Let Me Solo Her w końcu ukończył Bloodborne’a, ale jeden boss dał mu w kość. Gracz opublikował 18-minutowe nagranie, w którym podsumowuje swoją przygodę w Yharnam

Elden Ring jest wyśmienitą grą, o czym po części świadczą chociażby najnowsze wyniki sprzedaży, ale nawet najlepszy tytuł może się po czasie znudzić. Z takiego założenia najwidoczniej wyszedł Let Me Solo Her, czyli słynny bohater zarówno Ziem Pomiędzy, jak i internetowej społeczności soulslike’ów. Gracz ten pokonał najtrudniejszego bossa w podstawowej wersji Elden Ringa, Malenię, ponad 2000 razy, by później przerzucić się na dodatek Shadow of the Erdtree. W końcu nastał jednak czas, by zmierzyć się z kolejną kultową produkcją FromSoftware – Bloodbornem.

Wydawać by się mogło, że ktoś tak doświadczony, jak Let Me Solo Her nie powinien mieć z Bloodbornem żadnego kłopotu. Nie od dziś jednak wiadomo, że poszczególne tytuły Hidetaki Miyazakiego i spółki są dla jednych łatwiejsze, a dla innych trudniejsze. Nie inaczej jest z bossami, chociaż w tej materii fani Bloodborne’a są raczej zgodni – najbardziej wymagającym przeciwnikiem w grze jest Sierota Kos, czyli ostatni boss DLC The Old Hunters.

Pogromca Malenii do tej pory grał wyłącznie na komputerze, naiwnie licząc na to, że prędzej czy później na pewno sięgnie po oficjalny pecetowy port Bloodborne’a. Ostatecznie padło na klasyczną wersję wydaną wyłącznie na PS4. Let Me Solo Her nie ukrywa, że rozgrywka w niestabilnych 30 fps-ach wymagała trochę czasu na przyzwyczajenie, co w sumie nikogo nie powinno dziwić – już w 2015 roku Bloodborne miał opinię produkcji cierpiącej na problemy z optymalizacją.  

Na koniec zachęcam wszystkich miłośników Bloodborne’a, serii Dark Souls oraz Elden Ringa do zakupu wydania specjalnego CD-Action w całości poświęconego soulslike’om. Kto wie, może zapowiedziana na prezentacji Nintendo Switcha 2 nowa gra FromSoftware okaże się kolejnym wyzwaniem dla Let Me Solo Her?