5
2.08.2016, 09:22Lektura na 7 minut

Trzy dni w postapokaliptycznym świecie. Festiwal Old Town 2016: Fotorelacja cdaction.pl

Nadchodzi taki moment w życiu, kiedy trzeba samemu stworzyć zbroję, nałożyć gogle, chwycić za ASG i postrzelać do paru mutantów w postapokaliptycznym świecie. Przyszło mi odwiedzić Old Town, umiejscowiony w okolicach lotniska w Kluczewie postapokaliptyczny festiwal i larp. Zerknijcie, jak się bawić w koniec świata.


Krzysiek „Bastian” Freudenberger

Old Town to największy w Europie postapokaliptyczny festiwal i larp, którego dwunasta już edycja była też największą z dotychczasowych. Festiwal odbył się pomiędzy 18 a 24 lipca (w międzyczasie miał miejsce trzydniowy larp), a odwiedziło go około 900 osób (w tym około 150 z zagranicy). Organizatorzy dwoili się i troili, by wszystko wypadło maksymalnie profesjonalnie. Na środku miasteczka umiejscowiona była scena, przy której organizatorzy szkolili uczestników z zakresu tworzenia zbroi i broni, aktorstwa, strzelania z ASG, czy szermierki. Wieczorami zaś mieszkańcy miasteczka mogli posłuchać cięższych kapel czy obejrzeć bokserskie pojedynki.

W zasadzie to była moja pierwsza, dość przypadkowa przygoda z larpem, czyli live action role-playingiem. Zainteresowanych terminem odsyłam do Wikipedii, niemniej w całym przedsięwzięciu chodziło o to, by pobawić się w postapo z setkami innych osób. Przyodziany w kamizelkę odblaskową, coby odgrywający swoje role wiedzieli, że jestem po prostu duchem, a nie częścią świata przedstawionego, biegałem z aparatem i robiłem zdjęcia. Przysłuchiwałem się rozmowom, przyglądałem wydarzeniom i wychodziłem wraz z zaprzyjaźnioną grupą uderzeniową na Pustkowia, by przyjrzeć się polowaniu na mutanty, skarby i raidersów, okolicznych rzezimieszków.

Postapokaliptyczny klimat można było kroić nożem. Z miejskich megafonów prócz audycji Old Town FM płynął soundtrack z Fallouta, dało się też zasłyszeć Fogga czy Johnny'ego Casha ("Ring of Fire" jest moim osobistym kawałkiem całego festiwalu!). Obok pieczołowicie wykonanych strojów, pomysłowych baz i obozów frakcji jakby żywcem wyjętych z Fallouta i Mad Maksa, na ulicach Old Town zasłyszeć można było zdezelowane Pontiaci, Fiaty, quady czy buggie.

Bar "Home" to główne miejsce spotkań mieszkańców. Można tu było kupić trunek, jedzenie, a podczas trwania larpa dowiedzieć się od barmanki kilku ciekawych informacji, zebrać questa czy po prostu poplotkować.

 

W barze stacjonował też Igor, sztuczna inteligencja. Można było zagadać, dowiedzieć się paru przydatnych rzeczy. W fabule larpa głównie źrodło informacji oraz jedna z ważniejszych... ehem, postaci.


Redaktor
Krzysiek „Bastian” Freudenberger

Z redakcją związany jestem jakoś od 2013 roku. Poza pisaniną to jestem sobie dyrektorem artystycznym w CD-Action (nienawidzę nazwy tego stanowiska), gdzie wymyślam layouty, składam magazyny do kupy i projektuję okładki, a na naszym youtube'owym kanale pajacuję przed kamerą. Crash Bandicoot > gry z Mario.

Profil
Wpisów146

Obserwujących14

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze