Pokémon: Let’s Go, Pikachu!/Eevee! – Wszystko, co musisz wiedzieć o powrocie do Kanto
W skrócie: potwierdziły się prawie wszystkie plotki. Spoiler alert: jest też info o „właściwszych” erpegach z Pokémonami.
No i już wiemy – nowe odsłony Kieszonkowych Potworów nazywać się będą Pokémon: Let’s Go, Pikachu! i Pokémon: Let's Go, Eevee! i zadebiutują 16 listopada. Amerykańskie okładki wyglądać będą tak:
Europejskie zresztą też. Ale co ja wam będę o okładkach, skoro jest tyle szczegółów?
Potwierdziło się, że w grach wrócimy do Kanto i będą one inspirowane Pokémon Yellow – to znaczy nie będą to do końca rimejki, zwłaszcza że rzeczywiście sporo zaczerpnięto tu z Pokémon Go. Cały świat jest jednak dość wiernie odwzorowany, co widać na trailerze na samym dole tej strony – do tego stopnia, że zbudowano go z „płytek” (to znaczy: kwadratowych części), choć już w Sun i Moon był on zdecydowanie niekwadratowy.
No ale nie jest to „core’owy” erpeg z Pokémonami (choć pracuje nad nim Game Freak), co zresztą można przeczytać na oficjalnej stronie – na takowy (otwierający zapewne nową generację, z nowym regionem i nowymi stworkami) będziemy musieli poczekać do 2019 roku.
Wspomniałem o elementach zaczerpniętych z Pokémon Go – chodzi tu głównie o walkę. Nie będzie żadnych losowych potyczek, a Pokémony spotykane w terenie będziemy mogli tylko łapać – w stylu podobnym do Go właśnie. Turowy system walki, zapewne uproszczony, zarezerwowany został dla starć z trenerami.
Wygląda też na to, że potwierdziła się plotka o 151 Pokémonach – nie zobaczymy tu więc prawie niczego poza pierwszą generacją (a więc i ponad połowy ewolucji Eeevee). Prawie, bo obiecano nam jednego „zupełnie nowego” Pokémona. Ten pewnie przypisany będzie ostatecznie do ósmej generacji.
Powraca możliwość podróżowania z Pikachu (i Eeevee), który siedzieć nam będzie na czapce – a oprócz tego podążać za nami może jeszcze inny Pokémon. To prawdopodobnie oznacza, że i tak nie będzie można sobie wyewoluować swojego Eevee. Ani Pikachu. Za to będzie można stroić swojego pupila.
Będziemy mogli przenosić Pokémony z pierwszej generacji pomiędzy Pokémon Go i LGP/LGE (tzn. na pewno przenosić do specjalnie wydzielonego parku, ale być może także do „właściwej” części gry, do swojej drużyny), pokazano też akcesorium, które służyć będzie do sterowania:
Chociaż nie wydaje się ono zbyt potrzebne, bo gra trafi tylko na Switcha, a do sterowania potrzebny będzie tylko jeden Joy-Con. W zestawie z konsolą są dwa. I tutaj wypada wspomnieć o jednej bardzo ważnej rzeczy...
...A jest nią lokalny co-op. LGP/LGE pozwolą nam (w przeciwieństwie do standardowych gier Pokémon) tworzyć osobne sejwy dla różnych graczy (za pośrednictwem kont na Switchu), więc drugi gracz w dowolnym momencie może usiąść koło nas i wpaść do naszej gry. Będzie można nawet wspólnie rzucać Poké Ballami, co nie ma żadnego sensu.
W jakiejś formie mają się też pojawić opcje online, ale to na razie nieoficjalna informacja wygrzebana przez serwis Serebii.
No i na koniec: z tak zwanego nienacka na Switchu zadebiutowało Pokémon Quest, „przygodowa gra akcji” z sześciennymi Pokémonami. Trafi też na sprzęt mobilny już w czerwcu. Free-to-play, czy – jak Nintendo woli – free-to-start. Gameplay można obejrzeć na przykład tutaj.
Podsumujmy:
Redaktor naczelny CD-Action. Zagraj w Unavowed.