12.12.2023, 14:00Lektura na 8 minut

Grałem w Tekkena 8. Jest szalony, piękny i przystępny!

Pierwsze cztery rozdziały trybu fabularnego Tekkena 8 zapowiadają szaloną jazdę bez trzymanki. A do tego szykuje się najlepsza odsłona serii na start dla nowych graczy.


Jakub „rajmund” Gańko

Moja największa przygoda związana z Turniejem Żelaznej Pięści miała miejsce kilka lat temu podczas nieodżałowanego Warsaw Games Week. Jedną z atrakcji imprezy była możliwość zmierzenia się w Tekkenie 7 z samym Popkiem, współtwórcą Gangu Albanii, popularyzatorem skaryfikacji oraz autorem wersów pokroju „rampampampam”. Układanie tekstów trafiających prosto w serca polskiej młodzieży może mu i wychodziło, jednak doświadczenia w bijatykach za wielkiego nie miał.

Sam bynajmniej nie byłem specem od Tekkena 7. Ot, ograłem go na kilku domówkach ze znajomymi, jednak tyle w zupełności mi wystarczyło, by bez najmniejszego problemu posłać Popka na deski, co prawdopodobnie uczyniło mnie prawowitym królem Albanii… Dlaczego jednak w ogóle o tym wspominam? Bo gdybyśmy walczyli w Tekkenie 8, wynik tego starcia wcale nie musiałby być z góry przesądzony.


Ostatni raz pokonaj mnie w Tekkena(*)

2023 to wymarzony rok dla wielbicieli bijatyk, ale da się w nim zauważyć także wyraźny zwrot w kierunku osób, które dopiero chciałyby spróbować swoich sił w tym gatunku. W czerwcu dostaliśmy Street Fightera 6, a Capcom nie tylko przygotował w nim wiele nowości dla fanatyków serii, lecz także odpowiednio zadbał o jak najlepszą przystępność dla nowicjuszy. Mortal Kombat 1 już w tytule przekonuje (nie do końca zgodnie z prawdą), że jest zupełnie nowym otwarciem cyklu. W ten sposób nikt nie powinien poczuć się onieśmielony faktem, że ominęło go 11 wcześniejszych odcinków tej historii. Tekken 8 to przykład bardzo podobnego podejścia: wyciąga rękę do nieobytych z gatunkiem graczy, by nie bali się, że nie dadzą sobie rady z kombosami albo na dzień dobry zostaną zrównani z ziemią.

Tekken 8
Tekken 8

Street Fighter 6 zaoferował trzy tryby sterowania, które pozwalały początkującym graczom w łatwiejszy sposób wyprowadzać ciosy specjalne bez potrzeby wciskania odpowiednich kombinacji guzików, a twórcy Tekkena 8 poszli tym samym tropem. W dowolnym momencie za pomocą L1 możemy przełączać się pomiędzy trybem klasycznym a specjalnym, wyświetlającym nawet w lewym dolnym rogu ekranu klawiszologię. Uproszczone sterowanie daje wyjątkowo efektowne rezultaty w połączeniu ze sztandarową nowością tej odsłony – systemem Heat. Dzięki niemu na kilka sekund jesteśmy dodatkowo wzmocnieni, a także zyskujemy dostęp do specjalnych ataków, które przy aktywnym trybie ułatwiającym pojedynkowanie się odpalamy jednym przyciskiem.

Gdyby takie możliwości były dostępne w Tekkenie 7, Popek miałby szansę rozłożyć mnie na łopatki w mgnieniu oka. System Heat i specjalny tryb sterowania stwarzają bowiem okoliczności, w których normę stanowi zdejmowanie oponentowi co najmniej połowy paska życia w kilka sekund – i jakiekolwiek próby blokowania niewiele tu pomagają. Losy każdego pojedynku mogą się więc odmienić nawet w ostatnim momencie, szczególnie że gra oferuje nam jeszcze potężne ciosy zwane Rage Artami, gdy jesteśmy bliscy przegranej. Okazji do odbicia się od dna zatem nie brakuje, a nowicjusze nie mają co się obawiać, że zerowe doświadczenie z góry przekreśla ich szanse na wygraną. Z kolei weterani serii czy chociaż poprzedniej osłony muszą przygotować się na zmianę nawyków.

(*) Wszystkie śródtytuły zostały zaczerpnięte z utworu „Zanim” zespołu Nanga.

Tekken 8
Tekken 8

Zanim nadejdzie koniec świata

Podobną otwartością na świeżą krew twórcy Tekkena 8 popisali się w stanowiącym danie główne trybie fabularnym. Oczywiście jeśli znamy poprzednie gry z cyklu, to tylko bardziej docenimy kolejny rozdział opowieści o walce Jina Kazamy z Kazuyą Mishimą. Ale nawet jeżeli te nazwiska nic nam nie mówią, w mig załapiemy, o co chodzi.

Gra zresztą nie przynudza zbyt długim wprowadzeniem, od razu wrzucając nas w wir walki pomiędzy Kazamą a jego nemezis. Pojedynek na gruzach miasta nie daje żadnych złudzeń co do tego, co Mishima chce zrobić z całym światem, a jego rozczarowanie słabością ludzkości nie pozostawia wątpliwości, że dogadałby się z SHODAN z System Shocka. Zanim jednak dojdzie do apokalipsy, prowadzona przez niego korporacja G zorganizuje specjalny turniej, który będzie dla nas pretekstem do podróżowania oraz oklepywania kolejnych przeciwników.

Udostępniony fragment gry obejmował cztery pierwsze rozdziały. Ich przejście zajęło mi niecałą godzinę, w tym czasie zmierzyłem się z paroma znajomymi z poprzednich części, takimi jak Hwoarang czy Leo Kliesen. Bandai Namco potwierdziło zresztą powrót 29 postaci, więc raczej żaden nasz ulubieniec nie został pominięty. Pojawi się też kilku nowych bohaterów – miałem okazję poznać Reinę, sympatyczną Japonkę, która już w pierwszym pojedynku wyraźnie sugeruje, że skrywa istotną tajemnicę związaną z rodem Mishimów…

Tekken 8
Tekken 8

W dalszym ciągu trudno mi uwierzyć, aby ktoś sięgnął po Tekkena dla fabuły, ale na nudę raczej narzekać nie będziemy. Lokacje zmieniają się jak w kalejdoskopie (ruiny miasta, hangary, klasyczny ring bokserski), a nowi bohaterowie dochodzą praktycznie co scenę. Wszystko jest więc tak, jak być powinno.


Zagraj ze mną na automatach

Oczywiście tryb fabularny to niejedyna rzecz, jaką przygotowało Bandai Namco. Czeka nas też choćby Wycieczka po salonach gier (tak, to oficjalna polska nazwa tego modułu Tekkena 8), która wydaje się odpowiedzią na World Tour ze Street Fightera 6. O ile jednak Capcom postawił na mocno okrojoną Yakuzę, o tyle Bandai Namco dało nam coś utrzymanego w estetyce rodem z gier smartfonowych. No, w najlepszym przypadku z Animal Crossing, ale przecież raczej nie chodzi o ściągnięcie do Turnieju Żelaznej Pięści najmłodszych?

Wspomnianą wycieczkę rozpoczynamy od stworzenia własnej postaci, trochę na wzór awatarów Mii znanych z konsol Nintendo. Następnie dołączamy do paczki dzieciaków, które spędzają całe dnie w salonach z automatami, grając oczywiście w Tekkena. Choć tryb ten ma jakąś szczątkową fabułę i nawet prowadzimy dialogi z napotykanymi postaciami, wszystko stanowi tylko pretekst do tego, by stawać do pojedynków. Pokonując przeciwników, zyskujemy punkty i zdobywamy wyższe rangi oraz elementy kosmetyczne, co prowadzi nas do dalszych wstawek fabularnych, a także kolejnych salonów z automatami. W międzyczasie poznajemy też tajniki kombosów, juggli i innych technik walki, choć nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy w dalszym ciągu omijali jakiekolwiek klawiszowe wygibasy, korzystając z uproszczonego sterowania.

Tekken 8
Tekken 8

Zabawa w tym trybie prawdopodobnie nabierze rumieńców, gdy będziemy mogli mierzyć się przez sieć z innymi graczami, ale w testowanej przeze mnie wersji offline znudziłem się dość szybko. To właśnie tutaj zdałem też sobie sprawę, że choć specjalne sterowanie korci swoją dynamiką i upraszczaniem drogi do zwycięstwa, błyskawicznie sprowadza kolejne starcia do żmudnego farmienia pozbawionego jakiejkolwiek satysfakcji.

Nowicjusze pewnie mogą na to patrzeć inaczej, ale w dalszym ciągu nie do końca rozumiem estetykę Wycieczki po salonach gier i nie wiem, do kogo ma być kierowana. Bo jeśli chodzi o mniej poważne podejście do Tekkena, to z o wiele większym uśmiechem powitałem powrót trybu Tekken Ball, który ostatnio widziałem w kultowej „trójce”. To wariacja na temat plażowej zabawy – tutaj zamiast przeciwników okładamy tytułową piłkę i to dopiero ona krzywdzi oponentów.


Krzykliwe kolory, fluorescencyjne wzory

Wiele dobrego dało się powiedzieć o Tekkenie 7, ale raczej trudno zaprzeczyć temu, że już w chwili premiery na domowych konsolach wyglądał na trochę przestarzałą produkcję. Nic dziwnego, bo wcześniej przez ponad dwa lata był dostępny wyłącznie na automatach. „Ósemka” to pierwsza duża odsłona serii, która pominęła ten etap i od razu trafia na współczesne pecety oraz PlayStation 5 i Xboksy Series X/S. Dzięki temu twórcy mogli sięgnąć po silnik Unreal Engine 5 i sprezentować nam grę na miarę współczesnej generacji. Modele postaci i areny są szczegółowe jak nigdy wcześniej. Niejednokrotnie w trakcie pojedynku dokona się jakaś zachwycająca zmiana scenerii. A o efektownym niszczeniu otoczenia chyba nie muszę wspominać?

Tekken 8
Tekken 8

W tym miejscu chciałbym napisać, że w parze z piękną oprawą graficzną idzie niezachwiana płynność obrazu wyświetlanego w 60 fps-ach, bo to przecież podstawa w każdej bijatyce, ale niestety nie mogę tego zrobić. Mam nadzieję, że to jedynie kwestia builda, który dostałem do ogrania, ale nieprzyjemnego przycinania doświadczałem dość regularnie – co prawda w większości przypadków przy oglądaniu przerywników filmowych, ale nie zmienia to faktu, że na aktualnych sprzętach nie powinno do niego dochodzić wcale. Co ciekawe, problemy występowały jedynie w trybie fabularnym, więc tym bardziej chcę wierzyć, że zostaną naprawione w finalnej wersji i będziemy mogli zapomnieć o tym akapicie.


Walczymy z Godzillami w bani

Fanów Tekkena raczej nie muszę do niczego namawiać – pewnie już dawno temu złożyli zamówienie przedpremierowe na „ósemkę”, a i chętnych na kolekcjonerkę z figurką Jina Kazamy nie zabrakło. Dlatego warto skupić się na czymś innym: to prawdopodobnie najprzystępniejsza odsłona cyklu i spokojnie można ją polecić niedoświadczonym znajomym, z którymi od czasu do czasu chcielibyśmy niezobowiązująco zmierzyć się na jednej kanapie. Może być to także ciekawy wybór dla kogoś takiego jak ja, kto nie wkręcił się nigdy w Street Fightera, a do tego zawiódł się na nowym Mortal Kombat przez zbytnie podobieństwo gry do „jedenastki” (lub monetyzację fatalities). To chyba właściwa chwila, by dać poważną szansę Tekkenowi.

W Tekkena 8 graliśmy na PlayStation 5.

Cieszy

  • wariackie pojedynki w szalonym tempie
  • wreszcie współczesna oprawa graficzna
  • duża otwartość na nowych graczy

Niepokoi

  • specjalny tryb sterowania może za bardzo spłycać zabawę
  • problemy techniczne
  • infantylny tryb z salonami gier


Czytaj dalej

Redaktor
Jakub „rajmund” Gańko

Czarna owca rodu Belmontów, szatniarz w Lakeview Hotel, włóczęga z Shady Sands, dawny szef ochrony Sarif Industries, wielokrotny zabójca Crawmeraksa, tropiciel ze starego Yharnam, legenda Night City.

Profil
Wpisów1847

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze