jego wszechobecności na rynku. Jak podaje Reuters, „X” używany jest w licznych federalnych znakach towarowych należących do gigantów pokroju Mety i Microsoftu.

Spory odnośnie do konkretnych słów lub, jak ma to miejsce w tym przypadku – pojedynczych liter, zdają się być na porządku dziennym w Stanach Zjednoczonych. Na początku kwietnia producent napojów energetycznych groził niewielkiemu studiu Glowstick Entertainment w związku z wykorzystaniem przez nie wyrazu „Monster” w tytule tworzonej przez nie gry. Apple z kolei postanowiło wytoczyć batalię... niemieckiej ścieżce rowerowej oraz Unii Owocowej Szwajcarii. W końcu na świecie istnieje już jedyne słuszne jabłko, prawda?