Left 4 Dead - nowa mini-kampania Crash Course już dostępna
Naczekaliśmy się na nowy stuff od Valve do "jedynki", oj naczekaliśmy. Dodatek Crash Course wprowadza dwurozdziałową kampanię stworzoną przede wszystkim do trybu Versus (lub Kontra jeśli ktoś gra po naszemu) oraz dziesięć nowych achievementów. I jest za darmo...
...w przeciwieństwie do wersji na Xboxa 360, którą konsolowcy muszą pobrać za opłatą.
Wydarzenia w Crash Course mają miejsce chronologicznie po kampanii No Mercy. Ocaleni startują tuż przy wraku śmigłowca, który parę chwil wcześniej zabrał ich z dachu szpitala i przez dwie mapy wędrują po uliczkach i garażach przedmieść, by na końcu zmierzyć się z hordą na... A zresztą, dojdźcie, to sami zobaczycie.
Całość trwa dwadzieścia do trzydziestu minut w trybie kampanii i odpowiednio dłużej w Versusie. Oczywiście w pierwszym przypadku, jeżeli tylko nie trafi się "wipe" grupy i restart. Jak na przykład mnie, gdy postanowiłem "zjechać" nowych zombiaków od razu na advanced i w finale zostałem sam na sam z porządnie już poharatanym tankiem, który zdołał zadać mi ostateczny cios dosłownie na chwilę przed tym, jak bym go dobił. Ech, te wspaniałe, mrożące krew w żyłach historie, których nikt nie widział i w które nikt nie wierzy... ;)
Znawcy, koneserzy i weterani Left 4 Dead kojarzą motyw rozpoczęcia gry przy płonącym wraku (tym razem samolotu, prawdopodobnie z Dead Air) z fantastycznej kampanii Heaven Can Wait, stworzonej przez rosyjskich moderów. Ta jednak trwa grubo ponad godzinę, a i brak w niej nowych zabawnych odzywek Ocalonych, które w Crash Course oczywiście również się znalazły. Tak czy siak, brawo Valve za dodatek i jeden klaps za brak ani jednej nowej broni...
Oki, kończę, bo acziki czekają.
Autor tekstów różnych. W tym książek. Fan żółwi, muzyki filmowej i wszystkiego, co kosmiczne. Swoje politechniczne wykształcenie przekuł w artykuły dla czasopisma CD-Action, w którym jako redaktor przez wiele lat realizował swoje pasje grania i pisania. Obecnie pracuje w Techlandzie jako Quest Designer.