Już po Hall of Games ? jak wam się podobało?
Impreza reklamowana jako pierwsze targi gier komputerowych we Wrocławiu przyciągnęła w miniony weekend według organizatorów "około 20000 zwiedzających". Nieźle jak na start.
Frekwencja to największy sukces biletowanego Hall of Games, które rozlokowało się zarówno na samym parkiecie hali, jak i na jego obrzeżach, tworząc przestrzeń wypełnioną grami rodzaju wszelakiego. Były tam nowości od Techlandu, retrostanowiska z osmiobitowcami i dziwadełkami pokroju symulatora szusowania po śniegu i hełmów wirtualnej rzeczywistości, a także cała odrębna hala poświęcona planszówkom. Pomiędzy e-sportowymi rozgrywkami w LoL-a, Dotę 2 i StarCrafta II, a także warsztatami o robieniu gier i cosplayowymi czy odbywającymi się w sali audytoryjnej prelekcjami konferencji naukowej "Gry komputerowe w badaniach", a nawet stawaniem w kolejkach po autografy znanych jutuberów niełatwo było doświadczyć wszystkiego.
Spośród największych producentów i wydawców gier pojawił się tylko wrocławski twórca Dying Lighta i choć nie zawiódł, mamy nadzieję na poszerzenie grona przy przyszłych edycjach imprezy. Na płycie Hali Stulecia miajsca dla każdego było pod dostatkiem, a dysproporcja pomiędzy profesjonalizmem wykonania stoiska Techlandu i okolicznych była znaczna. No i na mój gust epicentrum imprezy spowite było w zbyt dużych ciemnościach, a na podłodze czyhało tu i tam zbyt dużo dzikich kabli, ale pierwsze koty za płoty.
Naszą minigalerię z wydarzenia znajdziecie TU. Zapraszamy do dzielenia się waszymi wrażeniami w komentarzach i... do zobaczenia za rok?
Autor tekstów różnych. W tym książek. Fan żółwi, muzyki filmowej i wszystkiego, co kosmiczne. Swoje politechniczne wykształcenie przekuł w artykuły dla czasopisma CD-Action, w którym jako redaktor przez wiele lat realizował swoje pasje grania i pisania. Obecnie pracuje w Techlandzie jako Quest Designer.