19
4.03.2012, 21:00Lektura na 4 minuty

Mari0 - minirecenzja

Premiera Mari0, czyli połączenia Super Mario Bros. i Portala, ubarwiła nam i tak ciekawy weekend po zapowiedziach nowego Assassin's Creed czy rzekomym trailerze God of War IV. Sprawdziłem, czy ta mała (waży niecałe 6 megabajtów!) rzecz może cieszyć, a jeśli tak, to kogo w szczególności.


Adam „Adzior” Saczko

Z pewnością trzeba pochwalić twórców Mari0 za pomysł. Prosta zmiana w osławionej produkcji Nintendo sprawia, że znane etapy można przechodzić w niespotykany dotąd sposób. Portal Gun daje bowiem kilka nowych możliwości. Omijanie przepaści, przekierowanie rakiet wystrzelonych przez Missile Billa czy otworzenie portalu w trudno dostępnym miejscu, do którego będą spadać przeciwnicy – tego wcześniej nie grali. Niestety, mimo wielu prób nie udało mi się przeskoczyć za flagę na końcu etapu, za to starcia z Bowserem trudno jest przegrać. Umieszczamy wyjście za plecami wroga, potem wejście pod naszymi nogami i wsio. Portale pozwalają w ciekawy sposób bawić się światem, którym jakiś czas temu zatrzęsły postacie z Super Mario Crossover. Dostanie się do warp zones wcześniej wymagało trochę wysiłku, teraz stało się bardzo proste.

Nie znaczy to, że – nie bójmy się tego określenia – jedna z najtrudniejszych klasycznych platformówek stała się banalna. Wiele etapów wymaga szczególnie wytężonej uwagi, a ponieważ zostały przed laty skonstruowane z myślą o jednym graczu, Portal Gun czasem bezczynnie rdzewieje w rękach. Dlatego też jeśli nie graliście w Super Mario Bros. dłużej, niż wymaga tego dojście do trzeciego etapu, Mari0 nie jest najlepszym rozwiązaniem do zapoznania się z tą legendarną produkcją. Bywa, że w najważniejszych punktach danego poziomu nie da się skorzystać z portali bądź nie ma to żadnego sensu, więc koncepcja po prostu się marnuje. Dlatego też przemierzanie 32 etapów z wynalazkiem Aperture należy potraktować raczej jako ciekawostkę dla starych wyjadaczy, którzy pragną nowych wrażeń w starym kinie. Szczególnie, że po odnalezieniu księżniczki w klasycznym trybie odblokowuje się menu cheatów, wśród których znajdziemy m.in. bullet time. Pamiętano też o paru interesujących opcjach, jak stylizacja grafiki na stary, podniszczony obraz z kineskopu i edycję wyglądu Mariana.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa drugiego zestawu poziomów, inspirowanego serią Portal. Choć na początku komory testowe są statyczne i bazują na pomyślunku, później do głosu dochodzą precyzja i refleks. Uwierzcie mi – poruszanie się ruchomą platformą, kiedy po drodze trzeba w ciągu ułamków sekund znajdować rozwiązanie i strzelać kolejnymi portalami, to stresogenne wyzwanie, po którym zyskacie wiele satysfakcji. Kolejne testy są bardzo dobrze zaprojektowane, czacha dymi jak za starych dobrych czasów, a żebyśmy nie zapomnieli, że Mario to Mario, mamy tylko trzy życia. Będziecie kląć, rwać włosy zewsząd i tupać w ziemię, ale po tym wszystkim wstaniecie od klawiatury zadowoleni. Nie bez kozery zespół twórców występuje pod nazwą Stabyourself, czyli w luźnym tłumaczeniu Zadźgajsię. Niestety, niektórych momentów nie dopracowano, bo czasami zdarza się sytuacja bez wyjścia i trzeba liczyć na farta. W pewnym momencie kostka wyleciała mi z portalu dalej, niż powinna (pamiętajcie – jak coś prawą stroną wpadnie, to prawą wyleci) i nie dało się jej wydobyć. Musiałem zginąć, żeby wszystko się zresetowało, a jest to głupie w połączeniu z limitem żyć.

Znalazło się też miejsce dla multiplayera, choć wygląda on na razie na zabawkę dla znudzonych. Już dwa portale wystarczą, by wprowadzić chaos do światów znanych z pierwowzoru. Druga osoba może być jednak pomocna w "portalowych" poziomach. Jeśli nie potrafimy skupiać swojej uwagi na pięciu rzeczach jednocześnie, można podzielić się zadaniami z drugą osobą. Maksymalnie w rozgrywce bierze udział czterech graczy, co jest już krokiem do totalnego bezładu, ale jak was od przybytku głowa nie boli – możecie spróbować. Choć możliwe, że kiedyś dla wszystkich znajdzie się miejsce, bo…

Podobnie jak w przypadku LittleBigPlanet czy (na mniejszą skalę) Elastomanii, premiera dopiero zaczyna życie gry. Wbudowany edytor poziomów pozwala tworzyć tak samo dobre – i jeszcze lepsze – wyzwania, z jakimi domyślnie spotykamy się w grze. Możemy się spodziewać większej liczby jeszcze trudniejszych wyzwań i – być może – właściwego wykorzystania czterech graczy na jednym ekranie.

Mari0 jako wariacja na temat Super Mario Bros. spisuje się więc średnio, więc ta część gry pozostanie ciekawostką. Dobrze prezentuje się ta druga, czyli Portal w dwóch wymiarach. Szczególnie, kiedy w sieci pojawią się zestawy leveli tworzone przez użytkowników.

 

Ocena: 7,5

---

Plusy:

  • Super Mario Bros. i Portal w jednym!
  • ciekawostka - bawienie się starym światem w nowy sposób
  • dobrze zaprojektowane wyzwania "portalowe"
  • edytor poziomów, który obiecuje dalszy rozwój
  • Minusy:

  • klasyczne poziomy nie zyskały zbyt wiele z Portal Gunem
  • czterech graczy w multiplayerze to póki co przerost formy nad treścią
  • czasami można zaciąć się na amen

  • Redaktor
    Adam „Adzior” Saczko

    Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.

    Profil
    Wpisów2882

    Obserwujących0

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze