11
9.05.2019, 17:21Lektura na 3 minuty

„Papierowe” RPG Bethesdy usunięte po oskarżeniach o plagiat

Miało promować najnowsze rozszerzenie do TESO.


Paweł „Cursian” Raban

Niesmak, jaki pozostał po serii afer związanych z Falloutem 76, zdążył się już nieco zatrzeć w pamięci graczy, ale Bethesda ma już nowy problem szargający jej opinię. Chodzi o kampanię promocyjną Elsweyr, czyli najnowszego dodatku do The Elder Scrolls Online. Firma uznała, że ciekawie byłoby stworzyć na jego podstawie bezpłatnego „papierowego” erpega. Wszystko skończyłoby się pięknie, gdyby czujni internauci nie zauważyli, że w rzeczywistości jest on nieudolnie zamaskowaną kopią The Black Road, czyli płatnej przygody do Dungeons & Dragons. Serwis Kotaku pokusił się o porównanie wprowadzenia do obu publikacji:

The Black Road:


Nic nie sprawia tak jak pustynia, że ludzie czują się mali i nieznaczący. W każdym kierunku rozciągają się ogromne wydmy, a nad nimi wisi jeszcze większe niebo. Oaza Vuerthyl jest pstrokatą zbieraniną wyblakłych namiotów wzniesionych na bezkresnej pustyni Anauroch. Na różne sposoby zaaranżowano wasze spotkanie z Azamem w wielkim namiocie w stylu calimshańskim, który służy tu za tawernę. Para diabląt, które wydają się nie przejmować upałem, bacznie obserwuje wchodzących gości. Ciemne wnętrze namiotu przynosi ulgę od jasnego światła i wiatru, choć jest tu gorąco jak wszędzie indziej. Delikatne dźwięki instrumentu strunowego wypełniają powietrze, a zgromadzeni wewnątrz ludzie pochylają się nad jadłem, napitkiem i rozmową. Smokokrwisty pokryty rdzawymi łuskami wita was i prowadzi do prywatnego stolika. Siedzi tam już kilku podróżników.



Oto wersja z promocyjnego RPG Elsweyr:


Nic nie przebije pustyni, jeśli chodzi o sprawianie, że człowiek czuje się mały i nieważny. W każdym kierunku przetaczają się przez krajobraz gigantyczne wydmy, a jeszcze większe puste niebo majaczy ponad nimi. Oaza na granicy między Cyrodiil a Elsweyr jest kolorową zbieraniną zalanych słońcem namiotów wzniesionych na bezkresnej pustyni Elsweyr. Na różne sposoby zaaranżowano zapoznanie grupy poszukiwaczy przygód z przywódcą karawany Kar’reemem. Jego wielki namiot wypełnia kilku khajiitów, którzy zdają się nie przejmować upałem i uważnie na was patrzą. Ciemne wnętrze namiotu przynosi ulgę w porównaniu z jasnym światłem na zewnątrz, ale w środku jest tak samo gorąco. Łagodne dźwięki instrumentu strunowego wypełniają powietrze, a ludzie są zajęci jedzeniem, piciem i rozmową. Argoniański służący prowadzi was do wolnego stolika.



Jeśli myślcie, że podobną zagrywkę zastosowano tylko we wstępie, to jesteście w błędzie. Wpis opublikowany przez Bena Heislera (jednego z autorów Black Road) udowadnia, że dalej zachowywano się podobnie, lekko modyfikując kolejność wyrazów lub zastępując nazwy własne tymi z TESO:


W obliczu dowodów Bethesda zdecydowała się wycofać „swoje” dzieło z internetu (chętni wciąż mogą je zobaczyć TUTAJ) do czasu wyjaśnienia sytuacji. Jednocześnie firma dziękuje tym, którzy zgłosili problem.


Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że efekt promocyjny zasadniczo udało się osiągnąć, ale chyba nie o taki rozgłos chodziło. Szkoda, bo sam pomył na „papierowego” erpega w klimatach TESO wydawał się całkiem sympatyczny.


Czytaj dalej

Redaktor
Paweł „Cursian” Raban

Jestem wielbicielem turówek i wszelkiej maści erpegów: zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Do tego zdeklarowanym zwolennikiem tytułów dla jednego gracza, przy czym od tej zasady istnieje jeden poważny wyjątek – World of Warcraft. W Azeroth przesiedziałem więcej godzin, niż chciałbym przyznać, raz ciesząc się każdą chwilą, kiedy indziej zrzędząc na czym świat stoi. Nie wyobrażam sobie dnia bez książki (niemal zawsze fantastyki), za to spokojnie obyłbym się bez kina i seriali. Z CDA związany jestem od 2011 roku.

Profil
Wpisów3207

Obserwujących6

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze