3
20.07.2020, 18:00Lektura na 4 minuty

[Sprawdzam] SUPER. TOP.

SUPER. HOT. DUNGEON. TOP. HYPER. DOT.


Iza „9kier” Pogiernicka

 


Superhot: Mind Control Delete

PC, PS4, XBO | Superhot Team | FPS • akcja • bullet time

W samodzielnym dodatku do Superhota najbardziej podobają mi się jego roguelike’owe elementy – odblokowywane co jakiś czas upgrade’y, z których tworzy się minibuild. Szkoda, że są tymczasowe i resetują się po każdej lokacji na mapie, bo z chęcią przygarnęłabym Superhota z długofalowym progresem i permaśmiercią na modłę proceduralnie generowanych karcianek taktycznych, które ostatnio namiętnie ogrywam. Niech chociaż pozwolą mi nacieszyć się buildem przez całe piętro, ale nie! W Mind Control Delete ledwie odnajduję „flow”, a gra już przerzuca mnie do kolejnej mapy, bo żeby ukończyć daną miejscówkę, trzeba pokonać kilka krótkich sekwencji wybieranych losowo z puli. Z jednej strony sprawia to, że po śmierci nie trafia się w kółko do tej samej mapy, tylko za każdym razem do innej, lecz z drugiej strony… nie do końca. Nie wiem, czy mam wyjątkowego pecha podczas generowania kilkufazowych plansz, czy chodzi o wąski wachlarz dostępnych miejscówek (ponoć poszerza się wraz z postępami), ale znam już je na pamięć i zabawa w kółko w tych samych lokacjach nie jest tym, co 9kiery lubią najbardziej. Z tego też powodu po 6 godzinach mi wystarczy – zdecydowanie wolę dłuższe, bardziej klimatyczne sekwencje fabularne. Powtórki znane z pierwowzoru sprawiają (zwłaszcza w połączeniu z przeskakiwaniem między mapami), że odpala mi się choroba lokomocyjna, ale to już nie wina gry, tylko mojego dziwnego mózgu. Sama walka jest za to ponownie fantastyczna – pokochałam zwłaszcza możliwość rzucania kataną i przywoływania jej do ręki, a także rzucanie płytami, nożami, shurikenami i w zasadzie czym popadnie. Tak się składało, że wrogom najczęściej celowałam w krocze – w trakcie akcji nie zawsze miałam czas przypatrywać się, czy przeciwnik trzyma rurę, czy ostrze, a postaci dzierżące katanę mogą odbijać rzucone w nie obiekty i wystrzelone pociski, więc wolałam mierzyć poniżej bioder. Nic osobistego!

 


DungeonTop

PC | One Up Plus Entertainment | taktyczna • karcianka • roguelike

Tydzień bez taktycznej roguelike’owej karcianki tygodniem straconym! Tym razem padło na DungeonTopa, w którym starcia rozgrywane są na ciasnych prostokątnych mapach podzielonych na kratki. To produkcja dla fanów Faerii i innych karcianek pokroju zamkniętego już Smite Tactics czy Shardbounda – osobiście uważam, że DungeonTopowi najbliżej do Meteorfall: Krumit’s Tale, choć głównie ze względu na kafelki i perspektywę. Gra One Up Plus Entertainment oferuje graczowi trzy zakorzenione w tradycyjnym fantasy klasy postaci (wojownik, mag, łotrzyk), ale każdą można stworzyć w jednej z trzech wersji zależnej od pochodzenia bohatera. To przynależność do klanu najbardziej definiuje styl gry – drugi bazuje na poświęcaniu własnych jednostek, trzeci na buffowaniu ich za pomocą zarodników kosztem wyrzucania kart. W efekcie daje to aż dziewięć stylów gry, więc niech nie zwiedzie cię to, że wszystkie screeny z DungeonTopa wyglądają podobnie. W trzy dni grałam 21 godzin, przeszłam pełen starć i wydarzeń losowych loch dwukrotnie i – co mnie bardzo cieszy – odblokowałam utrudnione poziomy, czyli odpowiednik ascension ze Slay the Spire. Mobilny łotrzyk bijący w późnej fazie gry pięć albo i siedem razy na turę albo mag zasypujący przeciwników zaklęciami to jest to!

 


Hyperdot

PC, XBO | Tribe Games | zręcznościowa • bullet hell

W produkcji Charlesa McGregora, który zrobił absolutnie każdy aspekt Hyperdota, sterujesz kropką, która unika trójkątów, gwiazdek, krzyżyków i innych zabójczych kształtów. Jeśli cię dotkną, giniesz. Na każdym ze stu podstawowych poziomów i pięciu dodatkowych chodzi w zasadzie o to samo, choć zmieniają się cele (przeżycie przez X sekund, zebranie określonej liczby tokenów, odpowiednik trybu dominacji z FPS-ów itp.) oraz parametry okrągłej mapy (oblodzenie, większy lub mniejszy rozmiar, ciemność, power-upy itp.). Plansze są króciutkie i kolorowe, a powrót po śmierci szybki. Początkowo poziomy nie wymagają żadnych umiejętności, później robią się coraz bardziej stresujące – w kilka godzin, bo tyle zajęło mi ukończenie kampanii, nabiłam chyba z 300 czy 400 zgonów. Bawiłam się przy tym fantastycznie, słuchając relaksującego ambientu. Jeżeli to twoje klimaty, to cieplutko polecam także rewelacyjnego Flywrencha twórców Nidhogga.

 

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (w tygodniu ok. 12, w weekendy ok. 16). Do zobaczenia!


Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów384

Obserwujących27

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze