9
29.11.2012, 20:55Lektura na 6 minut

Bystry jak... ? recenzja cdaction.pl

Gry ogłupiają? Skądże znowu: Bystry jak... — nowa gra na Vitę — ma za zadanie zwiększyć siłę umysłu gracza, a przy tym zagwarantować mu porcję dobrej rozrywki. Jak wyszło? Recenzja cdaction.pl!


Piotrek66

Bystry jak...
Dostępne na: PlayStation Vita
Wersja językowa: polska (dubbing)

Bystry jak… to zbiór prostych mini-gier wykorzystujących różne funkcje Vity i sprawdzających inteligencję, a także zręczność użytkownika. W założeniach produkcji najbliżej do serii Brain Age — podobnie jak w znanym z NDS-a cyklu gracze mogą trenować swoje umysły. Tyle teorii. A w praktyce?  

Siła umysłu

Głównym trybem jest Codzienny trening — zestaw czterech zadań podzielonych na różne kategorie: logikę, język, arytmetykę i obserwację. Na podstawie osiągniętego wyniku gra oszacowuje inteligencję naszego mózgu i siłę poszczególnych jego części odpowiedzialnych właśnie za te cztery elementy, a ocenę „umysłowej formy” przedstawia w procentach.

Trudno stwierdzić, na ile podawany rezultat jest wiarygodny. Lepiej chyba nie przywiązywać do niego wielkiej wagi i traktować go raczej rozrywkowo. Zwłaszcza że w drodze do osiągnięcia wysokiego wyniku przeszkadzają… niedoskonałości techniczne. Za przykład niech posłuży językowa mini-gra, w której musimy odnaleźć brakującą literę w podanym wyrazie. Wpisujemy ją ręcznie na ekranie dotykowym, kłopot w tym, że mechanizm stojący za odczytywaniem poszczególnych znaków nie działa prawidłowo — wielokrotnie literę E rozpoznawało mi jako F, a Y jako V. Bardzo często zdarzało się więc, że choć znałem odpowiedź, nie mogłem jej wpisać. A im dłużej wykonuje się dane zadanie, tym wynik jest niższy. Podobny problem występuje w arytmetyce, ale tam szanse na złe odczytanie cyfry są dużo niższe.

Codzienny trening możemy wykonać wielokrotnie, ale tylko wynik z pierwszego podejścia jest zapisywany na naszym sieciowym profilu. By poprawić swoją notę, musimy poczekać do następnego dnia.

Na szczęście trenować można również w trybie Gry dowolnej. Znajdują się tam wszystkie mini-gry odblokowane wraz z pokonywaniem wyzwań w Codziennym treningu. Zadania podzielone są na cztery kategorie i mają po cztery stopnie trudności — dostęp do kolejnych uzyskujemy po zdobyciu trzech gwiazdek na niższym poziomie. Niestety twórcy produkcji wprowadzili w tym wariancie rozgrywki niezbyt przemyślane rozwiązanie.

Nowe mini-gry odblokowują się bowiem po wykonaniu jednego Codziennego treningu. Jeśli więc chcemy zapoznać się z pełnym pakietem dwudziestu zadań, musimy uzbroić się w cierpliwość — dostęp do wszystkich uzyskamy dopiero po kilkunastu dniach. Developerzy chcieli pewnie w ten sposób zmotywować gracza, by ten wracał do zabawy codziennie. Budzi to jednak irytację — chciałem jak najszybciej poznać wszystkie gry (choćby do tej recenzji), a zostałem sztucznie ograniczony i zmuszony do czekania.

Język, arytmetyka…

Same zadania wykorzystują wszystkie funkcje Vity. Najczęściej korzystamy z ekranu dotykowego, ale oprócz tego mamy Turbostukanie, w którym musimy zgodnie z wyświetlanymi poleceniami pukać w przód lub tył urządzenia, puzzle tworzone z obrazu zarejestrowanego przez kamerę czy zadanie polegające na dotoczeniu kuleczki we wskazane miejsce za pomocą żyroskopu. W kilku mini-grach zastosowano nawet dołączane do pudełka z konsolką karty AR. Wszystkie mechanizmy — poza wspomnianym kilka akapitów wyżej ekranem dotykowym w częściach opartych na języku i arytmetyce — zaimplementowano bardzo dobrze i nie mam się do czego przyczepić.

Choć nie jestem matematycznym orłem, najwięcej frajdy przyniosły mi zadania związane z liczeniem. Nie były one co prawda nad wyraz skomplikowane, ale dodatkowy czynnik w postaci czasu sprawia, że do zabawy wkradają się stres i emocje. Jak chociażby w Mniej znaczy więcej, gdzie musimy wskazać liczbę o wyższej wartości. Niby nic trudnego, ale gdy robi się to w pośpiechu, łatwo o pomyłkę.

Bystry jak… to gra idealna do zabawy „w ruchu”. Produkcja zaprojektowana została z myślą o krótkich sesjach — wykonanie zadań z Codziennego treningu nie zajmuje więcej niż kilka minut. W sam raz nadaje się więc do zabicia nudy w trakcie podróży metrem czy autobusem lub w poczekalni do lekarza. Zachęca to też do poprawiania swoich wyników. Wielokrotnie łapałem się na tym, że podejmowałem kolejną próbę, choć wcześniej obiecywałem sobie, że po następnym podejściu przerwę rozgrywkę.

Dodatkowym elementem motywującym do ciągłego szlifowania swoich umysłowych umiejętności i uzyskiwania coraz lepszych rezultatów jest usieciowienie gry. Funkcje internetowe ukryte są pod wiele mówiącym trybem Smart as świat. Znajdziemy w nim rankingi pozwalające porównać swoje osiągnięcia z wynikami innych graczy. Możemy więc sprawdzić, kto jest najlepszy w naszej okolicy, w mieście, kraju, na kontynencie, a nawet na świecie. Bez problemu da się zobaczyć również, które państwo jest „najinteligentniejsze”. To jednak nie wszystko — przed każdym Codziennym treningiem odpowiadamy na różnego rodzaju pytania, a odpowiedzi wpływają na kształt naszego profilu sieciowego. Dzięki temu możemy sprawdzić nasze rezultaty pod różnym kątem — np. jak wypadamy na tle osób leworęcznych czy bojących się… pająków. Najciekawsze tego typu informacje są ponadto wyświetlane w formie komunikatów na ekranach ładowania.

Dzięki aplikacji near możemy również stworzyć własne wyzwania i umieścić je w konkretnym miejscu na świecie — gdy tylko inni użytkownicy pojawią się w wybranej przez nas lokalizacji, będą mogli je wykonać. Niestety nie mogłem sprawdzić tej opcji, jako że konsolka nie była w stanie określić mojej pozycji, co jest niezbędne w korzystaniu z programu near. Podobnie było w przypadku Ulicznej inteligencji — zadań generowanych dla konkretnego miasta czy okolicy. Nie zabrakło też integracji z Facebookiem i Twitterem, za pośrednictwem których można pochwalić się własnymi osiągnięciami.

Dobry oryginał, kiepska podróbka

Nasze poczynania komentowane są przez anonimowego narratora. To on udziela nam pierwszych porad i czyta komunikaty wyświetlane na ekranie. W angielskiej wersji językowej w tę rolę wcielił się John Cleese, znany brytyjski komik. I wypadł w niej świetnie — co prawda jego uwagi nie są może nazbyt oryginalne, ale dzięki dobrej grze aktorskiej słuchało się ich z przyjemnością.

Znacznie gorzej jest z polską wersją docelowo sprzedawaną w naszym kraju. Na potrzeby rodzimego wydania SCEP zaangażował Marcina Wójcika z kabaretu Ani Mru-Mru. Z całym szacunkiem do tego pana, ale w grze się nie spisał. W przeciwieństwie do Cleese’a jest bezbarwny i wydaje się, jakby swoje wypowiedzi czytał z kartki. Szkoda, że nie zdecydowano się na lokalizację kinową…

Opierająca się na silniku Unreal Engine oprawa graficzna jest minimalistyczna — dominują biel i błękit. Dzięki temu zbudowano klimat kojarzący się z laboratorium i testami, bardzo pasujący do gry w zamierzeniu mającej poprawiać moc umysłów graczy.

Dobra, ale…

Bystry jak… to bardzo dobra gra, która może być miłą odskocznią od dużych, „hardkorowych” dzieł, w sam raz nadającą się do „mobilnego” grania. Problemem jest jednak cena — ponad 130 zł to niewiele, jak na tytuł na Vitę, ale za drogo na produkcję wystarczającą na maksymalnie 10–15 min dziennie. Zwłaszcza że sporo tego typu pozycji kupimy w AppStore za grosze.

 Kto wie, może kiedyś Sony obniży cenę produkcji do przystępnego poziomu. Jeśli tak się stanie, wówczas nie wahajcie się i kupujcie — zwłaszcza jeśli lubicie ruszyć głową i maksować swoje wyniki.

Ocena: 7.5

Plusy:

  • wciągający zestaw mini-gier
  • produkcja idealna na krótkie sesje
  • funkcje sieciowe i społecznościowe
  • John Cleese w angielskiej wersji
  • Minusy:

  • drobne błędy z odczytywaniem znaków
  • ograniczona Gra dowolna
  • Marcin Wójcik w polskiej wersji
  • cena

  • Redaktor
    Piotrek66
    Wpisów17556

    Obserwujących0

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze