25
18.06.2009, 16:27Lektura na 5 minut

Fuel - pierwsze wrażenia

Przygotowujemy się do recenzji PC-towej wersji gry Fuel i dla rozgrzewki sprawdziliśmy jej wersję konsolową - zarówno na X360, jak i PS3. Okazało się, że opinie są sprzeczne - jednym się podoba, a innym nie. Oto nasz dwugłos w sprawie nowej ścigałki od Codemasters.


Hut

To pierwszy tego typu tekst na naszej stronie. Dwugłos w temacie gry Fuel. Czekając na PC-tową wersję tej produkcji Hut (czyli ja) i enki (czyli enki), postanowiliśmy sprawdzić jej konsolową edycję. Oto zapis naszych wrażeń:

  • enki jest za:
  • "Ale tam przecież nic nie ma!”, czytam i słyszę ostatnio co i raz, w kontekście rzekomej pustki ogromnego terenu dostępnego w Fuel. Jak to nic nie ma?! A drogi, pagórki, góry, lasy? Ogromne jeziora i przepiękne widoki, które tylko czekają by je odkryć? Od ośnieżonych szczytów Stargazer’s Heights do rozgrzanej patelni wyschniętego jeziora The White Flats. Jak się uprzesz, dojedziesz z jednego do drugiego w niecałą godzinę – w większości po autostradzie. Bogactwo upchnięte przez Francuzów na 14 tysiącach kilometrów kwadratowych świata gry nie przestaje mnie zadziwiać i wciąż chcę zobaczyć jeszcze więcej.

    Mam wrażenie, że ci, którzy besztają Asobo za stworzenie "ogromnego świata, w którym nic nie da się zrobić" nie potrafią po prostu znaleźć się w tak rozległym terenie. Wychowaliśmy się na grach, które od zawsze prowadziły nas za rączkę, chociażby fabułą. A tu stajesz na skrzyżowaniu i nie wiesz, co ze sobą począć. Nikt cię nie goni, nie ma księżniczki uwięzionej w zamku. Ty i natura. Co robić? Podpowiem – spójrz przed siebie, znajdź najwyższy szczyt na horyzoncie i spróbuj tam dojechać. Twórz sobie sam wyzwania, zaglądaj za kolejne pagórki. Ta gra naprawdę potrafi być piękna, jeżeli tylko chcesz tego piękna poszukać na własną rękę. Nie ma co robić? No, przepraszam – już patrząc na mapę jednego regionu mam problem z tym, który Vista Point zdobyć w następnej kolejności.

    Ale rozumiem, potrzeba wam ścigania. Wyzwań. Chcecie to, macie –  multum wyścigów w przeróżnych kombinacjach i na najróżniejsze dystanse. Dostępne od razu, z menu. Wystarczy znaleźć i jedziesz. Że nie są idealne? Prawda – nie są. AI zachowuje się schematycznie, zmienne warunki pogodowe wpływają co najwyżej na widoczność, a i szybciej niż 200 km/h rzadko kiedy pojedziesz. Zdaję sobie z tego sprawę. I co? Mnie wciąż fajnie się ściga. A wszystko, co złe przestaje mieć znaczenie w momencie, gdy uświadomię sobie, że ta góra kilkanaście kilometrów dalej nie jest płaską tapetą nałożoną na ściany lokacji i że w każdym momencie mogę zboczyć z trasy, by za kilkanaście minut znaleźć się na szczycie. No kto ci to da, jak nie Fuel?!

    Fuel to dla mnie growy odpowiednik niezrozumiałego przez maluczkich geniusza, kliniczny przypadek gry kultowej – wielbiony przez kilku, olewany przez resztę. Mój ci on. A do Asobo słowo otuchy – świetna robota, chłopaki!

     

  • A Hut jest przeciw:
  • Enki mówi, że wszędzie czyta, że w Fuel "nic nie ma!". Ode mnie to usłyszał, kiedy zaczęliśmy spierać się na temat tej gry. Fakt, że Asobo wyprodukowało największą mapę na świecie nie oznacza wcale, że udało im się ją wypełnić ciekawą zawartością. I chyba sami zdali sobie z tego sprawę, bowiem otwarty świat można całkowicie zignorować i karierę prowadzić wyłącznie korzystając z menu dostępnego za wciśnięciem jednego klawisza. Zamiast dojeżdżać na miejsce startu kolejnej konkurencji czy wyścigu, wystarczy klik, klik, klik, przeskoczyć do niego w mgnieniu oka. I cała ta praca grafików i projektantów otoczenia idzie na marne. 

    Ale po kolei. Na Fuel czekałem od czasu pierwszych zapowiedzi i mocno kibicowałem tej grze. Kiedy wpadła w moje łapy, mimo tego, że bardzo późno wróciłem do domu, uruchomiłem ją pełen nadziei na świetną, otwartą, nowatorską ścigałkę. I zawiodłem się. Kilkoma rzeczami. Na przykład wykonaniem technicznym. Wersja na X360 chodzi umiarkowanie płynnie, ale w taki sposób, jakby biedny klocek rozgrzewał się w środku do czerwoności i potrzebował intensywnej reanimacji (czyt. chłodzenia). Na dodatek momentami silnik jak gdyby gubi klatki, wyświetlając na ułamek sekundy czarny ekran – miga na granicy dostrzegalności, ale mimo wszystko miga. To na pewno w wersji PC będzie musiało zostać poprawione.

    Zawiodłem się także na strukturze gry. Większość ważnych aktywności dostępnych jest z menu, które pozwala rozpocząć konkurencje trybu kariery bez konieczności dojeżdżania do ich punktów startowych na mapie. Mam do nich dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, wybór z menu wymaga zbyt wielu kliknięć (najpierw wybór modelu kierowcy, potem pojazdu, następnie kalkomanii, dalej decyzja o kolorze maszyny, a wreszcie zatwierdzenie tych wszystkich wyborów i przejście do startu). Po drugie, taka opcja pozbawia sensu całą otwartość świata. Jasne, można sobie jeździć bez celu przez trzy godziny i podziwiać widoki, ale... to są widoki wirtualnego świata i lepiej chyba poświęcić ten czas na jazdę na prawdziwym rowerze. Jeśli gram, chcę być za to nagradzany. Punktami, trofeami, nowymi samochodami czy innymi bonusami. Tymczasem świat Fuel jest pusty i jeżdżą po nim jedynie smętnie ciężarówki, z którymi nic nie można zrobić, tylko... się z nimi zderzyć. 

    Przeszkadza mi to jednak nie ze względu na to, "czego nie ma", a z powodu tego, "co mogłoby być". Może to moja niezaspokojona ambicja projektanta gier, ale dlaczego np. wyznaczając sobie cel na GPS-ie (który swoją drogą nie trzyma kursu i przeskakuje co chwila wytyczając nowy), gra nie oblicza dla tej trasy czasu przejazdu, w którym powinniśmy się zmieścić, by dostać nagrodę? Dlaczego, jeśli podsuwa wspomniane już ciężarówki, nie generuje rywala, który podjedzie do nas na podobnej klasy pojeździe i wyzwie na pojedynek. Albo choć stuknie i zacznie uciekać? Oczywiście, można liczyć na to, że pustkę świata gry wypełnią żywi gracze, samodzielnie tworząc trasy, ale nie zawsze można na nich liczyć. Mój pierwszy wyścig w sieci, wybrany automatycznie przez konsolę, polegał na jeździe prostą, pozbawioną praktycznie jakichkolwiek utrudnień i zakrętów autostradzie przez 117 kilometrów. Gdybym nie przerwał sesji, zajęłoby mi to godzinę. Jazdy po prostej drodze. No kto ci to da, jak nie Fuel?


    Redaktor
    Hut
    Wpisów4059

    Obserwujących0

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze