37
4.10.2013, 12:54Lektura na 5 minut

[By the way] Polaki język trudna dla wydawca język

Wczoraj myślałem, chciałbym kupić trochę rzeczy z PlayStation Store, ale po chwili przeglądania ich katalogu zdecydowałem, że to jeszcze więcej zabawy, aby po prostu czytać to wszystko zamiast grać w te gry ... Więc moje pieniądze Mieszkaliśmy w moim portfelu, a jedynym skutkiem tej krótkiej przygodzie jest ten mały artykuł myślałem ktoś może znaleźć zabawne.


Berlin

Pamiętam, że cieszyliśmy się, kiedy miliard lat po premierze PlayStation 3 doczekaliśmy się PS Store w polskiej wersji językowej. Od bodajże marca 2012 roku możemy więc przeglądać wersje demonstracyjne i realizować kody, ale z jakiegoś powodu i tak, zawsze po kliknięciu ikonki sklepu, pojawia się informacja, że dostępny jest w wersji językowej mieszanej.

Zrozumiałe – przezorny będzie chuchał na zimne, ale nie wiem, dlaczego muszę być o tym informowany zawsze. Wolałbym raczej zobaczyć tam informację: „Proszę się z nas nie śmiać, nie mamy wpływu na to, co dzieje się na kartach katalogowych naszego sklepu”. Bo, jak na Twitterze napisał ktoś z polskiego oddziału Sony, nie mają lokalnie kontroli nad tłumaczeniami.

Zajmują się tym wydawcy. A jak gra nie ma polskiego wydawcy, to zajmuje się tym Google Translate.

Wydawca polskiego znać nie musi – ba, kto by się trudził? Mamy tyle dziwnych liter, dźwięków, ciągle coś szeleści i zgrzyta, a ta gramatyka polska... No nie ma co się przejmować – Polacy to dziwny naród, więc się uśmiechną, stwierdzą że to ich wina, i przejdą z problemem do porządku dziennego. W końcu mieszkają w maluteńkim kraju (jednym z większych w Europie) i niewielu ich tam siedzi (prawie 40 milionów).

A poza tym mają kompleks niższości, bo ich popkultura – w przeciwieństwie do amerykańskiej – nikogo nie obchodzi. Nieważne, że ich jazz jest w ścisłej światowej czołówce, wrocławska szkoła pantomimy zawędrowała aż do Japonii a Kobong grał djent zanim chłopcy z Meshuggah nauczyli się gitary stroić (pozdrówka AttonRandom!). Nieważne, że angielskie media muszą tłumaczyć, kim był Syzyf (wiedza zdobywana przez polskich uczniów w podstawówce), a Amerykanie są z siebie dumni, kiedy przeczytają fragment „Boskiej komedii”, bo takie to głębokie i niesamowite (lektura dla piętnastolatków).

Możemy więc sobie z Polaków jaja robić, bo przez najbliższe kilkanaście lat jeszcze będą przekonani, że każdy miły gest w ich stronę jest jak manna z niebios. Przetłumaczyliśmy im „realizację kodów” – wystarczy! Microsoft odpalił Live po paru latach od startu konsoli i tłumy prawie wyszły w pielgrzymce na ulicę, bo oto trochę cywilizacji zawitało do barbarzyńskiego kraju nad Odrą! Co nas to?

Sprzedajmy im Disgaea D2: A Brighter Darkness o tak:


Podróż w Netherworld, gdzie może czyni prawo i dzisiejsi przyjaciele są przyszli wrogowie, w najnowszej SRPG w franczyzy Disgaea. Laharl określa się swoich wiernych (!) Wasali, aby uzyskać szacunek zasługuje jak Overlord. Po drodze, on napotkać wiele niezwykłych postaci i sytuacji.


Już biegnę wiernych (!) wydać 200 złotych napotkać przyszli wrogowie.

Ale, jako klient, może mam ochotę wskoczyć do świata Catherine?


Poznaj przyjemności i okrucieństwa miłości i wybory, jakich dokonujemy go w tej grze action-adventure/puzzle odróżnieniu od innych. Jako Vincent, masz trudny wybór, aby: poślubić swoją dziewczynę długoletni Katherine lub przenieść się do fantastycznego blondynka po prostu obudził się obok - o nazwie Katarzyny! Ale uwaga! Źle się wybrało, i może skończyć się żyje!


239 złotych wyleciało z portfela. To w takim razie co z Atelier Meruru?


Atelier Meruru debiutuje na PlayStation®Vita z dodatkowymi elementami! S? to mapy, postacie i tym podobne, kt?re by?y dost?pne jako zawarto?? do pobrania na PlayStation®3, ponadto w grze znajduje si? nowa zawarto??! Poznawaj Arland z nowej perspektywy ? wsz?dzie i o ka?dej porze!


Chyba jednak mnie nie przekonali. Tak samo, jak Girl Fight – mo?e mi kto? wyt?umaczy? ten opis?


Śledź podróż ośmiu zadziornych dziewczyn o zdolnościach parapsychologicznych, walczących ze sobą wewnątrz tajnego rządowego ośrodka badawczego! Walcz wręcz i korzystaj z ataków nadprzyrodzonych w różnorodnych scenariuszach zagłady! Zadawaj niesamowite ciosy i zdobywaj wirtualną walutę, by odblokować dodatkową zawartość, taką jak nowe zdolności parapsychologiczne, alternatywne kostiumy, wątki fabularne i seksowne ilustracje dziewczyn! Czas na wojnę psychologiczną!


Czyli... co robię w tej grze, co się tam dzieje?

Dobrze wypada Ubisoft, dobrze wypada większość tytułów prosto od Sony, dobrze wypadają niektóre niszowe produkcje pokroju SkyDive, ale jakimś cudem trafienie sensownie napisanego opisu... no, graniczy z cudem. Bo o ile rzeczywiście trudno jest napisać coś, co brzmi dobrze, zachęca i nie zieje kiczem, to nie wiem, dlaczego certyfikacja gry może kosztować kilkadziesiąt tysięcy dolarów i zająć parę miesięcy, a nikomu się w tym czasie nie chce opisu przygotować.

Mógłbym poznęcać się jeszcze nad marketingowym bełkotem, ale już się znieczuliłem na reklamy, które co chwilę lądują w mojej skrzynce mailowej i zachwalają kolejną grę na iOS jako ekstremalnie emocjonujące wyścigi, rewolucjonizujące rozrywkę elektroniczną na sposoby, o których mi się nie śniło. Nie wierzę, że KTOKOLWIEK jest w stanie się zainteresować takimi opisami, takim stekiem pierdół i że to naprawdę na klientów działa. No popatrzcie sami:


W grze FIFA 14 poczujesz dreszcz emocji towarzyszący zdobywaniu wspaniałych bramek. Przebieg meczów odzwierciedla to, co widać na współczesnych boiskach piłkarskich, ze szczególnym uwzględnieniem konstruowania akcji w środku pola i dyktowania tempa gry. W miarę budowania akcji napięcie rośnie, sięgając zenitu podczas sytuacji podbramkowej, aż do eksplozji radości po umieszczeniu piłki w siatce.


Ostatnie zdanie naprawdę brzmi, jak rozmowa znajomych opisujących sobie filmik z RedTube, kiedy w pokoju jest dziecko.

Ale tak w sumie - nie dziwi mnie to wszystko w ogóle. Tym bardziej po aferze z polską wersją Star Treka, którą zrobił sobie we własnym zakresie Paramount i wyszła tylko minimalnie gorzej od filmowej wizji tego uniwersum w wykonaniu Abramsa (podpowiedź: gorzej się nie da). Polską wersją językową gry, pod którą nie chciał podpisać się nawet polski wydawca, po czym dołączał notkę, żeby biedni gracze tego nie odpalali. To już jest poziom absurdu, którego nie da się skomentować tekstem, bo ręce opadają i nie sięgają do klawiszy.

I szkoda, że mnie to nie dziwi, bo powinno. Rynek, na którym w ciągu tygodnia schodzi sto tysięcy egzemplarzy gry (a wciąż jest to rynek bardzo, bardzo słabo eksploatowany - GTA V było jedyną produkcją, której reklamy wyskakiwały mi z lodówki), to nie jest marna popierdółka, którą wypada lekceważyć i olewać ciepłą strugą.


Redaktor
Berlin

Everybody wants to be a Master — everybody wants to show their skill. Everybody wants to get there faster, make their way to the top of the hill. Each time you try you're gonna get just a little bit better. Each day we climb one more step up the ladder. It's a whole new world we live in — it's a whole new way to see. It's a whole new place, with a brand new attitude. But you've still gotta catch 'em all... And be the best that you can be!

Profil
Wpisów1396

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze