7
19.11.2021, 16:11Lektura na 3 minuty

Farming Simulator 22: Jak (ponownie) zostałem rolnikiem [JUŻ GRALIŚMY]

Wiecie, co to agrowłóknina? Ja też nie. Ale to nic – w Farming Simulatora 22 i tak grało mi się dobrze.


Tomasz „Ninho” Lubczyński

Jak już po wstępie możecie wnioskować – rolnik ze mnie żaden. To o tyle zabawne, że wywodzę się z rolniczej rodziny i całe dzieciństwo spędziłem, pomagając w gospodarstwie. Nie wiem, co mnie podkusiło, by zostawić 30 hektarów ojcowizny, wyjechać do Wrocławia i zacząć pisać o grach. Teraz, po dekadzie od przeprowadzki do miasta, historia zatacza koło. Człowiek wyjdzie ze wsi, ale wieś z człowieka nigdy. A nawet jeśli wyjdzie, to dogoni, tak jak i mnie dogoniła.

I to nie jest tak, że ktoś mnie zmusił do wyjazdu pod Warszawę, gdzie miałem okazję spędzić trochę czasu z przedpremierowym buildem. Od kilku edycji w Farminga pykam sobie okazjonalnie, dla odprężenia. Nie wykręcam setek godzin, nie planuję płodozmianu i nie ślęczę godzinami nad statystykami konkretnych traktorów przed zakupem. Mimo to ta seria ma w sobie coś, co sprawia, że chętnie do niej wracam. Dlaczego do najnowszej odsłony również zajrzę po premierze? Spieszę z wyjaśnieniem.

To, za co cenię twórców FS, to brak parcia znanego z symulatorów sportowych. Cyfrowe rolnictwo nie potrzebuje co roku nowej odsłony, w tej chwili można przyjąć, że Giants Software pracuje cyklem dwuletnim, by każda kolejna edycja ich symulatora przynosiła sensowne zmiany. Mało tego – twórcy nie odseparowują się od swojej społeczności, ale czerpią z jej pomysłów i doświadczeń. Dlatego w FS22 pojawiły się usprawnienia, które w poprzednich częściach wymagały instalacji modów. Po co mam kupować grę, skoro mogę zainstalować modyfikację do poprzedniej? Już tłumaczę – modom często brakuje jakości i stabilności, a co za tym idzie, tych naprawdę wartościowych raczej za wiele nie ma. Dlatego nawet jeśli znacie swojego Farming Simulatora 2017 jak własną kieszeń, to być może właśnie nadszedł czas na zmiany.

Szczególnie że tym, co rzuciło mi się w oczy już od pierwszych minut, była grafika. Widać postęp względem poprzedniczek, wirtualne rolnictwo nigdy nie wyglądało lepiej. I choć grałem niezbyt długo, to dzięki magicznemu przyciskowi pozwalającemu przewijać czas zdążyłem sprawdzić, jak ładnie moje hektary pokrywają się śniegiem. Tylko co wtedy robić? Giants nie wprowadziliby nareszcie zmian pór roku, gdyby zima była przeznaczona tylko po to, by spoglądać na topniejące oszczędności. Co to, to nie.

FS22-Gameplay1_en_c16zy.jpg

Przede wszystkim na udostępnionej mi mapie Haut-Beyleron było co pozwiedzać – znalazło się tam nawet miejsce dla fortu. O ile jednak niektórzy koledzy po fachu, również obecni na evencie, zajęli się podziwianiem widoków, to tata zawsze mi powtarzał – najpierw obowiązki, później przyjemności (całe szczęście, że oszukałem system i wybrałem pracę, w której mogę grać w gry). Dlatego bardzo szybko wskoczyłem do kombajnu, a gdy zapełniłem zbiornik, podjechałem z przyczepą, by przesypać do niej zebrane zboże. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że w pełnej wersji będę mógł przecież zatrudnić do tego wszystkiego ludzi i zwyczajnie nimi zarządzać. Zwłaszcza że jest to dużo wygodniejsze niż w poprzednich edycjach. Wiedząc, że po premierze zdołam nadrobić stracone minuty, część sesji hands-on przeznaczyłem więc na wyoranie logosa CD-Action.

Będę z wami szczery – czasu dostaliśmy zbyt mało, by wgryźć się we wszystkie nowości, które czekają w Farming Simulatorze 22. O tych napiszę wkrótce, w kolejnym tekście. Tym, co napawa więc optymizmem po spotkaniu z przedpremierową wersją FS22, jest fakt, iż ponownie poczułem „dyskretny urok orki”, jak przed dwoma laty nazwałem fenomen tej serii. Urok bowiem wciąż jest obecny, a to przecież tylko pierwsza, najpłytsza warstwa symulatora rolnika. Oby mi tylko starczyło czasu, bym po premierze pełnej wersji zdołał wgryźć się w kolejne.


Redaktor
Tomasz „Ninho” Lubczyński

W CD-Action jestem od 2016 roku, wcześniej publikowałem m.in. w Przeglądzie Sportowym. W redakcji robiłem chyba wszystko – byłem sprzętowcem, prowadziłem działy info i zapowiedzi, szefowałem newsroomowi, jak i całej stronie. Następnie bezpieczną przystań znalazłem w social mediach, którymi zajmowałem się do końca 2022 roku, gdy odszedłem z CDA. Nie przestałem jednak pisać – wciąż możecie mnie więc czytać: zarówno na stronie www, jak i w piśmie.

Profil
Wpisów730

Obserwujących7

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze