Szef Take-Two w pełni wspiera Rockstara po przesunięciu premiery GTA 6. „Spodziewamy się okresu wieloletniego wzrostu”

Im bliżej byliśmy premiery GTA 6, tym bardziej dało odczuć się presję ciążącą na wszystkich dookoła – w końcu nikt nie chce wydawać gry, która natychmiast zniknie w cieniu większego tytułu. Pojawiły się głosy, że Clair Obscur: Expedition 33 ucierpiało właśnie w ten sposób na rzecz wydanego z zaskoczenia Obliviona, ale wręcz przeciwnie, tytuł okazał się wielkim sukcesem. Mimo tego remaster popularnego 20 lat temu erpega a nowe GTA to trochę inny kaliber i „ucieczka” przed premierą w sąsiedztwie produkcji Rockstara jest zrozumiała. Od kilku godzin można już odetchnąć z ulgą, bo GTA 6 przesunięto na przyszły rok i przy okazji ujawniono planowany termin wydania.

W przypadku czegoś tak dużego, dodatkowy rok pracy raczej nie oznacza gwałtownych zmian i wywracania stolika, a regulowanie wszystkich wirtualnych śrubek w celu zadbania o ostateczną jakość tytułu. Strauss Zelnick, szef Take-Two zdaje się spokojny, bo w swoim oświadczeniu dotyczącym zmiany daty wydania Grand Theft Auto, stwierdza:

Ostatnia część wypowiedzi raz jeszcze udowadnia smutną prawdę o grach robionych nie dla zabawy, tylko ku uciesze udziałowców, ale już chyba nikogo to nie dziwi. Jeśli spojrzymy na kalendarz, to Take-Two faktycznie ma w rękawie jeszcze kilka asów mogących przynieść im spore zyski, choć oczywiście nie tak duże, jak gra Rockstara. W sierpniu dostaniemy Mafię: The Old Country. Miesiąc później ukaże się Borderlands 4, które mogliśmy zobaczyć w pełnej krasie na ostatnim State of Play. Czy to wystarczy? Musi, bo firma nie planuje na razie równie wielkich premier, a według ostatnich informacji inne interesujące gry, jak nowy projekt twórcy Bioshocka, Judas, są przesunięte poza kolejny rok podatkowy.

Być może w całym planie Take-Two zaszły większe zmiany, dlatego konkrety mogą pojawić się za 2 tygodnie – 15 maja firma powinna zaprezentować raport finansowy za IV kwartał poprzedniego roku podatkowego.

Wczorajszy ruch Xboksa, czyli podniesienie cen zarówno sprzętu, jak i gier first-party jasno wskazuje na to, że będziemy płacić za gry wideo więcej. GTA 6 ma być jednostkowym przypadkiem jeszcze wyższego kosztu, bo przewidywania mówią o pomyśle wycenienia produkcji nawet na 100 dolarów. Ostatecznie może to ustanowić nowy, problematyczny z punktu widzenia konsumenta precedens i zachęcić Sony do trwałego zwiększenia cen, by ponownie zdystansować się do konkurencji i pozycjonować jako ta luksusowa część branży. Oby nie…