Tydzień z grą Faery: Legends of Avalon. Jeden świat to za mało...
Kontynuujemy tydzień z grą Faery: Legends of Avalon. Dziś o światach, które w grze można zwiedzić. A właściwie nie tyle zwiedzić, co uratować, bowiem twórcy gry nie rozmieniają się na drobne i przed bohaterami stawiają zadanie dużo poważniejsze niż ratowanie księżniczek, które tylko w założeniu są tego warte. W Faery musimy ocalić kilka światów, a graficy zadbali o to, by nie było wątpliwości, że te wysiłki warto ponieść...
Avalon, punkt startowy gry, to królestwo magii. W chwili obecnej umiera, bo ludzie coraz mniej skłonni są wierzyć w duchy i wróżki. Bohater gry i jego towarzysze muszą temu zaradzić, by przyszłe pokolenia mogły bez przeszkód cieszyć się malowniczymi krajobrazami Avalonu i kilku innych światów po drugiej stronie lustra.
Fabuła rozpoczyna się właśnie w Avalonie, kiedy król Oberon, w obliczu nieuchronnego upadku swoich włości, decyduje się obudzić bohatera-wybrańca z wiekowego snu, by ten odbudował nadwątloną pozycję magii we wszechświecie. Avalon słusznie kojarzy się z legendami arturiańskimi i mitologią celtycką. Mamy dostojnego króla, magię i bohatera – brakuje tylko wspomnianej księżniczki, ale już pisaliśmy, że bohaterowie nie rozmieniają się na drobne. To pierwsze z długiej listy nawiązań do różnorakich mitologii, jakie można znaleźć w Faery - dla niewtajemniczonych: Avalon to celtycki raj, zwany czasem Wyspą Jabłoni. Trwa w nim wieczna wiosna, panuje pokój, choroby nie istnieją, a ziemia sama wydaje plony - bez uprawy. Według legend to tu właśnie "żyje po śmierci" król Artur, tu też ukryty jest Święty Graal. Oczywiście to miejsce fikcyjne, ale naukowcy twierdzą, że w swoich podaniach Celtowie opisywali w tak baśniowy sposób wyspę Man u zachodnich wybrzeży Walii.
Avalon to jednak dopiero początek... Uratować musimy nie tylko ten świat, ale kilka innych, do których podróżujemy za pomocą magicznych luster. Pozostając w chłodnych, północnych klimatach przenosimy się więc nieco na wschód, bo na ratunek czeka również Yggdrasil – w nordyckiej mitologii ogromne drzewo, na którym spoczywa świat, a ściślej dziewięć światów. Ciężar odpowiedzialności spoczywającej na bohaterze jest więc już w tym momencie znaczny, a po dendrologii przychodzi czas na żeglarstwo. Kolejną scenerią jest bowiem pokład Latającego Holendra. Statek-widmo – motyw tak ostatnio lubiany, w Feary nie rozczaruje ani fanów Wagnera, ani Deppa. Morska bryza szybko jednak ustępuje miejsca pustynnej suszy – City of Mirage – świat ulokowany na grzbiecie olbrzymiego skarabeusza to skarbiec orientalnych motywów, które w oczywisty sposób kojarzą się z „Baśniami tysiąca i jednej nocy”.
Faery: Legends of Avalon to jak widać barwna mozaika rozmaitych legend i mitów, których tropienie i odkrywanie może być dodatkową zabawą dla wprawnych odbiorców kultury i miłośników przeróżnych mitologii. Dla nich te nawiązania to jak magiczny artefakt "+1 do oceny"...