4
5.10.2019, 12:25Lektura na 6 minut

Na Luzie Classic, odcinek 10

Myśl na dziś: Pizza to wykres kołowy pokazujący, jak wiele ci jej jeszcze zostało do zjedzenia.


Smuggler

Uroki bycia rodzicem

dzieci_01_179y9.jpg

Właśnie poprosiłam mojego 8-letniego syna, by przestał krzyczeć. Powiedział: „Nie krzyczę. To mój prawdziwy głos, przez całe życie szeptałem. Teraz jestem wolny!”

Właśnie pomagam synowi szukać jego czekolady, którą zjadłam zeszłej nocy.

Córka: Naruszasz moją prywatną przestrzeń.
Ja: Wyszłaś z mojej prywatnej(*) przestrzeni!
(*) private – po angielsku może znaczyć także genitalia

 

dzieci_03_179y9.jpg

 

Hej, rodzice jedynaka, którzy zastanawiacie się nad drugim dzieckiem. Wiedzcie, że właśnie przepołowiłam jednego M&M’sa, żeby żadne z mej dwójki się nie obraziło, że to drugie dostało ich więcej.

Poprosiłam w samolocie o zamianę miejsca, ponieważ siedziałam obok płaczącego dziecka. Widocznie to niemożliwe, kiedy dziecko jest twoje.

10-latek: Mamo, co to jest metafora?
Mama: Moje życie jest jak katastrofa kolejowa…
10-latek: Wiem, mamo, ale co to jest metafora?

 

dzieci_04_179y9.jpg

 

Syn: Jesz ciasto na śniadanie?
Mama (jedząc ciasto): Nie. Zapiekankę owocową. Chcesz trochę?
Syn: NIE. Nienawidzę zapiekanek!

Mój syn, mając około 5 lat: „po co się malujesz, jak i tak nic to nie daje...”

dzieci_02_179y9.jpg

 


Aktywności paranormalne

Czyli co dziwnego zrobiłeś/aś przez sen, lub tuż po przebudzeniu

 

Za młodu śniło mi się, że gram w piłkę nożną. Dostałem piękne podanie ze skrzydła, ustawiłem się i piękny strzał z półobrotu. Tak naprawdę strzał był, ale w ścianę. Kopniak był tak potężny, że noga była opuchnięta przez kilka dni.

Mąż mi opowiadał, że parę dni temu, mocno śpiąc, podeszłam do drukarki i zaczęłam gwałtownie otwierać i zamykać pokrywę, mamrocząc przy tym: "Psiuńcio! Psiuńcio!"

Innym razem przez sen przemówił mój mąż. Zaczęłam z nim rozmawiać, bo mówił tak przytomnie, że myślałam, że nie śpi. Nasz dialog brzmiał następująco:
Mąż (bardzo rzeczowym tonem):  Fanta rozszerzyła swój asortyment o smak patyka oraz o smak piwa w sutannie.
Ja (lekko przestraszona): Co ty, wygłupiasz się?
Mąż (z oburzeniem): Dlaczego?! Dlatego, że jestem w sutannie i pracuję w lombardzie?!

Ja przeżyłem szok. Otwieram oczy, patrzę, a tu nade mną jakaś łapa wisi. Mało tego, dotknąłem jej i okazało się, że nie moja! Wyleciałem z łóżka o mało się nie zabijając. Nie no nie był żaden potwór, po prostu podczas snu tak dziwnie wygiąłem rękę, a że od trzymania ciągle w jednej pozycji zdrętwiała, nie czułem, że to moja własna...

Mojej mamie kiedyś nagle w nocy zachciało się czerwonej cebuli, więc nie wiedząc, skąd ją wziąć, obudziła ojca i wysłała go do kuchni. Papa dzielnie poszedł, obrał, przekroił na pół i przyniósł mamie. W podziękowaniu usłyszał, że zgłupiał, po co mu ta cebula i po cholerę daje jej to. Na ripostę, że sama chciała, dostał połową cebuli w głowę, przed drugą połową się uchylił. Mama twierdzi, że nic nie pamięta.

Gdy byłem jeszcze w podstawówce, moja siostra (starsza) oraz starsza (też) zdziwiły się niepomiernie, gdy pewnego wieczoru wszedłem do kuchni i z zapałem zacząłem oddawać mocz do śmietnika stojącego obok zlewu. O zdarzeniu dowiedziałem się nad ranem – śmieci były wyniesione.

Jako ciekawostkę wspomnę o jednej znajomej, która oprócz gadania przez sen miała dziwny zwyczaj spania z otwartymi oczami! Jak przerażające było przebudzenie po imprezie obok w/w koleżanki, która leżąc w swoim śpiworze patrzyła na mnie – tym swoim nieobecnym wzrokiem – możecie sobie tylko wyobrazić...

Z młodszą siostrą miałem zwyczaj prowadzić rozmowy – oczywiście gdy ona spała... Bełkocząc coś w rodzaju "krawakura ehammenm", powtarzając usłyszane wcześniej od niej dźwięki, miałem pewność że odpowie. Rozmowa może niezbyt trzymała się kupy, ale nieraz była na tyle pasjonująca (w każdym razie dla niej), że siostra niejednokrotnie budziła się patrząc na mnie tępo i po raz setny zadawała pytanie "Z czego się śmiejesz?!"

Działo się to dobrych kilka lat temu, kiedy miałem coś około 13 lat. Przez większość wakacji pływaliśmy sobie z rodziną po Mazurach. Pewnego razu trafiło się zacumować na noc nieopodal siedziby jakiejś nornicy czy czegoś podobnego. Gryzoń srał nam na pokład, skrobał pazurkami i ogólnie doprowadzał szanowną rodzicielkę do białej gorączki. Tej nocy wszyscy spali jak zwykle na nasłuchu. Latarka pod ręką, wyostrzony słuch. Atmosfera luźna jak w Das Boot. Wtem rozlega się mój dziki wrzask: "Mam ją! Mam ją! ZŁAPAŁEM!". Oczywiście wszyscy zapalają latarki kierują je na mnie aby obejrzeć tę straszną kreaturę, a ja słodziutko kimam. Mama pyta się cichutko aby mnie nie przebudzić: "Co takiego złapałeś?" Ja na to głosem niczym demon z horroru: "Zamknij się! Nie mówię do ciebie!". Chwila ciszy, po czym zacząłem obleśnie rechotać się na całą okolicę i z pełną satysfakcją oznajmiłem: "Tortura głodu..." Oczywiście nic z tego nie pamiętam. Jak przez mgłę przypominam sobie, że śnił mi się wtedy ser.

Działo się to dwa lata temu, gdy mieszkałam w akademiku. Sesja zimowa, wszyscy kują, a ja spokojnie ległam spać. W pewnym momencie bez słowa wstałam, na piżamę założyłam szalik i czapkę (cudzą), jeden but, drugiego nie znalazłam, więc na drugą nogę powędrował klapek prysznicowy. Tak przyodziana wzięłam worek ze śmieciami i wyszłam z domku do śmietnika. Środek zimy. Wszyscy byli w takim szoku, że nikt mnie nie powstrzymał. Wyniosłam śmieci, wróciłam, weszłam do pokoju sąsiadów,  otworzyłam lodówkę, wyjęłam jakieś żarełko, usiadłam i je spałaszowałam, nie przejmując się pytającymi spojrzeniami, po czym spokojnie pomaszerowałam do własnego pokoju, rozebrałam się i poszłam spać.

To ja jak miałem 5, może 6 lat, przyszedłem i obsikałem ciotkę, która nocowała u nas. Z relacji, które mi opowiadano: przyszedłem, ściągnąłem spodnie od pidżamy, odsikałem się na ciotkę i poszedłem sobie spać, gdy ciotka zaczęła wrzeszczeć. Nie mam pojęcia, dlaczego to zrobiłem. Faktem jest, że jej bardzo nie lubiłem. Więcej u nas nie nocowała.

Sam chyba śpię spokojnie, ale moja jeszcze-nie-żona obudziła mnie którejś nocy czymś, co nadawałoby się do "Egzorcysty". Śpię sobie spokojnie i słyszę nagle coś w stylu (głośno i wyraźnie): "augzeem mehenaaa yakkaanaguszaaa mikeneee ejekaaa bordozak!", moje przebudzenie było natychmiastowe, tym bardziej, że sypiając u jej boku już kilka lat nigdy czegoś podobnego nie doświadczyłem. Na moje, jakże przytomne, pytanie "Małgosia!?", odpowiedziała donośnie: "barkuga jehine hatuka". Zdumiony zapytałem: "CO?", na co ona odwróciła głowę w moją stronę, otworzyła oczy, powiedziała "DOBRANOC" , odruchowo odpowiedziałem "dobranoc" i usłyszałem "AMEN". Zatkało mnie, potem było już spokojnie, a Małgosia rano oczywiście nic nie pamiętała.

Z cyklu dawno, dawno temu: oblaliśmy śpiącego kolegę-kolonistę zimną wodą, kolega usiadł (nie obudził się), krzycząc: "Ależ choinka, choinka cierpi!!!", po czym legł w mokrym łóżku, śpiąc dalej.

No to kiedyś na imprezie w akademiku jedna z koleżanek padła jak zmięta stówka. Zawlekliśmy ją na łóżeczko, przykryliśmy kocykiem, coby jej zimno nie było, i balowaliśmy dalej. W pewnym momencie ta koleżanka siadła na łóżku, potoczyła dookoła nieprzytomnym wzrokiem i okropnie złym głosem stwierdziła: NIGDY WIĘCEJ KRASNOLUDA!

I padła z powrotem na łóżeczko.

 

> na następnej stronie: fatalne okładki gier >


Czytaj dalej

Redaktor
Smuggler

Byt teoretycznie wirtualny. Fan whisky (acz od lat więcej kupuje, niż konsumuje), maniak kotów, psychofan Mass Effecta, miłośnik dobrego jedzenia, fotograf amator z ambicjami. Lubi stare, klasyczne s.f., nie cierpi ludzkiej głupoty i hipokryzji, uwielbia sarkazm i „suchary”. Fan astronomii, a szczególnie ośmiu gwiazd.

Profil
Wpisów253

Obserwujących52

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze