Metro: Deep Silver jednak nie chce wściekać hardkorów
Prawa do egranizacji Metra od THQ wykupiło Deep Silver, które zaraz po tym stanęło przed wyzwaniem wydania Metro: Last Light. Opłaciło się, bo gra odniosła spory sukces. Dlatego też firma zamierza kuć żelazo póki gorące i chce kontynuować cykl. Niestety jej szef stwierdził, że ma zamiar sprawić, by seria była „bardziej przystępna dla szerszego grona odbiorców”. Fani odebrali to jako chęć uproszczenia rozgrywki.
W rozmowie z serwisem Joystiq dyrektor generalny Deep Silver, Klemens Kundratitz, stwierdził, że jego firma ma zamiar kontynuować serię Metro, a następnym krokiem jest chęć sprawienia, by cykl był „bardziej przystępny dla szerszego grona odbiorców”. Fani zadrżeli ze strachu, bo w dzisiejszych czasach wyrażenie „bardziej przystępne” oznacza zazwyczaj nic innego, jak uproszczenie rozgrywki i nastawienie jej na „każuali”.
Obawy graczy nie są jednak uzasadnione. Tak przynajmniej twierdzi Huw Beynon, menedżer marki w Deep Silver. Na łamach brytyjskiego serwisu poświęconego cyklowi Metro wyjaśnił, o co chodziło jego szefowi. Jak pisze:
Niektóre media i fani odebrali tę wypowiedź, jako zapowiedź, że Deep Silver zamierza w jakiś sposób rozrzedzić główne elementy rozgrywki Metra, uprościć grę, by dotrzeć z nią do szerszego grona, bardziej „każualowych” odbiorców. Rozumiemy te obawy i chcielibyśmy zapewnić, że Deep Silver nie ma zamiaru naruszać unikalnego DNA serii [czyli charakterystycznych jej cech – red.]. Rozumiemy, że to pasja naszych fanów, która pozwoliła rozwinąć się cyklowi z kultowego hitu w genialny, autentyczny bestseller.
Jak dodaje:
Bez względu na kierunek, jaki obierze nowa odsłona Metra (nadal znajdująca się na desce kreślarskiej), będzie opierać się na ponurych, postapokaliptycznych filarach klimatu, immersji, wyzwania i głębi, które wyróżniają cykl w tłumie. Deep Silver zamierza jednak sprawić, by uniwersum było bardziej przystępne szerszemu gronu odbiorców: poprzez podnoszenie jakości produktu, większym strategicznym inwestycjom w markę oraz – w perspektywie krótkoterminowej – przez wydanie wersji Metro: Last Light na Maki i Linuksa. To tylko pierwszy etap szerszej inicjatywy mającej na celu dostarczenie Metra większej liczbie graczy, bez naruszania najważniejszych cech serii.
To chyba powinno uspokoić fanów. Racja?