7
7.10.2021, 16:37Lektura na 11 minut

Far Cry – od Kriegera do Castillo, czyli poczet złoczyńców

Przez 17 lat swej historii seria Far Cry zasłynęła między innymi pamiętnymi antagonistami. Przy okazji premiery „szóstki” warto zarówno zapoznać się z brylującym w niej Antónem Castillo, jak i przypomnieć sobie jego barwnych poprzedników ze starszych odsłon.


Paweł „Cursian” Raban

Kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że w przyszłym roku serii Far Cry stuknie osiemnastka, byłem w lekkim szoku. Doskonale pamiętam, jak pierwszy raz chwyciłem za broń, przemierzając oszałamiającą wówczas graficznie tropikalną wyspę. Dziwnie jest pomyśleć, że kiedy urodzone wówczas pokolenie na dobre rozsiadało się w podstawówce, ja toczyłem już zacięte boje z psychopatycznym Vaasem. Swoją drogą, to znaczące, że po tak wielu latach nie mam problemów z przypomnieniem sobie kluczowych scen z jego udziałem – widać nie bez przyczyny za jedną z charakterystycznych cech serii Far Cry uznaje się charyzmatycznych złoczyńców.

UWAGA! Przygotowując ten przegląd, staraliśmy się unikać oczywistych spoilerów, ale szczególnie wrażliwi powinni zrezygnować z czytania o odsłonach, które zamierzają dopiero zaliczyć.


Antón Castillo – Far Cry 6 (2021)



Seria Far Cry nie gościła jeszcze takiej gwiazdy, jak Giancarlo Esposito, któremu w najnowszej odsłonie powierzono rolę prezydenta wyspy Yara. Aktor ten jest świetnie znany m.in. jako Gus Fring z seriali „Breaking Bad” i „Better Call Saul”, pozornie skromny właściciel sieci restauracji z pieczonymi kurczakami, który na zapleczu prowadzi narkotykowe imperium. I choć jako Antón Castillo nie musi kryć się w garniturze prezesa, fani szybko dostrzegą pewne podobieństwa.

Castillo to tyran z krwi i kości. Choć doszedł do władzy poprzez wolne wybory, a nie zbrojnie, szybko zamienił życie swoich wyborców w koszmar. Postanowił uczynić z Yary eksportowe imperium dostarczające viviro, pozyskiwaną z tytoniu cudowną substancję, która leczy raka – a wszystko po to, by kraj się bogacił i wyspa znów stała się rajem. Haczyk? Produkcja odbywa się kosztem niewolniczej pracy, ludzie trafiają na plantacje z łapanki, a opryski tytoniu zatruwają przymusowych pracowników. Żeby utrzymać taki stan rzeczy, Antón kazał wojsku i służbom opanować cały kraj, wyznaczyć liczne posterunki, bazy wojskowe i ośrodki specjalizujące się w torturach, przy których sam potrafi być obecny. Tak, nie zabrakło też pomnika na jego cześć.

Ale Far Cry nie byłby Far Cry’em, gdyby historia nie miała drugiego dna. W toku gry poznajemy dramatyczną historię rodziny Castillo, źródła jego nienawiści do partyzantów, ale i do USA. Podobnie jak niektórzy poprzedni antagoniści w serii, dyktator nie ma problemu z formułowaniem racjonalnych argumentów, by przekonywać innych do swojej racji. ​Równolegle poznajemy też Antóna jako ojca. Gra co jakiś czas serwuje nam przerywniki filmowe, w których wirtualny Giancarlo Esposito faszeruje swojego nastoletniego syna Diego dokładnie takimi mądrościami, jakich oczekiwać można z ust tyrana. Właśnie ten dualizm świetnie idzie w parze z serialowymi rolami aktora, w których płynnie przechodził od życzliwego uśmiechu po minę i pozę człowieka, którego strach się bać. [Barnaba „b-side” Siegel]


Joseph Seed („Ojciec”) – Far Cry 5 (2018)  

FC5_17bhr.jpg

Przekonany o nadchodzącym końcu świata przywódca sekty religijnej Bramy Edenu stara się nakłonić ludzkość do nawrócenia i wyzbycia się grzechu, co ma jej zapewnić zbawienie. Niestety, nie wzbrania się przy tym od stosowania przemocy. W powierzonej mu przez Boga (jak sam twierdzi) misji wspierają go bracia Jacob i John, a także przybrana siostra Faith. Osobliwa rodzinka trzyma twardą ręką fikcyjne hrabstwo Hope w amerykańskim stanie Montana.

Samozwańczy zbawiciel z „piątki” załapał się do grona moich ulubieńców przede wszystkim za sprawą swej niejednoznaczności moralnej. Początkowo wydaje się żądnym władzy fanatykiem, wykorzystującym naiwnych popleczników do własnych celów, ale pośród wypluwanego przez niego morza natchnionego bełkotu kryje się zaskakująco wiele racjonalnych przemyśleń. Nie jest to oczywiście człowiek, którego postępowaniu można by przyklasnąć, ale da się je w pewnym stopniu zrozumieć – zwłaszcza jeśli wgryźć się w porozrzucane w świecie gry dzienniki tekstowe, kryjące ciekawe fakty z jego przeszłości. Wielką rolę w sukcesie tej postaci odegrał Greg Bryk, który udzielił jej swego głosu i obdarzył niebywałą charyzmą.
 


Mickey i Lou – Far Cry: New Dawn (2019)  

Akcja New Dawn nawiązuje bezpośrednio do „piątki” i rozgrywa się w tej samej okolicy, tyle że kilkanaście lat później. W konsekwencji gwałtownych wydarzeń z ostatnich minut opowieści o Ojcu dawny ład runął, a na jego miejsce powstał nowy, jeszcze gorszy. O ile Joseph Seed miewał ludzkie odruchy i za jego poczynaniami stała jakaś idea (choćby i zwyrodniała), to bliźniaczki Mickey i Lou nie zaprzątają sobie głów podobnymi bzdurami i nie ukrywają nawet, że chodzi im o władzę. Bez mrugnięcia okiem dopuszczają się najgorszych zbrodni i okrucieństw, wykorzystując do tego liczny, potężnie uzbrojony gang łupieżców.

W dylogii Far Cry 5/Far Cry: New Dawn scenarzystom całkiem nieźle udało się podkreślić różnicę między dojrzałym, działającym na zimno Josephem a skorymi do młodzieńczych porywów bliźniaczkami, które otrzymały stanowczo za dużo władzy, jak na swój wiek. Mickey zdarza się czasem zwolnić i pomyśleć o konsekwencjach, ale Lou przypomina chodzący wulkan, skłonny do wybuchu w najmniej odpowiednim momencie. W życiu nie wpadłbym na to, żeby użyć kasku motocyklowego w TAKIM celu. Diabelnie mocna scena.


Ull – Far Cry Primal (2016)  

Tutaj trafił nam się prawdziwy oryginał! Trudno się zresztą dziwić, bo i sam Primal silnie odznacza się realiami na tle nie tylko całej serii, ale i gier w ogóle. Nieczęsto dane jest nam przecież cofnąć się o jakieś 12 tysięcy lat i polować z włócznią na mamuty. Z grzbietu tygrysa szablozębnego, bo w sumie dlaczego by nie.

Ull, wódz plemienia Udam, jest neandertalczykiem – dosłownie. On i jego poplecznicy wyróżniają się pośród zamieszkujących okolicę ludów wyraźnym prymitywizmem: zarówno kulturowym, jak i technologicznym. Trudne warunki epoki lodowcowej i niedostatek pożywienia nakłoniły ich do powrotu do kanibalizmu, a wymuszona endogamia(*) poskutkowała degeneracją i rozplenieniem się chorób – także umysłowych. Sam Ull cierpi na potworne bóle głowy, doprowadzające go do szaleństwa. Wytrwale prowadzi Udam przeciw innym plemionom i choć w rezultacie cierpią niewinni (w tym rodzina Takkara, głównego bohatera Primala), przyświecają mu względnie szlachetne intencje. Rozumie, że utrzymanie dotychczasowego izolacjonistycznego trybu życia będzie oznaczało dla Udam powolną śmierć i konieczne jest pozyskanie nowych łowisk i niewolników.

Najbardziej utkwił mi chyba w pamięci związany z ludem Ulla element kulturowy. Ubisoft odwalił kawał dobrej roboty, tworząc przy wsparciu naukowców sztuczny język ówczesnych ludzi, a następnie dostosowując go do trzech występujących w grze plemion. Jakimś sposobem udało im się sprawić, że neandertalczycy faktycznie brzmieli najbardziej pierwotnie, a jeśli dodać do tego ich wygląd i zwyczaje, otrzymywaliśmy wyjątkowo niepokojących gagatków.

(*) Czyli łączenie się w pary w obrębie własnej grupy.


Pagan Min – Far Cry 4 (2014)  

FC4_17bhr.jpg

Pan Różowy Garnitur zaczynał jako wysoko postawiony członek kartelu narkotykowego z Hongkongu, ale jego ambicje sięgały o wiele dalej. Budując prywatną armią i zyskując na znaczeniu, narobił sobie w ojczyźnie wielu wrogów, więc postanowił poszukać dla siebie bezpieczniejszej przystani. Zgromadzone środki pozwoliły mu przejąć władzę nad Kyratem, fikcyjnym państewkiem w Himalajach. Rzecz jasna, nie wzbudziło to uznania miejscowych, którzy postanowili stawić mu czoła, formując rewolucyjną bojówkę zwaną Złotym Szlakiem.

Pagan Min zawsze wydawał mi się najrozsądniejszym z farcry’owych złoczyńców. Był surowy i dopuszczał się przestępstw, ale trudno go było posądzić o nadmierne okrucieństwo czy skłonności psychopatyczne. Prawdę rzekłszy, nierzadko odnosiłem wrażenie, że jest dla Kyratu mniejszym złem niż Złoty Szlak – i to właśnie jemu kibicowałem. Swoją drogą, próbowaliście kiedyś spokojnie poczekać przy stole, jak was na początku prosił? Czasem warto po prostu posiedzieć chwilę na tyłku.


Pułkownik Ike Sloan – Far Cry 3: Blood Dragon (2013)  

Wspominałem, że Primal był wyjątkowy pod względem realiów? Przy okazji Blood Dragona Ubisoft odpiął wrotki i zaszalał tak, jak zdarza mu się nieczęsto. Far Cry kojarzy się ze względną powagą, dramatami i dylematami moralnymi – ale nie w tym przypadku. Założenia są proste: trafiamy do filmu akcji w klimacie science fiction (ale takiego, który mógłby powstać w latach osiemdziesiątych XX wieku), a następnie przekręcamy potencjometr absurdu do oporu. Ba, gdzie do oporu – szarpiemy nim, aż urwie się w cholerę i przestanie zawadzać. Strzelające laserami robotyranozaury, na których można jeździć? Proszę bardzo! Neony, „twardzielskie” powiedzonka i kicz, aż zęby bolą? To dokładnie ten adres.

W takich okolicznościach roli głównego wroga nie mógł dostać nikt inny, jak pułkownik Ike Sloan. Facet tak groźny, że „wyszedł z łona matki z nożem w zębach”, a następnie stworzył „grupę superkomandosów Omega Force, składającą się z doświadczonych cyberżołnierzy”. Samodzielnie powala największe robodinozaury, potrafi posługiwać się każdą bronią, skrzy się od wszczepów, a w dodatku wygląda jak fioletowa wersja Kano z Mortal Kombat. Strach się bać!

Vaas Montenegro – Far Cry 3 (2012)  

FC3_17bhr.jpg

Tego pana nie trzeba chyba przedstawiać nikomu, bo można bez cienia przesady stwierdzić, że stał się ikoną cyklu i przewija się przez niemal każde zestawienie najciekawszych antagonistów w historii gier. Są zresztą ku temu solidne podstawy. Niemal dekadę temu facet robił piorunujące wrażenie – tak nieprzewidywalnego, chaotycznego i sadystycznego czubka wcześniej w grach nie było.

Vaas zaczął z grubej rury, a potem z każdą chwilą się rozkręcał, sprawiając, że faktycznie chciało się go wreszcie dorwać. Nie będę spoilował, ale polecam trzymać się z daleka, kiedy dorwie się do benzyny. Kto miał z nim styczność, na zawsze zapamięta też słynne rozważania o definicji szaleństwa, narkotykowe odloty i milion innych scen. Miał gość niebywały charakter, lecz podobnie jak w przypadku Josepha Seeda, nie można zapomnieć o użyczającym mu głosu aktorze – w tym przypadku Michaelu Mando. Co ciekawe, jako jedyny z tej listy, Vaas zszedł ze sceny na długo przed końcem gry, więc formalnie nie można go nazwać ostatnim bossem. Nie da się jednak ukryć, że kompletnie przyćmił swoją siostrę. Jaką siostrę? No właśnie...


Szakal – Far Cry 2 (2008)  

FC2_17bhr.jpg

Pochodzący ze Stanów Zjednoczonych handlarz bronią, który prowadził interesy z kilkunastoma krajami w całej Afryce, bezwstydnie zasilając arsenały wszystkich zainteresowanych, nawet jeśli stali po przeciwnych stronach barykad. Mimo znaczącej aktywności przez długi czas pozostawał nieuchwytny, choć na cel wzięło go między innymi ONZ. Zmienia się to dopiero, gdy na scenę wkracza gracz. Szakal nie został odmalowany przez twórców jednym odcieniem – okazuje się całkiem nieźle wykształcony, a jego motywacje są nieco bardziej złożone, niż się to początkowo wydaje, o czym można przekonać się, odsłuchując specjalne nagrania.

Jako że z „dwójką” spędziłem najmniej czasu ze wszystkich odsłon z serii, Szakal nie wbił mi się specjalnie w pamięć, ale z perspektywy czasu należy uznać go za ważny krok dla Ubisoftu. Scenarzyści wyraźnie wyczuli, że moralna szarzyzna sprawdza się zdecydowanie lepiej niż nudny podział na czarne i białe, co w przyszłości miało zaowocować narodzinami opisanych powyżej osobistości. Co ciekawe, Clint Hocking, dyrektor kreatywny FC2, niedawno oficjalne potwierdził teorię fanów, zgodnie z którą Szakal to w rzeczywistości główny bohater „jedynki”, który przeszedł znaczącą przemianę po traumatycznych przeżyciach na tropikalnej wyspie. Problem w tym, że akcja „dwójki” rozgrywa się w 2008 roku, zaś „jedynki” – w 2025... Coś tu się nie zgadza, panie Hocking.


Semeru – Far Cry Instincts: Evolution/Predator/Vengeance (2006)


Historia gier z tym panem jest bardziej skomplikowana, niż on sam, więc po kolei. W 2006 roku na pierwszego Xboksa wydano Evolution – bezpośrednią kontynuację Instincts, czyli konsolowej wersji „jedynki”. Z grubsza ta sama gra trafiła kilka miesięcy później na Wii U, tyle że pod tytułem Far Cry: Vengeance. Jakby tego było mało, istniał też Far Cry Predator, czyli zbiorczy pakiet konsolowej „jedynki” i Evolution, tyle że w wersji z grafiką dostowaną do Xboksa 360. Jesli zaś chodzi o Semeru, to był on przywódcą mikronezyjskich piratów, posiadającym te same nadprzyrodzone moce, co główny bohater – Jack Carver. Był uosobieniem agresji oraz dumy i na każdym kroku starał się udowodnić, że jego przeciwnik nie zasługuje na swój dar. Nie najgorzej radził sobie też z manipulowaniem ludźmi, co skutkowało kilkoma nieprzyjemnymi niespodziankami dla Jacka.


Doktor George Krieger – Far Cry (2004), Far Cry Instincts (2005)  

FC1_17bhr.jpg

Szalony naukowiec opętany myślą o udoskonaleniu ludzkości za pomocą modyfikacji genetycznych. Nieetyczne eksperymenty wypchnęły go poza nawias społeczeństwa, ale niebagatelny majątek pozwolił mu nabyć prywatną wyspę, gdzie bez przeszkód mógł oddawać się swej pasji, tworząc krwiożercze mutanty zwane trigenami.

U swego zarania seria miała zdecydowanie inne założenia niż w późniejszych odsłonach, więc trudno tu mówić o specjalnie złożonej fabule czy pamiętnych postaciach. Nikt nie ukrywał wówczas, że chodzi o rozwałkę i zachwycanie się oszałamiającą, jak na tamte czasy, grafiką. Sam Krieger mało kogo obchodził, ale przez wzgląd na jego zasługi nie wypada spychać go w mroki zapomnienia. Ludzkości może i ostatecznie nie ulepszył, ale w pewnym sensie dał nam Vaasa i resztę, więc niech mu tam będzie. Warto pamiętać, że odegrał istotną rolę w dwóch grach – najpierw w pecetowej „jedynce”, a potem w jej dostosowanej do konsol i dość mocno zmodyfikowanej (także fabularnie) adaptacji wydanej jako Far Cry Instincts.

 

Artykuł powstał przy współpracy z firmą Ubisoft.


Redaktor
Paweł „Cursian” Raban

Jestem wielbicielem turówek i wszelkiej maści erpegów: zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Do tego zdeklarowanym zwolennikiem tytułów dla jednego gracza, przy czym od tej zasady istnieje jeden poważny wyjątek – World of Warcraft. W Azeroth przesiedziałem więcej godzin, niż chciałbym przyznać, raz ciesząc się każdą chwilą, kiedy indziej zrzędząc na czym świat stoi. Nie wyobrażam sobie dnia bez książki (niemal zawsze fantastyki), za to spokojnie obyłbym się bez kina i seriali. Z CDA związany jestem od 2011 roku.

Profil
Wpisów3207

Obserwujących6

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze