Valorant odciągnął część graczy od CS:GO, GTA V i Civilization VI z ogromnym wzrostem popularności

Maj był dla naszej branży wyjątkowo udanym okresem, nawet jeżeli nie udało się jej powtórzyć rekordowych wyników z poprzedniego miesiąca. Wpływ na to z pewnością miał brak wielkich premier w tym czasie, chociaż jednocześnie sporo się działo w innych segmentach.

Jak wynika z najnowszego raportu analitycznej firmy SuperData, przychody z cyfrowej sprzedaży spadły w maju do 10,2 miliardów dolarów (3% w dół) – winne temu są przede wszystkim konsole, które straciły względem kwietnia aż 27%. Większe o 3% zarobki gier mobilnych pozwoliły jednak prawie to zrównoważyć. W porównaniu z analogicznym okresem w 2019 możemy też zauważyć wzrost o 14%.

Nikogo nie zaskoczy chyba informacja, iż darmowe rozdawnictwo GTA V oraz Civilization VI wpłynęło korzystanie na popularność obu tytułów. Liczba pecetowych graczy hitu Rockstara wzrosła w ciągu miesiąca o 245%. Przychody z zakupów w grze wzrosły ponad dwukrotnie, chociaż pod tym względem prym wciąż wiodą konsole, generując aż 4/5 łącznej sumy. Cywilizacja mogła się zaś pochwalić skokiem liczby graczy o 477% przy przychodach większych o 52% (przypomnijmy, że 21 maja zadebiutował New Frontier Pass).

Maj przyniósł również kres nieustannemu wzrostowi Counter-Strike'a: Global Offensive. W porównaniu z kwietniem przychody tytułu spadły o 9%, a liczba graczy o 6%. Chociaż Valorant premierę miał dopiero na początku czerwca, do trwającej od kwietnia bety stale zapraszano nowe osoby – trudno więc nie powiązać ze sobą obu tych kwestii.

Luzowane zasady izolacji i wiosna w pełni pomogły za to Pokémon GO. Fani producji Niantica wydali w maju o 60% więcej pieniędzy niż w kwietniu i o 45% więcej niż przed rokiem. To najlepszy wynik gry od września, a wpływ na to bez wątpienia miała wprowadzona niedawno opcja zdalnego (i płatnego) rajdowania.