5
około 15 godzin temuLektura na 3 minuty

Co dalej z marką Assassin’s Creed? Ubisoft już wie – w planach jest podobno szereg kolejnych części, remake’ów i gra multiplayerowa

Po przekazaniu w nowe ręce Assassin's Creed rusza z kopyta.

Jeśli śledzicie branżę gier od co najmniej kilku lat, na pewno zauważyliście prawidłowość: często mówi się o grach, które już były, o kolejnych częściach tych samych serii. Od czasu rozpoczęcia boomu na wykorzystywanie sentymentów coraz częściej przywołuje się nie tyle następne odsłony, co dokładnie te same gry co 20 czy 30 lat temu i taki Oblivion Remastered pokazuje, że większość jest zadowolona – tym samym słowa byłego szefa Blizzarda okazują się bezzasadne, bo gracze wcale nie chcą nowości. W ten trend od lat wpisuje się powszechnie lubiany i doceniany przez fanów Ubisoft, czyli firma robiąca jedną, góra dwie gry na dekadę, a potem odcinająca od tej formuły kolejne kupony. Mimo przedpremierowego odsądzenia od czci i wiary, ten sam przepis sprawdził się raz jeszcze przy okazji Assassin’s Creed Shadows. Gra sprzedaje się raczej dobrze (choć zapewne nie wybitnie), powoli zmierza na kolejne platformy, twórcy tworzą następne patche i zapowiadają nową zawartość w postaci DLC. Tak będzie jeszcze przez około 2 lata. Po tym czasie Assassin’s Creed Shadows powoli zacznie odchodzić w przeszłość, po czym na arenę wkroczy kolejna odsłona serii, Assassin’s Creed Hexe. Na razie wiemy, że główna bohaterka będzie rzucać uroki i to w zasadzie tyle – jakiekolwiek konkretne informacje pojawią się zapewne najwcześniej za rok. To jednak tylko początek zamiarów Ubisoftu, które zdradza Tom Henderson na łamach Insider-Gamingu.

Po Mirage’u miało być Assassin’s Creed Jade, ale będzie później – ta odsłona zabierze nas do Chin i także widzieliśmy już pierwsze materiały na jej temat. W produkcji teraz jest też Assassin’s Creed Invictus, będący lokalną wariacją na temat Fall Guys. Projekt o nazwie kodowej Obsidian to nic innego, jak nieujawniony jeszcze oficjalnie remake Assassin’s Creed 4: Black Flag, po którym Ubisoft rozpocznie prace nad remakiem kolejnej części – ta na razie ma kryptonim Stardust. Nieco późnej, kiedy trwające około roku wsparcie dla Hexe dobiegnie końca, firma rozpocznie prace nad kolejną, dużą, erpegową odsłoną serii znaną teraz pod nazwą Scarlet. Na liście jest jeszcze Emerald, czyli asasynowy multiplayer ze wsparciem przewidzianym na co najmniej 5 lat. Od lat krążą plotki o różnych projektach tego typu, ale niejasne jest, czy Ubi złączyło je wszystkie w jeden, czy anulowało wszystkie oprócz jednego.

Jeszcze dalsza przyszłość serii także powoli zaczyna się krystalizować: po zakończeniu dwuletniego okresu wsparcia Scarlet ma pojawić się kolejny, wielki erpeg, a około roku później jeszcze jeden remake. Byłoby równe 10 gier, gdyby nie to, że twórcy prawdopodobnie anulowali produkcję powstającą z myślą o premierze na Netfliksie.

Wszystko potwierdza plan Ubisoftu, zakładający jeszcze więcej tego samego, bo gracze wytrzymają, natomiast podpisanie umowy z Tencentem sprzyja realizacji planów także pod kątem finansowym. Nie nazwałbym tej strategii ani przesadnie odkrywczą, ani złą – jeśli działa, to jest bardzo dobra. Problemem za to jest budowanie wieloletniej strategii rozwijania jednej marki z całkowitym ignorowaniem bogatego portfolio. O ile większość z nas jest zapewne już pogodzona z tym, że prawdopodobnie nieprędko zobaczymy nowego Splinter Cella czy Raymana, wieczne odwlekanie planów, by zrobić miejsce na kolejnego Assassin’s Creeda nie pomaga pamięci o tamtych seriach.


Czytaj dalej

Redaktor
Samuel Goldman

I have no mouse and I must click.

Profil
Wpisów1833

Obserwujących6

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze