1
około 11 godzin temuLektura na 3 minuty

Dying Light: The Beast rezygnuje z wyborów zmieniających świat. Techland wraca do stylu narracji z „jedynki”

Czyżby ktoś tu faktycznie przyłożył ucho do drzwi, zza których dochodziło marudzenie graczy?

Zakończenie Dying Lighta było… na koniec gry. To chyba najlepsze, co można powiedzieć o tym, jak Techland pierwotnie zakończył opowieść o epidemii zombie w Harranie. Niczego nie wyjaśniono, nie dowiedzieliśmy się też zbyt wiele na temat okoliczności całego nieumarłego bałaganu, a główny bohater, Kyle Crane, został w zasadzie w bardzo średnim położeniu. Dopiero wydany ponad rok później dodatek, The Following, przyniósł dalszy ciąg tej historii. Jego zakończenie niestety też zostawiało nas z pewnymi niewiadomymi, aczkolwiek było otwarte do interpretacji. Dying Light 2 podążył tym tropem, niezupełnie zdradzając nam to, co działo się ze światem i znanymi postaciami po zakończeniu pierwszej odsłony. Mimo wcześniejszych obietnic, mających rozjaśnić kilka kwestii związanych z Cranem, protagonista pierwowzoru był wspomniany w trakcie całej rozgrywki góra pięć razy, z kolei jego rola sprowadzona z jednej strony do legendy, z drugiej do kogoś zupełnie nieistotnego z punktu widzenia obecnych wydarzeń.

Na szczęście Techland zareagował we właściwy sposób i kolejny Dying Light, czyli nieco większy od dodatku, ale mniejszy od pełnoprawnej „trójki” The Beast to powrót Kyle’a Crane’a i kontynuowanie wątku tej postaci, co ma w pewnym sensie sklejać wydarzenia z sequela z losami lubianego bohatera i zmniejszać powstałą lukę. Jeśli wiecie, jak kończy się fabuła Dying Lighta 2 to wiecie też, że developerzy nie są mistrzami satysfakcjonująco domkniętych opowieści, co rodzi naturalnie obawy o to, co dostaniemy w Dying Light: The Beast. 


Chcemy, by wydarzenia z The Beast były kanonem serii. Patrzymy na to, stało się z Cranem w pierwszej grze i mamy zamiar opowiedzieć następny rozdział tej historii.


Tymon Smektała, szef marki Dying Light

Tymon Smektała, dyrektor marki przyznaje, że studio ma konkretny plan i zdecydowało się odejść od systemu kształtujących świat decyzji z Dying Lighta 2 na rzecz narracji zbliżonej do tej z pierwowzoru. Bestia wskaże nam też, co będzie dalej:


W Dying Light: The Beast są wskazówki dotyczące przyszłości całej serii. Naprawdę chcemy się upewnić, że Kyle Crane pod koniec gry znajdzie się tam, gdzie chcemy, by był, więc zdecydowaliśmy się całkowicie wycofać z wyborów narracyjnych Dying Lighta 2. 


Tymon Smektała, szef marki Dying Light

Rozbudowany system wyborów wpływających na to, co stanie się ze światem przedstawionym i w którym kierunku się rozwinie, był przez długi czas wizytówką Dying Lighta 2. Początkowe zapowiedzi do premiery zmieniły się w niewiele znaczący dodatek z marginalnym wpływem na zabawę. Rezygnacja z niego to krok w bardzo dobrym kierunku, a nawet jeszcze lepszą wiadomością jest chęć skupienia się na losach Crane’a oraz tym, by bohater na końcu znalazł się w jasno określonym położeniu. 

Dying Light: The Beast to pierwsza gra Techlandu, mająca wpisywać się w obrany przez firmę kierunek częstszego wydawania kolejnych produkcji. Zagramy w nią już 22 sierpnia bieżącego roku na pecetach, PS5 oraz Xboksach Series X|S.


Czytaj dalej

Redaktor
Samuel Goldman

I have no mouse and I must click.

Profil
Wpisów1956

Obserwujących6

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze