11
13.01.2020, 12:02Lektura na 2 minuty

Towarzyszka z gry uratowała życie znajomemu z drugiego końca świata

Rodzice byli szczerze zaskoczeni, gdy usłyszeli, że ktoś z Ameryki wezwał pomoc do ich syna.


Witold Tłuchowski

Chyba wszyscy, którym zdarza się pograć nieco dłużej online, mają kategorię znajomych „kumple z gry”. Często są to ludzie z drugiego końca kraju czy kontynentu, z którymi możemy się nawet przez całe życie nie zobaczyć – a mimo to zdarza się, że się z nimi zaprzyjaźniamy, gadamy na TeamSpeaku godzinami etc.

O tym, że takie relacje mogą dosłownie uratować życie, przekonał się 17-letni Aidan Jackson z Widnes w hrabstwie Cheshire obok Liverpoolu. Jak donosi Liverpool Echo, na początku roku grał on przez sieć ze swoją znajomą ze Stanów, Dią Lathorą z Teksasu. W pewnym momencie Aidan przestał się odzywać, a w słuchawkach Dia usłyszała dźwięki, które „można było opisać jedynie jako atak choroby”. Ponieważ chłopak doznał czegoś podobnego już pół roku wcześniej, 20-latka miała powody do niepokoju. Po krótkiej chwili postanowiła wezwać pomoc – nie miała co prawda numeru telefonu do jego samego ani jego rodziny, ale znała adres jego zamieszkania. Szybko wezwała pomoc i po ok. 40 minutach od momentu ataku do Aidana przyjechała policja.

Obecni piętro niżej rodzice dopiero od funkcjonariuszy dowiedzieli się, że w ich domu „znajduje się mężczyzna, z którym nie ma kontaktu”. Chociaż państwo Jackson odparli, że o niczym takim nie wiedzą i nikogo nie wzywali, ale kiedy dowiedzieli się, że informacja o tym pochodzi ze Stanów, szybko udali się na górę, gdzie znaleźli chłopaka w stanie „skrajnego zdezorientowania”. Zabrano go do szpitala i ostatecznie nic mu się nie stało.


Redaktor
Witold Tłuchowski

Czytelnik CD-Action od prawie 25 lat, redaktor od 2018. Kocham Soulsy i zrobię wszystko, by inni też je pokochali. Szef działów zapowiedzi i recenzji.

Profil
Wpisów5501

Obserwujących13

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze