1
9.06.2023, 16:19Lektura na 5 minut

Byliśmy w siedzibie Quantic Dream. Co nowego szykuje studio?

Zabawa z koncepcją pętli czasowej i nostalgiczna podróż na dno morza – niezależne studia tworzą pod skrzydłami Quantic Dream całkiem ciekawe tytuły.


Joanna „Ranafe” Pamięta-Borkowska

Po 26 latach pracy nad własnymi grami i tak głośnymi tytułami jak Heavy Rain, Beyond: Dwie dusze czy Detroit: Become Human Quantic Dream postanowiło dać szansę młodym developerom i uruchomiło program zwany Spotlight by Quantic Dream. Zapewnia on wszelką pomoc w zakresie produkcji: począwszy od marketingu, poprzez różne konsultacje z doświadczonymi programistami, na korzystaniu z należącego do QD specjalistycznego studia do motion capture skończywszy.

Podczas wizyty w paryskiej siedzibie Quantic Dream miałam możliwość pogrania we wczesne wersje dwóch pierwszych tytułów, które zostaną wydane w ramach programu. Mowa o Under the Waves autorstwa Parallel oraz Lysfanga: The Time Shift Warrior, nad którym pracuje ekipa Sand Door. Otrzymałam też szansę porozmawiania z twórcami.

3
zdjęć

Guillaume Stephan (producent) i Maurane Teilloux (artystka 3D) ze studia Parallel oraz Matthieu Scheinder (menadżer studia) z Sand Door.


Ucieczka przed traumą

Akcję Under the Waves osadzono w latach 70. na Morzu Północnym, całość odznacza się zaś retrofuturystyczną estetyką. Głównym bohaterem jest zawodowy nurek, Stan, który decyduje się na pracę w placówce badawczej znajdującej się głęboko pod powierzchnią wody. Już początkowe minuty rozgrywki każą przypuszczać, że decyzja o zamieszkaniu w tak odosobnionym miejscu została podyktowana chęcią ucieczki przed dotychczasowym życiem. Moje przeczucie szybko potwierdzają twórcy, którzy obiecują, że czekają nas nie tylko nastrojowa podróż przez morskie odmęty i eksploracja licznych wraków, ale też niełatwa wycieczka do przeszłości protagonisty.

Under The Waves
Under The Waves

Dyrektor gry, Ronan Coiffec, to zapalony marynarz, jego ojciec pracował we francuskiej marynarce wojennej i często zabierał syna w podróż okrętem. Gra ma być odzwierciedleniem tamtych czasów i fascynacji postacią słynnego kapitana oraz badacza mórz, Jacques’a-Yves’a Cousteau, którego Ronan miał okazję spotkać w trakcie wielu wojaży.

Ale nie tylko żywym wspomnieniom z dzieciństwa produkcja zawdzięcza swój klimat. Podczas ogrywania tytułu zwróciłam uwagę na mnogość gatunków fauny i flory, którą napotyka Stan. Under the Waves ma mieć wyraźne przesłanie ekologiczne, dlatego też ekipa ze studia Parallel nawiązała współpracę z Surfrider Foundation Europe, organizacją działającą na rzecz ochrony podwodnego świata. Dzięki wnikliwemu studiowaniu tematu udało się ożywić cyfrowe głębiny wieloma gatunkami ryb i roślin. Dlatego też w grze zajmują one typowe dla siebie partie morza, np. żółwie poruszają się bliżej powierzchni niż niektóre gatunki ryb. Jedne są ciekawe postaci gracza, inne przed nim uciekają, a takie rekiny po prostu wzbudzają grozę.

Generalnie atmosfera wywołuje lekki niepokój, głównie ze względu na surowe warunki, w których przebywa Stan, nie oznacza to jednak, że czeka nas przeżycie z pogranicza horroru. Bohater będzie zbierał surowce potrzebne do rozbudowy łodzi podwodnej zwanej Moon, konstruował zestawy naprawcze (pojazd jest bardzo delikatny i zniszczenie go powoduje ujrzenie ekranu końcowego) oraz przede wszystkim wykonywał zadania zlecone mu przez pracodawcę. Jednorazowe przejście powinno zająć maksymalnie 12 godzin.

Under the Waves ukaże się już 29 sierpnia bieżącego roku na platformach PS5 i PS4, Xbox Series X/S oraz One, a także na pecetach.

9
zdjęć

Walka z czasem

Zupełnie inny gatunek reprezentuje Lysfanga: The Time Shift Warrior – początkowo projekt grupy studentów, który jednak szybko przerodził się w pełnoprawny tytuł. Chociaż Quantic Dream zapowiadało, że gry powstające w ramach Spotlight będą mu bliskie pod względem klimatu, w tym wypadku dostaniemy produkcję typu hack & slash, ale z taktycznym podejściem do potyczek.

Podczas pokazu w Paryżu miałam okazję pograć w wersję okrojoną tylko do samych potyczek, ale muszę przyznać, że są one wyjątkowo ciekawie przedstawione. Główna bohaterka o imieniu Imë posiada zdolność cofania czasu o kilka sekund i przywoływania swoich poprzednich wcieleń. Dzięki temu w trakcie jednej potyczki bierze udział nawet do 10 różnych wersji dziewczyny.

7
zdjęć

W praktyce wygląda to tak, że dana lokacja podzielona jest na areny, między którymi gracz swobodnie się przemieszcza. Po wkroczeniu na teren potyczki czas zostaje zatrzymany i możemy przyjrzeć się polu walki. Następnie Imë w dosłownie paręnaście sekund wykonuje jakąś akcję, np. zabija stojących najbliżej przeciwników albo otwiera drzwi. Potem cofa się do punktu wyjścia i biegnie przez odblokowane wcześniej przejście do innego pomieszczenia. Jednocześnie widzi swoje dawne wcielenie w postaci złotej zjawy, która wykonuje wszystkie poprzednie czynności. I tak aż do momentu, gdy „wyczerpią się” jej wersje albo uda się pokonać wszystkich wrogów.

Dyrektor gry, Thibault Legouet, przyznał, że jest wielkim fanem koncepcji pętli czasowej i wykorzystywania jej jako elementu gameplayu. Jednocześnie zaznaczył, że nie będzie wyboru różnych poziomów trudności, wyzwanie ma zaś stanowić możliwość pobicia własnego rekordu pokonania areny.

W Lysfanga pojawi się około 15 rodzajów przeciwników i czterech bossów rozsianych po trzech sporych regionach. Klimat stanowi bliżej nieokreślona mieszanka atmosfery Bliskiego Wschodu, Indii, ale też Grecji, chociaż twórcy przyznają, że świat Imë nie jest odzwierciedleniem żadnej istniejącej realnie kultury. Występują w nim za to dość oryginalne imiona i nazwy, np. bogini, która daje dziewczynie magiczną moc, to Qhomera.

Bohaterka nie awansuje w trakcie postępu fabuły, w grze nie ma drzewka umiejętności. Progres Imë wyznaczany jest przez sprzęt, który wypadnie z przeciwników albo zostanie znaleziony w skrzyniach rozsianych po lokacji. Jedyne co, to w toku fabuły odblokowywać będziemy potężne czary. Ale szczerze mówiąc, więcej mi nie potrzeba. Już ten krótki fragment, jaki miałam okazję ograć, zapowiadał się naprawdę dobrze, możliwość planowania potyczki w oparciu o wcielenia bohaterki wydaje się zaś bardzo oryginalna.

5
zdjęć

Gra ukaże się jeszcze w 2023 roku, ale na razie wiadomo tylko o premierze na PC (Steam i Epic Games Store).


Czytaj dalej

Redaktor
Joanna „Ranafe” Pamięta-Borkowska

Operuję padem jak nunchako, chociaż wolę chińskie sztuki walki. Nie ma gatunku gier, którego bym nie lubiła – są tylko takie, które szybciej mnie nudzą. Cenię dobrą opowieść, chociaż czasami wystarczy mi piękne uniwersum albo jak postać się przekonująco drapie. Pisałam wcześniej w Ja, Rock! i Polygamii, a gram od zeszłego wieku, co brzmi, przyznacie, poważnie.

Profil
Wpisów105

Obserwujących27

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze