12.02.2024, 11:00Lektura na 3 minuty

Apple niby popiera prawo do naprawy, ale tak nie do końca

Po latach zadzierania nosa i lobbowania przeciwko wdrożeniu prawa do naprawy uszkodzonego sprzętu w Kalifornii, Apple postanowiło wywiesić białą flagę.


Jakub „Jaqp” Dmuchowski

W zeszłym roku korporacja z Cupertino postanowiła publicznie poprzeć wdrożenie w rodzimej Kalifornii ustawy SB 244. Na jej mocy zarówno niezależne serwisy, jak i osoby prywatne, powinny mieć dostęp do instrukcji oraz narzędzi umożliwiających przeprowadzenie pełnego procesu naprawy uszkodzonego sprzętu, wliczając w to ten sygnowany logiem nadgryzionego jabłka.


Naprawiaj, ale bez przesady

Jako że Apple postanowiło wreszcie opuścić gardę i spełnić żądania kalifornijskich władz, przedstawiciele innego z amerykańskich stanów, Oregonu, zdecydowali się na wprowadzenie podobnego przepisu. Poszli przy tym o krok dalej, a ustawa SB 1596 dodatkowo zakłada, że użytkownicy urządzeń Apple będą mogli je bez problemu naprawić przy wykorzystaniu części zamiennych pochodzących z rynku wtórnego. Na reakcję giganta technologicznego nie trzeba było długo czekać i, jak nietrudno się domyślić, nie był on zachwycony z tego pomysłu.

W sprawie ustawy głos zabrał John Perry – starszy kierownik zespołu ds. bezpiecznego projektowania w Apple. Jak przekazał, przedsiębiorstwo pod wodzą Tima Cooka wierzy, że użytkownicy powinni mieć prawo do wyboru części użytych w procesie naprawy – o ile nie będą one stwarzały zagrożenia dla prywatności i bezpieczeństwa klientów Apple. A zezwolenie na montaż części pochodzących z nieznanych źródeł, zdaniem korporacji, może narazić mieszkańców Oregonu na wiele potencjalnych nieprzyjemności.

Warto przy tym wspomnieć o fakcie, że Apple od dłuższego czasu jest przodownikiem w procederze „parowania” podzespołów urządzeń z ich systemem. Oznacza to mniej więcej tyle, że po wymianie np. baterii, tracimy dostęp do wielu funkcji, wliczając w to możliwość uzyskania informacji na temat jej żywotności. Co więcej, problem ten będzie dotyczył nawet identycznych części pochodzących z tego samego modelu sprzętu. Wraz z upływem lat, coraz większa część elementów iPhone'ów posiada swój cyfrowo zakodowany identyfikator, w wyniku czego przypisanie ich do nowego urządzenia bez interwencji Apple jest praktycznie niemożliwe.

Nic więc dziwnego, że korporacja oburza się na wieść o tym, że Oregon zamierza zakazać tego procederu. Tak jak prawo do naprawy wprowadzone w Kalifornii przetarło szlak dla podobnych ustaw w pozostałych częściach Stanów Zjednoczonych, tak i oregoński przepis odnośnie do „parowania” części może nosić znamiona precedensu na skalę kraju, o ile uda się go wprowadzić.

Wypada zerknąć przy tym na to, co wyprawia się na własnym podwórku. Unia Europejska również jest gorącym zwolennikiem wdrożenia prawa do naprawy sprzętu, a jego wprowadzenie miałoby przełożyć się na zmniejszenie ilości produkowanych elektroodpadów. Wedle planów użytkownicy mogliby dokonać naprawy urządzeń nawet po upływie ich okresu gwarancyjnego, i to w przystępnej cenie. Z kolei jeśli dany sprzęt zacznie szwankować podczas trwania gwarancji, jego naprawa miałaby przedłużyć ją o kolejny rok. Warto więc zwracać uwagę na to, co dzieje się w tej kwestii za oceanem, a szansa na to, że rodzimi politycy postanowią pożyczyć sobie co ciekawsze pomysły, jest całkiem spora.


Czytaj dalej

Redaktor
Jakub „Jaqp” Dmuchowski

Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.

Profil
Wpisów1478

Obserwujących4

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze