2
28.12.2020, 19:40Lektura na 5 minut

[Sprawdzam] Koty, wyrwany zderzak i latające miasto

W praktyce święta spędziłam z czterema kotami, dwoma psami, królikiem i przebitą oponą, ale było blisko.


Iza „9kier” Pogiernicka

 


Calico

PC, PS4, XBO, NS | Peachy Keen Games | kocia kawiarnia • eksploracja

Jeśli jesteś kociarzem, lubisz słuchać mruczenia i machać zabawkową wędką, obejrzyj przynajmniej zwiastun. Calico to takie trochę Stardew Valley bez ogródka, tyle że tu zamiast chatki po dziadku przejmujesz po cioci kocią kawiarnię, którą trzeba przygotować do przyjęcia klientów – umeblować w wybranym stylu, przygotować smakołyki, zaprosić kilka czworonogów (i nie tylko!). Sama placówka nie wymaga jednak potem żadnego zarządzania ani nawet pobytu na miejscu, a większość zabawy spędziłam jako dziewczyna na posyłki. Mieszkańcy okolicy potrzebują przede wszystkim kogoś, kto będzie wykonywał dla nich nudnawe fetch questy, choć zdarzają się także inne, na przykład powiększenie zwierzaka i przejechanie na nim (!) przez blokujące przejście kamienie. Kiepskie questy, fatalne dialogi i na szczęście niezbyt poważne bugi Calico nadrabia sympatyczną, nierealistyczną oprawą graficzną i nieinwazyjną, relaksującą ścieżką dźwiękową, a także możliwością zaprzyjaźnienia się z szeregiem kotów, psów i innych zwierzaków, które można po prostu poprosić, aby poszły do naszej kawiarni. Miałam w niej między innymi polarnego niedźwiadka, czerwoną pandę, dwa kruki… Szkoda, że placówki nie da się rozbudować i istnieje limit zwierząt, bo zaprosiłabym wszystkie! Najbardziej podobało mi się meblowanie – ostatecznie postawiłam na styl eklektyczny z przewagą bieli i zieleni. Dywany w kształcie chmur, zróżnicowane krzesła (od takich z uszami po siedziska w kształcie sukulentów), stoły (designerskie przepołowione albo jajka sadzone), rośliny doniczkowe i dekoracje na oknach. Gra skończyła się po dwóch dłuższych sesjach i rozglądam się za produkcjami, w których mogłabym trochę podekorować.

 


The Long Drive

PC | Genesz | jazda samochodem • postapo • proceduralnie generowany otwarty świat • wczesny dostęp

The Long Drive ani przez moment nie daje zapomnieć, że jest dopiero we wczesnym dostępie. Postać to w zasadzie dwie ręce zawieszone w powietrzu, hitboksy działają, jak chcą, a sterowanie jest na tyle przyjazne, że notorycznie wyciągałam z samochodu drzwi zamiast je otworzyć. Najgorsze jest jednak to, że w grze nic się nie dzieje, przez znaczną większość czasu jedziesz przez proceduralnie generowaną pustynię i słuchasz radia (najpierw z wyboru, potem z przymusu, kiedy np. znika w siedzeniu i nie da się go wyłączyć). W czasie mojej trzygodzinnej przygody z The Long Drive najdłużej zajmują mi zawsze przygotowania do drogi, bo obiekty odbijają się od bagażnika, trzeba lawirować między czterema slotami ekwipunku, a jeśli pod koniec pomylisz kanistry i niechcący wlejesz wodę do baku, to choćbyś nie wiem co tam dorzucił, rozgrywki nie da się uratować. Moja pierwsza przygoda skończyła się, gdy na środku pustyni zepsuł mi się akumulator i po pchaniu samochodu przez kilka kilometrów dałam sobie spokój; podczas drugiej zaatakował mnie i zabił wielki zmutowany królik; podczas trzeciej wymyśliłam sobie, że pójdę do obiektu na horyzoncie, „na piechotę, bo przecież jest blisko”, po czym nie mogłam znaleźć samochodu i przez pół godziny turlałam znalezioną w jakimś wraku beczkę z paliwem. W drodze towarzyszyła mi Kasandra, czyli sekslalka znaleziona w pokrytej pajęczyną piwnicy. The Long Drive jest pod każdym względem fatalne, więc dlaczego mam ochotę odpalić grę jeszcze raz?

 


Airborne Kingdom

PC | The Wandering Band LLC | city builder • latające miasto • Orient

Licznik w sklepie Epica pokazuje, że spędziłam z Airborne Kingdom 12 h, lecz pewnie dałabym radę – gdybym nie streamowała i nie chciała wznieść wszystkich cudów – przejść go w sześć czy osiem. To taki orientalny, unikatowo steampunkowy Frostpunk w powietrzu, lecz znacznie bardziej casualowy i z miastem budowanym nie wokół generatora, lecz wokół fruwającego ratusza. W grze, stworzonej zresztą przez cztery osoby, zabawa polega na dbaniu o wytwarzane na miejscu lub zdobywane po drodze zasoby (niektóre wpływają wyłącznie na zadowolenie mieszkańców, lecz wyczerpanie takiego węgla grozi spadkiem miasta na ziemię), eksploracji oraz jednoczeniu królestw poprzez wykonywanie dla nich zadań. To z jednej strony relaksujący city builder, w którym aspekt strategiczny polega przede wszystkim na balansowaniu miasta poprzez równomierne budowanie ze wszystkich stron, z drugiej niewymagający survival ze zwiedzaniem całkiem sporej, podzielonej na regiony mapy. Nie zdążyłam odkryć wszystkich technologii i tylko raz zdarzyło mi się, że z miasta odeszła garść obywateli. Początkowo sceptyczna, z czasem zatopiłam się w Airborne Kingdom, także ze względu na naprawdę ładną, klimatyczną oprawę – wyrwaną z „Księgi tysiąca i jednej nocy” ścieżkę dźwiękową, możliwość personalizacji kolorów budynków czy okolicę wyglądającą jak mapa rozłożona na wzorzystej tapiserii. 

 

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do czwartku od ok. 13, w piątki od ok. 20, a w soboty od ok. 16). Do zobaczenia!


Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów387

Obserwujących27

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze