40
26.11.2010, 14:18Lektura na 3 minuty

Recenzja CD-Action: Red Dead Redemption - Undead Nightmare

Z okazji dzisiejszej premiery Red Dead Redemption: Undead Nightmare w wersji pudełkowej, recenzujemy główną część tego wydania - zombiastyczny dodatek dla jednego gracza o nazwie Undead Nightmare, wcześniej wydany jako DLC. Czerepy łupał CormaC. Z jakim skutkiem?


Hut

Red Dead Redemption: Undead Nightmare
Wersja testowana: PS3, j. angielski
Wydawca: Cenega

Undead Nightmare to nowa, obszerna – w świetle obecnych standardów pozarockstarowych w zasadzie pełnowymiarowa – przygoda, osadzona w klimatycznym, nawiedzonym przez zombi świecie Red Dead Redemption. Głównym bohaterem jest ponownie John Marston, który opuszcza swą farmę w poszukiwaniu lekarstwa dla żony i syna pokąsanych przez Wujka. Objeżdżając cały obszar znany z „podstawki”, napotka plejadę starych znajomych. Niektórzy odegrają w tej nowej historii role duże, inni mniejsze, a część przelotnie tylko błyśnie na ekranie, dając się pożreć lub wygrzebując się z grobu.§

Ogniem i ołowiem
Oprócz ogromu nieumarłych w kilku odmianach (także ożywionych zwierząt) Rockstar spuścił ze smyczy garść innych stworzeń nadprzyrodzonych: wielkie stopy, jednorożce, chupacabry i cztery rumaki jeźdźców Apokalipsy (Wojnę, Śmierć, Głód i Zarazę). Ja dosyć szybko stałem się szczęśliwym posiadaczem Wojny, który podpala tratowanych przeciwników – spalenie to jedyny oprócz odstrzelenia łba sposób permanentnego uspokojenia chodzącego zdechlaka.

Skoro już jesteśmy przy uspokajaniu – do zestawu broni standardowych dodano kilka charakterystycznych dla konwencji. Bardzo przydatna – zwłaszcza w świetle braku sklepów, w których można byłoby uzupełniać amunicję – jest pochodnia do walki wręcz. Do broni miotanych dorzucono wodę święconą oraz zatkaną dynamitem butelkę z wabikiem na zombi. No i jest wreszcie garłacz – potężna strzelba ładowana... kawałkami nieumarłych. Dodatkowo otrzymasz przepis pozwalający pokryć swą amunicję fosforem, by podpalać przeciwników jednym strzałem.

A cowboy’s work is never done
Prócz wątku głównego na gracza czeka oczywiście masa atrakcji luźno z nim związanych lub całkowicie pobocznych. Zamiast nieznajomych (strangers) spotykamy ocalałych (survivors), a wydarzenia losowe zostały odpowiednio dostosowane do klimatu dodatku (np. zakład strzelecki polegający na rozwalaniu zombiaków). Na plakatach mordy przestępców zastąpione zostały twarzami zaginionych, których należy znaleźć. Odpowiednikiem likwidowania kryjówek gangów jest oczyszczanie cmentarzy. Są też wyzwania związane ze strzelaniem, polowaniem, poszukiwaniem skarbów i oswajaniem apokaliptycznych rumaków.

Ważnym elementem jest ratowanie miast przed nieumarłymi (m.in. dlatego że szybka podróż możliwa jest jedynie pomiędzy oczyszczonymi osiedlami). Z czasem ponownie mogą zostać zaatakowane, jednak na szczęście Rockstar miał dość wyczucia, by nie przesadzać z częstotliwością takich sytuacji (zwłaszcza że ratowanie osiedli jest dosyć żmudne i całkowicie powtarzalne). Warto zajmować się tymi zadaniami pobocznymi, bo nagrodami za ich wykonywanie są broń i amunicja.

Undead Nightmare to również dwa nowe tryby rozgrywki wieloosobowej. Undead Overrun polega na wspólnym wybijaniu na cmentarzach kolejnych fal zombiaków. W Land Grab natomiast uczestnicy walczą w osiedlach o kontrolę nad wyznaczoną przez grę strefą.

Bez ściemy
Zalety Undead Nightmare można byłoby jeszcze długo wyliczać: że jest bardzo klimatyczna, że świetnie udźwiękowiona, że dialogi i scenariusz trzymają wysoki rockstarowy poziom, że zapewnia czystą, nieskrępowaną radość z grania (np. jazda ognistym rumakiem przez wąziutki wąwóz wypchany zombiakami). Ogólny odbiór zepsuły mi jednak odrobinę różnego kalibru niedoróbki techniczne, z których najpoważniejszą było zawieszanie się gry podczas przekraczania w jednej z misji bramy Las Hermanas (na szczęście pomogło... przeskoczenie przez mur).

Nawet ci, którzy mają alergię na takie rozszerzenia dużych gier, powinni tym razem rozważyć zakup. Rockstar nikogo nie nabija w butelkę, za stosunkowo niewielkie pieniądze oferując z grubsza 10 godzin (jeśli komuś zależy na pobocznych atrakcjach) znakomitej zabawy. Tym bardziej, że w wersji na płycie zawiera wszystkie wydane do tej pory DLC i mapy do multi, a nie wymaga (!!!) podstawowej wersji Red Dead Redemption.

Ocena: 9

----

Plusy:

  • niezwykle obszerne rozszerzenie podstawowej gry
  • świetny klimat
  • masa czynności pobocznych
  • znakomite udźwiękowienie
  • dużo fajnych pomysłów
  • 2 nowe tryby multi
  • niska cena

  • Minusy:

  • nieco męczące ratowanie miast
  • pewne niedoróbki techniczne

  • Redaktor
    Hut
    Wpisów4059

    Obserwujących0

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze