[Papka] Telltale nie jest nudne
Redakcja CD-Action nie jest monolitem - nieraz na temat gier mamy bardzo różne zdania (a rację ma zawsze tylko Ber... naczelny). Gdy Papkin przeczytał felieton Crossa w najnowszym numerze, zapałał chęcią napisania polemiki. Ale że w piśmie nie było na nią już miejsca, publikujemy ją tutaj. (Rada: przeczytajcie najpierw felieton w CDA).
Nie bez przyczyny Magda Gessler zajmuje się recenzowaniem restauracji, Barbara Hollender krytyką filmową, a Piotr Kaczkowski bierze na warsztat muzyczne nowości. To ludzie, którzy kochają swoje dziedziny i zjedli na nich zęby (a Gessler również łososia z awokado). Wybacz, drogi Crossie, ale przeczytawszy w nowym CDA twój felieton (skądinąd zgrabnie napisany), odnoszę wrażenie, że ty po prostu interaktywnych filmów nie znosisz i nie rozumiesz.
Odnośnie do zarzutu poczynionemu Poker Nightowi – to tak, jakbyś oskarżał Brodkę o to, że zamiast sklecić po sukcesie „Grandy” kolejnego długograja, w przerwie między koncertami pokusiła się o nagranie EP. To wyłącznie projekt poboczny, którego jedyną ambicją było dodać nieco śmichów-chichów do klasycznego Texas Hold ’em. I to się udało.
Chociaż różnimy się co do konkluzji, pod twoim głównym zarzutem podpisuję się obiema rękami – w emploi Telltale nie znajdują się „gry komputerowe”, ale „interaktywne doświadczenia” vel „grywalne filmy”. Sęk w tym, że to, co ty traktujesz jako wadliwą konstrukcję, ja i mnie podobni postrzegamy jako osobny gatunek. Spójrzmy szerzej – mniej więcej od upadku Konstantynopola przygodówki stały na dwóch nogach – zagadkach i scenariuszach. Łamigłówki testują spostrzegawczość i zdolność logicznego myślenia, uczą ciekawości poznawczej i intelektualnej żeglugi w bardziej abstrakcyjne terytoria. Tę kończynę Telltale radośnie odrąbało.
Amputacja, choć bolesna, miała na celu dodatkowe wyeksponowanie drugiej z odnóg. Gry przygodowe od zawsze dysponowały najlepszą przestrzenią do opowiadania historii. To właśnie one stanowią matecznik długich, dobrze napisanych dialogów i ciekawie skonstruowanych postaci. Pozbycie się łamigłówek sprawia, że historie prezentowane przez Telltale pędzą na łeb, na szyję, a obok ich dynamizmu graczy angażują też nieoczywiste wybory moralne.
Licencje są siłą, i owszem, ale wyłącznie marketingową. Zauważ, że TWD z komiksami i serialem łączy jedynie nazwa, a serialowe Borderlandsy samodzielnie eksplorują i poszerzają niby-znajome uniwersum. Znając twoje i Berlina zdanie na temat wyższości gameplayu nad fabułą muszę dodać: w tym wypadku historie są siłą wiodącą. Gdy zatem piszesz „bez wyciskającego łzy scenariusza The Walking Dead zostałoby wyśmiane”, ja mogę skontrować, uderzając w konstrukcję bossów i power upów w Twoim ulubionym shmupie. Albo stwierdzić, że „bez recenzji gier i publicystyki CDA zostałoby wyśmiane”.
Nieliniowość zawsze jest umowna, a sztuką jest nie zaglądać za kulisy, bo to rozczarowuje w każdym wypadku (nawet w przytoczonym przez ciebie, skądinąd znakomitym, Blade Runnerze, który nim człowiek wgryzie się w alternatywne zakończenia i losowość, wydaje się znacznie większy niż jest w istocie). Dla mnie osobiście nie ma znaczenia, czy gra dysponuje dwiema, trzema, czy piętnastoma alternatywnymi ścieżkami, jeżeli natomiast potrafi mnie przekonać do tego, że od moich decyzji zależy kształt opowieści – można odbębnić sukces.
Nie chodzi mi o to, by potępiać twój felieton. Chcę tylko, abyś zrozumiał, że „inny” czy „minimalistyczny” nie znaczy „kaleki” i że poza hardkorami lubującymi się w maksowaniu gier wymagających trzeciej ręki zasiadają przed monitorami (i ekranikami smartfonów, na których tytuły Telltale sprawdzają się zresztą pierwszorzędnie) również entuzjaści dobrych historii.
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.