TikTok obrywa zarówno od amerykańskich, jak i europejskich polityków

Wczoraj informowaliśmy o tym, że Stany Zjednoczone są o krok od zablokowania TikToka i jedynie podpis Joe Bidena dzieli kontrowersyjną ustawę od wejścia w życie. Prezydent USA nie krył się z tym, że ma zamiar zaakceptować rzeczony dokument i jak powiedział, tak zrobił.

W związku z tym, że ustawa o zbyciu lub sprzedaży TikToka obowiązuje od wczoraj, stojąca za platformą chińska korporacja ByteDance została postawiona w trudnej sytuacji. Wedle nowych przepisów musi ona pozbyć się praw do swojej aplikacji w ciągu dziewięciu najbliższych miesięcy lub liczyć się z tym, że zostanie ona zakazana na terenie całych Stanów Zjednoczonych, tym samym odcinając TikToka od potężnego rynku zbytu (i redukując tym samym populację influencerów).

Swoje niezadowolenie z tego faktu postanowił wyrazić prezes TikToka Shou Chew, który w umieszczonym w serwisie filmie przekazał, że działania amerykańskich oficjeli prowadzą nie tylko do zablokowania aplikacji, ale i głosów jej użytkowników. Z kolei wedle informacji przekazanych przez przedstawiciela TikToka Alexa Haureka, przedsiębiorstwo ma zamiar dochodzić swoich praw w sądzie.

Warto także wspomnieć o niedawno uruchomionym programie nagród TikToka, który nagradzał użytkowników z wybranych europejskich państw za spędzanie czasu na platformie. Nie przypadł on gustu członkom Komisji Europejskiej, w związku z czym chińskie przedsiębiorstwo zostało poproszone o przedstawienie dowodów na potwierdzenie tezy, że rzeczony program jest nieszkodliwy i nie zwiększa ryzyka uzależnienia wśród dzieci i młodzieży. Zdaje się jednak, że nie było ono w stanie podołać temu zadaniu, jako że ogłoszono koniec programu pozwalającego zarabiać (oszałamiające kwoty maksymalnie 38 centów dziennie) na oglądaniu filmów na TikToku.