1
5.11.2020, 16:19Lektura na 4 minuty

Gamedev w Polsce – tajna broń inwestorów

Dla osób spoza świata gier głównym skojarzeniem z tematem polskich produkcji będzie bez wątpienia Wiedźmin. Gracze znają dużo więcej tytułów i wiedzą, jak kreatywna potrafi być nasza branża. Jednak najwięcej o sile sektora gamedev wiedzą... inwestorzy. Oni zarabiają na nim od lat.


CD-Action

Gdy Barack Obama otrzymywał od polskich polityków grę Wiedźmin, mówiono o niej w kontekście eksportowego hitu, a siwowłosy łowca bestii stawał się powoli popkulturową postacią kojarzoną jednoznacznie z Polską. Od tamtego czasu minęły lata, a branża producentów gier stała się sektorem wręcz popisowym, który generuje pół miliarda przychodów i którego kilkudziesięciu przedstawicieli znajdziemy na giełdzie – a co za tym idzie, możemy czerpać zyski z ich działalności.

Według raportu „The Game Industry of Poland”, opracowanego przy współpracy Ministerstwa Rozwoju, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Fundacji Indie Games Polska oraz Game Industry Conference, polski rynek w 2019 roku to 440 aktywnie działających studiów, ponad 9,7 tys. pracowników i 479 mln euro przychodów. Te dane bez wątpienia ulegną zmianie po 2020 roku, gdy świat w końcu będzie mógł zagrać w Cyberpunka 2077, a kolejne polskie firmy wydadzą nowe gry.

Kapitał pokochał gamedev
Wiedźmin 3 zadebiutował w maju 2015 roku. Od tamtego czasu zgarniał nagrodę za nagrodą, a spółce przyniósł ogromne zyski. Jednak prawdziwa skala sukcesu widoczna jest, gdy spojrzymy na giełdowe notowania. Kto uwierzył w sukces Wiedźmina i jego twórców i do tamtej pory nie sprzedał akcji, mógł zarobić na nich nieco ponad 1500%. Ta historia, jak i późniejsze przeskoczenie kapitalizacją europejskiego giganta Ubisoftu, to motor napędowy dla sektora, ponieważ inwestorzy chętnie inwestują w nowe spółki, licząc na chociaż ułamek sukcesu studia CD Projekt.

Podczas gdy twórcy Wiedźmina weszli do indeksu WIG20 i przed debiutem Allegro mieli największą wycenę wśród prywatnych firm notowanych na GPW, inwestorzy dostali nowe historie sukcesu takie jak 11 bit studios, Ten Square Games czy Playway. Chociaż każde studio zajmuje się zupełnie innymi grami, to jednak ich światowe powodzenie i rosnące z roku na rok przychody przekładają się na setki procent zysków u inwestorów.

Z czasem historii sukcesów przybywało, do spółek z imponującymi stopami zwrotu dołączył chociażby Bloober Team, a w czasie pandemii także Creepy Jar. Podczas gdy gracze czekali na wydanego jesienią Ghostrunnera, inwestorzy odważnie kupujący w marcu akcje jego twórcy i wydawcy mogli zarobić na wzroście akcji w kilka miesięcy tyle, ile akcjonariusze CD Projektu osiągali we wspomniane 5 lat.

Oczywiście świat inwestycji jest dużo bardziej skomplikowany i nigdy nie udaje się kupić akcji w dołku i sprzedać na szczycie, jednak stopy zwrotu, jakie osiąga branża producentów gier w Polsce, to fenomen naszego rynku i nic nie wskazuje na to, aby te spółki znudziły się polskim inwestorom.

W kolejce do debiutu
Tak jak gracze czekają na nowe premiery, tak inwestorzy czekają na nowe spółki, które ustawiają się w kolejce do debiutu na GPW czy mniejszym rynku, NewConnect. Firmy gamingowe nienotowane na giełdzie generują aż 45%przychodów całego sektora. Wśród nich są chociażby Techland i Huuuge Games. Ta druga już zapowiedziała, że wybiera się na polską giełdę i dołączy do grona notowanych spółek. Jednym z najbardziej wyczekiwanych debiutów nadchodzących miesięcy może się również okazać wejście na parkiet People Can Fly. Jedynie wspomniany Techland od lat opiera się namowom domów maklerskich, chociaż wszyscy są przekonani, że ten debiut zakończyłby się olbrzymim finansowym sukcesem.

Patrząc na indeks WIG20, czyli indeks największych polskich spółek, dołujące od dawna spółki Skarbu Państwa, bankowość czy wiele sektorów narzekających na brak zainteresowania inwestorów w ostatnich latach, można pokusić się o stwierdzenie, że producenci gier to dla wielu inwestorów tajna broń w ich portfelach. Ten sektor jest nie tylko odporny na wiele czynników, ale jest również beneficjentem globalizacji, bo jego produkty kupowane są na całym świecie. Podczas gdy kryzysowe nastroje windują cenę dolara, spółki sprzedające gry notują rekordowe zyski, bo w dolarach mają ich najwięcej.

Rok Cyberpunka
Cała społeczność polskich inwestorów czeka na premierę Cyberpunka 2077 co najmniej tak, jak społeczność graczy. Niezależnie od tego, czy gra stanie się od razu gigantycznym sukcesem, czy zawiedzie nadzieje w dniu premiery, dla inwestora będzie to interesujący czas. W przypadku, gdy CD Projekt nie sprosta oczekiwaniom w grudniu, prawdopodobnie większość spółek z sektora gamedev zaliczy solidną przecenę. Dzięki temu będzie można kupić niektóre solidne spółki po dużo lepszych cenach. Z kolei drugi scenariusz to olbrzymi sukces i napływ nowego kapitału na giełdę zarówno z Polski, jak i innych krajów, a co za tym idzie – wyższe wyceny i większe zyski. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że premiera Cyberpunka 2077 to najciekawszy czas, aby zacząć interesować się tym tematem. Jedyny negatywny scenariusz to premiera przyjęta obojętnie, ale po 8 latach oczekiwania chyba nikt nie odważy się inwestować pod ten scenariusz.

Tomasz Jaroszek, autor bloga Doradca.tv, współautor książki „Śladami Warrena Buffetta”
 

Chcesz inwestować z sukcesami w branżę gier wideo? Kliknij TUTAJ i dowiedz się, czym jest Gamedev Inwestor oraz dlaczego warto się tą inicjatywa zainteresować.


Redaktor
CD-Action
Wpisów1100

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze