73
5.02.2012, 18:48Lektura na 6 minut

Postal III - recenzja [18+]

Postal III przyszedł do mnie z notką od Mike’a Jareta z Running With Scissors. Uprzedził mnie, że jeżeli zgnoję jego grę w recenzji, to “przyleci do mojego kraju i obije mi twarz lol”. Rozumiecie więc, że nie mogę sobie na zbyt wiele pozwolić. 


Berlin

Postal III
Wersja testowana: PC
Język: angielski

Czasami mam ochotę strzelać do ludzi. Każdy ma. Wystarczy spotkać kogoś, kto nie lubi swingu, albo uważa zdjęcia swojego dziecka za interesujące dla kogokolwiek we wszechświecie. Wystarczy przejechać się wrocławskim tramwajem o 16, żeby Postal Dude okazał się kuszącym wzorem do naśladowania. A jako, że ostatnio dosyć często muszę wyściubiać nos z mojej podziemnej pieczary... ciągle mam ochotę wcielić scenariusz dowolnego Postala w życie.

I Running With Scissors po sześciu latach pracy nareszcie dostarczyło mi Postal III, idealną grę na początek tego koszmarnego roku. Przynajmniej w teorii, bo praktyka – czego dowiodło chociażby Duke Nukem Forever – nie zawsze jest w stanie sprostać wyobrażeniom głodnych krwi i przemocy graczy. Ale tym razem nie ma zmartwienia: nie jest aż tak źle.

Postal III nie jest grą dla każdego. I nie chodzi mi o “kontrowersyjną” treść, bo widziałem kreskówki na Cartoon Network, które szokowały mnie bardziej. Chodzi o rozgrywkę, która jest na tyle specyficzna, że może rzeczywiście zainteresować jedynie marny ułamek graczy. I to akurat nie ten ułamek, który siedzi w Starbucksie z laptopem wymądrzając się jak to lubi Te Gry, Których Nikt Nie Lubi.

Postal III jest trochę jak Saints Row i GTA, tyle że dużo gorszy i głupszy. Brakuje mu głębi fabularnej na miarę historii pewnego imigranta, brakuje mu też rozmachu Świętych kiedy przychodzi do powodowania chaosu i siania zamętu. Brakuje mu olśniewającej grafiki, przyzwoitej fizyki, inteligentnych przeciwników i – tak naprawdę – wszystkiego, po czym można poznać nowoczesną grę komputerową. Jest wehikułem czasu do późnych lat 90-tych, kiedy internetowa pornografia była poza zasięgiem przeciętnego dziesięciolatka z powodu internetu na korbkę, za który płacili rodzice. Jest jak skok w przeszłość do czasów, kiedy okładanie wirtualnego ludzika szpadlem po twarzy było wystarczającym pretekstem, żeby spędzić przy grze kilkanaście godzin. Niestety – tylko i wyłącznie tym. Bez pewnego bagażu doświadczeń (czytaj: nostalgicznego “ha ha ha, pamiętam to” wypowiedzianego grobowym tonem podczas rzucania zapałki na obsikane i oblane benzyną zwłoki) nie należy się do tego kaszalota w ogóle zbliżać.

Bo Postal III jako gra jest zły. Dokładnie tak samo zły, jak dwójka. Co gorsza: z FPS-a zmienił się w typową grę akcji z kamerą zawieszoną przy ramieniu bohatera, a sandboks przehandlował na zamknięte areny z całkowicie liniową rozgrywką. Jest bardzo kiepski. Jest tak kiepski, że aż ciężko znaleźć początek na długiej liście jego grzechów. Sztuczna inteligencja wrogów przypomina tryb treningowy w bijatykach na pierwszym PlayStation, a z wyszukiwaniem ścieżek u postaci, które trzeba czasami eskortować lepiej radziło sobie pierwsze Half-Life. Brak szacunku dla elementarnych praw fizyki widać na każdym kroku: głowa wewnątrz drzwi, nogi wewnątrz ulicy, ciało wewnątrz ściany, włosy wewnątrz kurtki, kończyny przenikające przez kończyny. Brak zrozumienia programistów dla zasad walki w grach doskwiera jeszcze bardziej: magazynek w klatę nie różni się od magazynka w nogi, headshoty łapane są chyba w systemie “rzuć K20, jak trafisz 3-4 to może coś z tego będzie”, a uderzenie kogoś szpadlem w łeb czy pięścią w twarz jest trudniejsze niż znalezienie ubrań dla facetów w galeriach handlowych (bo oczywiście zakładamy, że ani rurki, ani różowe koszule nie łapią się do kategorii "ubrań dla facetów"). Fabuła kręci się wokół postaci, które śmieszyły może dwa, trzy lata temu, a rozgrywka opiera się na schemacie: “Zrób/zabij [X] tego/tamtych, żeby przejść dalej”. To jest po prostu kiepska gra.

Ale przy tym... zaskakująco przyjemna. Postal to Postal i zarzucanie mu żenującego poczucia humoru, koszmarnej mechaniki rozgrywki, przestarzałych technikaliów i durnowatego scenariusza mija się z celem. Sikanie na zwłoki, podpalanie przechodniów i odstrzeliwanie głów jest elementarną częścią składową tej serii – tak, jak brutalność, kontrowersyjność, wulgarność, czy czysta i niczym nieskrępowana głupota. Dlatego spędziłem przy nim około siedem godzin i bawiłem się wystarczająco dobrze, by tych godzin nie żałować.

Robiłem jednak zaskakująco niewiele – przynajmniej jak na standardy nowoczesnych gier, w tym na przykład Saints Row: The Third. Odstrzeliwałem głowy, kiedy znudziło mi się paraliżowanie wszystkich, którzy się nawiną. Próbowałem uderzyć kogoś siekierą, ale nie byłem w stanie trafić, więc rzucałem koktajlami mołotowa. Nudziłem się rozlewaniem benzyny, więc kierowałem na biednych przechodniów moją genetycznie modyfikowaną małpę wskaźnikiem laserowym i obrzucałem ich kotami zarażonymi wirusem HIV. Strzelałem też do wszystkich wciągniętymi odkurzaczem przemysłowym chusteczkami z męskim nasieniem, a także krowim łajnem i jabłkami. Ratowałem sex shop, jeździłem na segwayu, chroniłem Uwe Bolla przed nerdostwem z karabinami, wabiłem pistoletem byka na metamfetaminie i dokonywałem przeróżnych heroicznych czynów byle tylko w końcu ktoś mi chciał zapłacić. Nie były to czynności przesadnie interesujące, ale tak przyjemnie monotonne i niewymagające, że nawet się nie zmęczyłem.

Gdyby nie nieustanne problemy ze stabilnością gry i ciągle zwiechy, to prawdopodobnie przeszedłbym Postala III za jednym zamachem. Nie ma w nim żadnych emocjonujących scen, które wymagają odsapnięcia, nie ma w nim momentów wymagających – wystarczy quicksave, czyli najlepsza ochrona przed durnowatym AI i niespodziankami niechlujnego kodu. Plusem jest za to fakt, że kilka razy wybuchłem śmiechem, a rzadko mi się to zdarza przy czerstwych zazwyczaj scenariuszach gier. Postal III kontynuuje tradycję wyśmiewania wszystkiego i wszystkich i wychodzi mu to czasami nadzwyczaj dobrze. Co prawda: z powodu długiego cyklu produkcyjnego ogromna ilość tego humoru to tylko recyklingowane suchary, ale z odpowiednią pomocą je także można docenić. Pamiętając, że wymyślił je naród niezdolny do zlokalizowania własnej stolicy na mapie oczywiście.

I tu pojawia się problem, o którym już wspominałem: Postal III nie jest dla każdego. Walory humorystyczne tej gry nie są dobrą rekompensatą koszmaru gameplayowego, a FANTASTYCZNA muzyka (zróżnicowana, doskonale dobrana do rozgrywki, świetnie skomponowana) nikogo nie interesuje i nie ratuje przestarzałej produkcji śmierdzącej kostnicą i zmarnowanymi gigabajtami przestrzeni dyskowej. To produkcja, której nie polecam i odradzam wydawanie na nią pieniędzy, a jednocześnie cieszę się, że mogłem w nią zagrać i przez siedem godzin po prostu nie myśleć.

Paradoks, który ciężko rozwiązać wystawiając na końcu ocenę. Na szczęście jednak w zeszłym roku mieliśmy Duke Nukem Forever, które skończyło u mnie z 4/10, więc byłoby nietaktem ocenić Postala III niżej. Wystawiam więc piątkę z zastrzeżeniem, że 99% z was może spokojnie odjąć od tego dwa, trzy punkty i żyć spokojnie nie pamiętając nawet, że trzecia część tej serii w ogóle istniała.

5.0 

Plusy:
+ Świetna muzyka
+ Humor, czasami
+ Absurdalny scenariusz
+ Brak szacunku dla 'tematów tabu'
+ Interesujący "arsenał"
+ Tempo akcji, czasami

Minusy:
- Fizyka kuleje na każdym polu
- Walka wręcz nie działa
- Archaiczne to jest, stare, średniowieczne
- Monotonia, czasami zwykła nuda
- Koszmarne AI


Redaktor
Berlin

Everybody wants to be a Master — everybody wants to show their skill. Everybody wants to get there faster, make their way to the top of the hill. Each time you try you're gonna get just a little bit better. Each day we climb one more step up the ladder. It's a whole new world we live in — it's a whole new way to see. It's a whole new place, with a brand new attitude. But you've still gotta catch 'em all... And be the best that you can be!

Profil
Wpisów1396

Obserwujących9

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze