78
12.06.2013, 10:33Lektura na 4 minuty

E3 2013: Wiedźmin 3: Dziki Gon ? o tym, jak Geralt kazał zabić niewinną kobietę (minizapowiedź cdaction.pl)

Prezentacja nowego Wiedźmina na E3 była długa, konkretna i pełna informacji. Nie wyobrażam sobie dziennikarza, który wyszedłby z niej niezadowolony. Nie wyobrażam sobie też zapowiedzianego RPG, które mogłoby zagrozić tytułowi CD Projekt RED w przyszłym roku. Sam Geralt nie mógłby sobie wyobrazić lepszego zwieńczenia swojej historii.


Maciej „MQc” Kuc

Pokaz, prowadzony oczywiście po angielsku, głównie dla anglojęzycznych dziennikarzy, rozpoczął się od krótkiego przedstawienia postaci, motywów i zasad świata. Nic nowego, przynajmniej dla Polaków. Po chwili jednak rozpoczął się długi i obfitujący w konkrety gameplay. Po kolei.

Cutscenka. Obserwujemy rzeź wioski – tajemniczy rycerze nie oszczędzają nikogo, tylko palą i mordują. To najpewniej tytułowy Dziki Gon – rycerze zjawy polują na pechowców, którzy stanęli im na drodze.

Technologia

Dwa tygodnie później. Geralt siedzi na koniu. A nawet jedzie – płowe zwierzę porusza się płynnie i dość naturalnie. Niedługo później, korzystając z ładnej pogody, wiedźmin wsiada do niewielkiej łodzi, którą przemieszcza się po rzece ze sporą prędkością. Gdyby jednak i ta była niewystarczająca, w każdej chwili może przenieść się do jednego z wcześniej odwiedzonych checkpointów – praktycznie nie następuje po tym żadne ładowanie, dwie sekundy i znów gramy. Jedno gwizdnięcie później można kontynuować jazdę konną – REDzi postarali się, żeby gracz nie tracił czasu tam, gdzie nie jest to konieczne. A w grze jest tyle do zrobienia, że sztuczne wydłużanie czegokolwiek nie ma najmniejszego sensu.

Fabuła

Gdybym mógł wziąć pada podczas prezentacji, ten sam niedługi fragment przechodziłbym chyba ze cztery godziny. Co krok Geralta ktoś zaczepiał, chciał porozmawiać lub zlecić mu jakąś dodatkową misję. Twórcy jednak w większości przypadków nie odpowiadali na zaczepki, tylko parli dalej, by pokazać jak najpełniejszy obraz rozgrywki. Zdecydowali się tylko pomóc jednemu osaczonemu wieśniakowi – wiedźmin nie odniósł bezpośredniej korzyści, ale kto wie, jakie przyjaźnie przydadzą się w przyszłości. Mroczną stronę gry zaobserwować mogliśmy nieco później. Wioskę atakuje potwór – leszy (jeden z ponad 80 gatunków, jakie napotkamy w grze). Zabicie go to jedno, ale niestety bestia naznaczyła jakąś osobę w wiosce, co oznacza, że nie można jej do końca zabić, bo na pewno się odrodzi. Owo naznaczenie odbyło się bez wiedzy i zgody dziewczyny, którą to spotkało – jedynie Geralt był w stanie zauważyć na niej ślady bestii, korzystając ze swojego zmysłu (przydatnego też do szukania śladów itp.). Najwyraźniej jednak zmyć tej skazy nie dało się inaczej, niż zabijając dziewczynę. Tego już jednak Geralt nie zrobił, zlecił to w wiosce…

Wrogowie

Walka z leszym w prezentowanej wersji gry nie była zbyt dopracowana (sam do końca nie wiem, czemu wróg padł, bo Geralt go zanadto nie zranił), czego nie można powiedzieć o drugiej. Wiedźmin atakowany przez stwora potrafiącego czarować tak, że całe pole widzenia staje się czarne, a praktycznie jedynym widocznym punktem jest świecące oko potwora – to było coś, co naprawdę zapada w pamięć. Tym bardziej że na pokazie nie walczono z bossami – przeciwnicy byli potężni, ale „zwyczajni”, natrafimy na nich więcej niż raz. Nic dziwnego – skoro twórcy deklarują, że Dziki Gon dostarczy co najmniej 100 godzin rozgrywki…

Dużo o wrogach można dowiedzieć się korzystając ze wspomnianego zmysłu wiedźmińskiego. Przykładowo patrząc na zwłoki wilka można określić, co go zabiło i jak bardzo jest potężne. Podczas przeglądania śladów Geralt komentuje, mówiąc np., że nie ma sensu parować ataków, bo te są zbyt potężne. Wszystkie te informacje później dostępne są też oczywiście w dzienniku. Jeśli ktoś nie lubi tam zaglądać, będzie miał cięższy (i krótszy) żywot.

Walka

Tu trudno mi powiedzieć coś definitywnego, bo aby dowiedzieć się, czym się różni system walki od poprzednika, trzeba by mieć pada lub klawiaturę/myszkę w rękach i sprawdzić samemu. Na pewno wiedźmin przyspieszył – jego ciosy są płynniejsze i błyskawiczne. Używa też bardzo często znaków, nie stroni także od efektownych finiszerów. Z drugiej strony: mam wrażenie, że cierpi na „asasyńską chorobę”, czyli wrogów, którzy starają się nie atakować jednocześnie i dawać oponentowi czas na wytchnienie.

Co jeszcze?

Wielu rzeczy nie pokazano, ale możemy wierzyć na słowo, że w grze pojawi się zaawansowany system craftingu – będzie można tworzyć zbroje i miecze. Wprowadzono nowy system handlu, w którym ceny za poszczególne przedmioty będą się różniły w zależności od miejsca (wiadomo – po ryby nad wodę, po dziczyznę do lasu itp.). Sam świat stał się bardziej otwarty – nie ma już żadnych sztucznych barier, można pójść w każde miejsce, gdzie tylko się chce. Pory dnia będą ważnym elementem taktycznym (lepiej nie atakować wilkołaków w nocy, kiedy są najpotężniejsze), podobnie jak dynamiczna pogoda.

Podsumowanie

Wszystko to sprawia, że na ostatnią już część wiedźmińskiej sagi czekam z jeszcze większą niecierpliwością niż dotychczas. Nie muszę mówić, że do tematu jeszcze nieraz na łamach pisma i na WWW powrócimy. Choćby w kolejnym numerze czekać będzie zapowiedź enkiego. :)

 

Tekst powstał na Asus VivoTab.


Redaktor
Maciej „MQc” Kuc

Z CDA związany jestem od czasów, gdy posiadanie napędu CD dawało +5 do szacunku na podwórku. Do 2016 roku byłem naczelnym, dziś gram i piszę już tylko dla przyjemności.

Wpisów133

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze