Co daje konto w serwisie cdaction.pl?
Po założeniu konta otrzymujesz możliwość oceniania materiałów, uczestnictwa w życiu forum oraz komentowania artykułów i aktualności przy użyciu indywidualnego identyfikatora.
Po założeniu konta otrzymujesz możliwość oceniania materiałów, uczestnictwa w życiu forum oraz komentowania artykułów i aktualności przy użyciu indywidualnego identyfikatora.
Newsy | Artykuły | Magazyn | Galerie | Gry A-Z | Forum | Blogi | Konkursy | Esport |
Kane & Lynch pochłonął mnie bez reszty i stał się jedną z niewielu produkcji w ostatnim czasie, dla których warto było zarwać nockę. Mamy do czynienia ze spadkobiercą spuścizny po Freedom Fighters. Co prawda, znajdzie się też coś dla amatorów Hitmana, ale nieporównywalnie więcej tu typowej zabawy z ostrą amunicją w tle niż skradankowych rozwiązań. Teoretycznie ciągle robimy to samo (czyli przebijamy się do celu przez fale niemilców), ale różnorodność lokacji i chęć poznania scenariusza nie pozwalają nam nawet na odrobinę wytchnienia. W K&L mamy wszystko, co amatorom mocnych wrażeń potrzebne do szczęścia.Zaczyna się od ucieczki z więziennej furgonetki. Misja ta pełni rolę tutoriala i muszę przyznać, że to chyba najciekawszy trening, z jakim miałem styczność ostatnimi czasy. Udało się uniknąć schematyczności i nudy, które towarzyszą nam częstokroć w przypadku etapów, których jedynym zadaniem jest nauczenie nas poruszania się w świecie gry. Tutaj fenomenalnie wpleciono to w ramy fabularne, dzięki czemu już na samym początku jesteśmy rzuceni w wir opowieści, zaś opanowanie niezwykle intuicyjnego sterowania przychodzi niejako przy okazji.Ekipa IO Interactive po raz kolejny uraczyła nas szalenie poważną, brutalną, a przy okazji cholernie dobrą produkcją. Mamy do czynienia z grą, która co prawda na żadnej płaszczyźnie rewolucji nie przeprowadza, jest za to doszlifowana do perfekcji. Całość zaś spięto najbardziej filmowym scenariuszem ostatnich lat. Eugeniusz Siekiera
To, że wyczekiwany przez pecetowców Resident Czwarty będzie grą wybitną, nie podlegało dyskusji. Wszak pierwowzór z konsol udowodnił wszystkim, że można. Można stworzyć survivala doskonałego. Zapomnijcie o wcześniejszych Residentach, w które graliście na PC. Koniec ze statycznymi prerenderowanymi tłami, furą wciśniętych na siłę zagadek, skrzynią do przechowywania gratów, do której co chwilę trzeba biegać, czy wreszcie pogrążonym w chaosie Raccoon City, po którym wesoło hasa banda zombiaków. To relikty przeszłości, które wylądowały na śmietniku historii. Na pomoście łączącym stare z nowym znalazło się miejsce jedynie dla roślinek leczniczych i sławetnej maszyny do pisania robiącej tu za punkt zapisu. Jak pewnie wiecie, zabrakło tępawych zombi. Nie ma co rozpaczać, bowiem przeciwnicy, którzy przyszli w ich zastępstwie (m.in. lokalni farmerzy i zakapturzeni mnisi) bardzo zgrabnie wkomponowali się w otoczenie. Po wysłużonych poprzednikach odziedziczyli jedynie chęć dorwania się nam do skóry, jednak dużo sprawniej i zręczniej im to wychodzi. Są zdecydowanie inteligentniejsi i żwawsi od powolnych truposzy, komunikują się między sobą, rzucają w nas czym popadnie, potrafią robić uniki, biegać, wyważają drzwi, które uprzednio zatarasujemy jakimś meblem, nie mają problemów z wchodzeniem na drabiny ? gdy zaś taką odtrącimy, postawią ją z powrotem! W trakcie gry z pewnością nie zabraknie momentów, kiedy zostaniecie zagonieni w ślepy zaułek przez cwanych tubylców. Szczególnie silnie odczuwalne jest to na początkowych etapach, nim oswoimy się z nieco topornym sterowaniem i dorwiemy się do lepszych pukawek. Dość powiedzieć, że na PC jeszcze nie było horroru (z pominięciem może Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth), w którym moglibyśmy się poczuć do tego stopnia zaszczuci jak w RE4 na wyższym poziomie trudności.Eugeniusz Siekiera