4
29.04.2012, 10:00Lektura na 4 minuty

[By the way] Containment: The Zombie Puzzler

Ktoś o małych grach, które zgarniecie pewnie na letniej steamowej przecenie za pięć złotych, pisać musi, prawda? Spójrzmy więc szybko na Containment: The Zombie Puzzler i oceńmy czy warto dodać to do swojej biblioteki, czy raczej zapomnieć, że w ogóle istniało.


Berlin

Wszystkie wariacje na temat “połącz trzy kulki”, czyli sprawdzonej formuły bestsellerowego Bejeweled, przyjmuję z otwartymi ramionami. W takim klikaniu na kolorowe cosie i układaniu ich w pary jest coś dziwnie hipnotycznego – coś, co sprawiło, że przy Puzzle Quest spędziłem kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt godzin. Jednym z ciekawszych “puzzlerów” ostatnich miesięcy jest z kolei Containment, które niedawno z iPada przewędrowało na Steam i sprzedawane jest po cztery euro.

Przyznam, że gdyby nie moje uwielbienie dla gier w kulki i chęć wytykania błędów każdej grze o zombie, to nawet bym na tę produkcję nie spojrzał. Wygląda jak dowolna kaszana ze słowami “Horde”, “Dead”, “Zombie”, albo “Undead” w tytule, od których roi się na Steamie i PSN-ie. Na szczęście w tym przypadku nie jest aż tak źle – ba, w ogóle nie jest źle, bo Containment do typowego “połącz trzy” dodaje kilka przyjemnych urozmaiceń.

W praktyce cała rozgrywka wygląda tak: na mapce pojawiają się policjanci, żołnierze, naukowcy i menele, a wśród nich rozstawione są zombie. Zadaniem gracza jest otoczenie nieumarłych grupką identycznych postaci i odstawienie miniaturowej egzekucji. Reszta jest niemal identyczna, jak w typowych grach w stylu Bejeweled, czy Puzzle Quest: wykorzystane jednostki znikają, na planszy pojawiają się kolejne, ale rozgrywka w Containment trwa tak długo, jak długo żyją jakiekolwiek zombie. Po oczyszczeniu jednej areny gra przenosi od razu do następnej, a monotonię tego schematu skutecznie zwalcza kilka nietypowych zabiegów.

Na przykład fakt, że w Containment trzeba działać szybko – to nie jest gra turowa, tylko “action puzzler”, w którym postaciami należy manewrować błyskawicznie, bo każda sekunda zwłoki daje nieumarłym czas na zarażenie kolejnych jednostek. Wtedy horda się powiększa, czyli trudniej ją otoczyć... a ilość policjantów, czy żołnierzy obecnych na mapie w danym momencie jest ograniczona i może się okazać, że nie wystarczy ich na ładną ramkę wokół zombie. Do tego dochodzą też różniące się od siebie plansze: zalegające na nich przedmioty pozwalają podchodzić do tłuczenia nieumarłych na różne sposoby, a raz na jakiś czas trafi się też coś interaktywnego do kliknięcia. Na przykład butla z gazem do rozsadzenia, czy furtka do otworzenia (przepuszczająca samochód czyszczący pół planszy), lub mini-zagadki logiczne wymagające otoczenia generatorów prądu. Te otwierają bramy, czy odpalają światła pozwalając snajperom zlikwidować wszystko, co się rusza chociaż nie powinno.

Do tego dochodzi też bonus za zatłuczenie większej ilości zombie za jednym zamachem – tych jest kilka i zależą od klasy, która wykończyła nieumarłych: żołnierze dają granaty, menele koktajle mołotowa, a policjanci możliwość ustrzelenia kogoś ze snajperki. Pod ręką można mieć tylko trzy bonusy w jednym momencie, a korzystanie z nich nie tyle ułatwia rozgrywkę, co po prostu ją urozmaica jak czary w Puzzle Quest.

Najdziwniejsze jest jednak to, że w Containment istnieje nawet jakaś fabuła i została opowiedziana lepiej i ciekawiej, niż w większości gier o zombie, z którymi miałem do czynienia. Głównie dlatego, że w dosyć nietypowy sposób sprowadza się jedynie do wyświetlanych pomiędzy planszami zdań “wlepionych” w krajobraz opustoszałego miasta. Działa to naprawdę fajnie, ale budowany przez pierwszą część gry klimat opuszczenia i desperackiej walki zostaje ubity przez żarty i dowcipy w drugiej części – nie pasuje to do początku gry w ogóle (szczególnie zombie-czarodzieje, cholera jasna!), ale nie będę się upierać przy swoim: to przecież tylko konwersja gierki z iPada...

A szkoda, bo nawet jak na te cztery euro, Containment jest przez to trochę za drogie w naszych warunkach: kampanię przechodzi się w dwie godziny, tryb survival niekoniecznie jest na tyle interesujący, by sobie nim głowę zaprzątać... a dalej nie ma nic. Brakuje długiej, takiej Puzzle Questowej kampanii, albo zwykłego trybu w stylu “idź gdzie chcesz po tym mieście i zabij wszystkich”. Czegoś, co dałoby pretekst do grania dalej i dłużej – nie tylko przez dwie godziny, ale też kolejnych dwadzieścia. O ile jedna rundka na iPadzie może mieć sens, to nawet w formie biurowego odstresowywacza Containment nie sprawdza się przesadnie dobrze: jest zbyt dynamiczne żeby grać po jednej planszy, ale kończy się szybciej, niż na dobre rozkręca.


Redaktor
Berlin

Everybody wants to be a Master — everybody wants to show their skill. Everybody wants to get there faster, make their way to the top of the hill. Each time you try you're gonna get just a little bit better. Each day we climb one more step up the ladder. It's a whole new world we live in — it's a whole new way to see. It's a whole new place, with a brand new attitude. But you've still gotta catch 'em all... And be the best that you can be!

Profil
Wpisów1396

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze