21
5.12.2009, 09:45Lektura na 4 minuty

Magazyn na WWW: Mike Resnick - "Starship: Bunt"

Z magazynu (CD-Action) Magazyn (ten dział o filmach, książkach i w ogóle) zniknął, ale żeby nie było wam smutno postanowiliśmy przetestować go na stronie WWW. Na początek - legendarny Czarny Iwan o klasycznej książce sci-fi (właśnie wznowionej) Starship: Bunt.


Hut

Rzadko udzielający się ostatnio na łamach pisma, za to często szybujący w przestworzach na kite'ach Czarny Iwan napisał recenzję książki "Starship: Bunt" Mike'a Resnicka, a my pytamy was przy okazji, czy od czasu do czasu - pewnie nie częściej, niż raz na tydzień i zwykle w weekend - mogą pojawiać się na tej stronie (jakby nie było o grach), także takie teksty, świadczące o tym, że redakcja CDA ma także inne zainteresowania, niż zabijanie kosmitów i levelowanie rożków. Ankietę na ten temat macie TUTAJ.

A recenzję (i możliwość skomentowania jej lub samej inicjatywy) poniżej:

 

Mike Resnick - "Starship: Bunt"

Mike Resnick to jeden z najbardziej rozpoznawanych pisarzy fantastyki na świecie. Dobrze znany jest również w Polsce bowiem już do kilku dziesięcioleci jego powieści ukazują się nakładem takich wydawnictw jak Prószyński i S-ka, Rebis czy Iskry. W latach 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku nie do pomyślenia było, żeby w osiedlowej bibliotece zabrakło przynajmniej kilku tytułów amerykańskiego pisarza. Warto również wiedzieć, że Mike Resnick jest zdobywcą Nebuli oraz pięciokrotnym laureatem Hugo, wielokrotnie był również nominowany do obu wspomnianych wcześniej najbardziej prestiżowych na świecie nagród z kategorii literatura fantastyczna.


Wydawnictwo Fabryka Słów postanowiło przypomnieć najlepsze powieści autora. W księgarniach można już znaleźć nowe wydanie „Na tropie  jednorożca” świetnego połączenia fantasy z powieścią detektywistyczną. Równie ciekawą rzeczą jest cykl Starship, którego pierwszy tom, "Starship: Bunt", trafił na półki księgarskie kilkanaście dni temu.
 
Zapoczątkowana przez Resnicka w 2005 roku seria składa się już z pięciu części. "Starship: Bunt" jest preludium tej sagi, która przenosi czytelnika w... najmniej interesujące miejsce w kosmosie, nudne peryferia zwane Obrzeżami. Tego się nie spodziewałem...
 
Jest rok 1966 Ery Galaktycznej, trwa woja pomiędzy Republiką a Federacją Teroni. Komandor Wilson Cole jest bohaterem wojennym, otacza go sława i uwielbienie żołnierzy z racji jego osiągnięć na polu walki, poważnych strat jakie zadał Federacji.  Ten charyzmatyczny dowódca ma jednak nieprzejednanych wrogów w postaci dowództwa floty Republiki. Ludzie decydujący o przebiegu tej wojny, nie chcą oficera i lidera, który śmiałymi i po mistrzowsku przeprowadzonymi bitwami udowadnia, że generalicja jest nieporadna, działa opieszale lub wręcz jest bierna wobec dynamicznie zmieniającej się sytuacji na polu walki. Komandor Cole reaguje szybko i śmiało, ale ryzykując konflikt z wojskową biurokracją i hierarchią.

Oficjalnie jest więc bohaterem, ale w rzeczywistości zostaje zdegradowany o dwa stopnie i wysłany na przestrzały okręt wojenny Teodor Roosevelt. Jedynym zadaniem tej jednostki  jest  patrolowanie obszaru Gromady Feniksa, strefy znajdującej się z dala od teatru działań wojennych. Na okręcie panuje rozprzężenie dyscypliny, szerzy się narkomania.  Oczywiście nowy oficer pokładowy, Wilson Cole postanawia temu zaradzić i szybko staje się głównym wrogiem części załogi oraz dotychczasowej kadry oficerskiej. Jednocześnie, nawet na peryferiach  galaktyki były dowódca potrafi znaleźć siebie przeciwnika i rozpocząć nową batalię o zasięgu... kilkunastu układów planetarnych.
   
Resnick chce przede wszystkim dostarczyć czytelnikowi rozrywki, stąd szybkie tempo powieści, wartka akcja oraz ciągłe zmiany scenografii. Autor momentami świadomie celuje w space operę, by za chwile uraczyć czytelnika kawałkiem surowego, zdyscyplinowanego science fiction. Chwilami Wilson Cole przypomina Johny Geary 'ego, genialnego dowódcę z serii Zaginiona Flota, autorstwa Jacka Cambella.

Resnickowi bliżej jest jednak do powieści awanturniczej niż do twardego science fiction Cambella. Taki jest też jego bohater, komandor Wilson Cole. Czasami bywa to nawet drażniące. Resnick upraszcza skomplikowane relacje pomiędzy odmiennymi gatunkowo członkami załogi Roosevelta. Przyjaźń istoty podobnej do meduzy i człowieka na pewno nie byłaby taka łatwa jak odmalowuje to Resnick. Ostatecznie jednak pisarzowi udaje się najważniejsza rzecz. Książkę czyta się dobrze, jednym tchem, a gdy historia nagle się  urywa, pozostaje głęboki niedosyt i ciekawość, co będzie dalej. Ja już czekam z niecierpliwością na kolejny tom. Tymczasem zapraszam do lektury "Starship: Bunt".

Czarny Iwan


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze