26
6.07.2010, 18:58Lektura na 5 minut

Najbardziej oczekiwane gry: StarCraft II: Wings of Liberty

Wakacje to w grach okres dość spokojny, dlatego - by udowodnić, że jest jeszcze po co żyć - postanowliśmy, korzystając z naszej bazy zapowiedzi, pokazać wam w tym czasie najciekawsze produkcje, jakie pojawią się za dwa, trzy i więcej miesięcy. Dziś: StarCraft II w tekście Allora.


CD-Action

A dokładniej: StarCraft II: Wings of Liberty w swoim wcieleniu "dla pojedynczego gracza". (więcej o multi: TUTAJ)

Głównym bohaterem jest tu znany z „jedynki” Jim Raynor. Obecnie (czyli cztery lata po wydarzeniach z Brood War, jedynego dodatku do oryginalnego StarCrafta) wyrzutek, ścigany przez Dominium, stąd też nie powinno dziwić, że przez pierwsze misje (dwie) naszymi wrogami są właśnie Terranie. Choć nazywanie ich misjami jest działaniem mocno na wyrost, bo razem z opcjonalnymi filmikami pełnią one rolę samouczka. Na szczęście są na tyle krótkie, że jeśli już wiemy, co w RTS-ach piszczy, zanim zdążymy się znudzić, będzie po nich.§

Potem... potem pojawiają się Zergi. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo dlaczego, nagle jest ich wszędzie pełno i rozpoczyna się nasza walka o przetrwanie. Ewakuujemy kolonię, wykradamy artefakty sprzed nosa Protossom zajętym walką o przeżycie – na nudę narzekać na pewno nie będziemy. Każda misja jest inna, każda zabiera nas w inne miejsce i stawia przed innym wyzwaniem. Wspólne jest tylko jedno: nie mamy najmniejszych wątpliwości, że to następca StarCrafta. I to wcale nie dlatego że wraz z Zergami powraca Kerrigan, Królowa Ostrzy, ich przywódczyni, której fotografię – z czasów, gdy jeszcze była człowiekiem – Jim nadal nosi przy sobie...

Czwarta strona medalu?

Jeszcze ciekawiej robi się, gdy na scenę wkracza kolejny dobry znajomy, Protoss Zeratul. Już samo jego pojawienie się rodzi masę wątpliwości, ale prawdziwa fabularna jazda bez trzymanki zaczyna się dopiero, gdy wykonujemy jego pierwszą misję.



W tym miejscu pozwolę sobie na małe wtrącenie, przydatne dla osób, które ostatnie miesiące spędziły w miejscu bez dostępu do netu czy prasy. StarCraft II zostanie wydany w trzech częściach, zaś każda z nich poświęcona ma być innej ze stron konfliktu: Terranom, Zergom i Protossom. Wielu fanów wprawdzie po ujawnieniu tej informacji zawyło z rozpaczy („Skok na kasę!”, „Chcemy trzech kampanii za jedną cenę!”), lecz linia obrony Blizzarda brzmi całkiem sensowne: OK, dajemy wam wprawdzie w podstawce tylko jedną kampanię (nie licząc minikampanii Protossów, będącej jej częścią), ale za to trwa ona tak długo jak trzy w „jedynce”. A do tego będziecie mogli sobie dokupić jeszcze dwie kolejne. I nie da się ukryć - dziwne pojawienie się Zergów, późniejsza walka Zeratula z Królową Ostrzy w tajemniczych ruinach, enigmatyczna przepowiednia o powrocie Stworzycieli, wszystko to sprawia, że klimat StarCraft II ma taki, że jestem pewien, że wszyscy te "dwie kolejne" kupią. Nawet mimo narzekań...

Co by tu dzisiaj ulepszyć?

Kampania - ta z Wings of Liberty - robi pozytywne wrażenie nie tylko z powodu fabuły. Ale też struktury. Zrezygnowano wprawdzie z bajeranckiego wyboru zadań na mapie galaktyki, czym chwalono się jakiś rok temu, ale i tak zazwyczaj czeka na nas od dwóch do czterech misji. Dzięki temu część z nich można pominąć, a do tego to gracz decyduje, w jakiej kolejności będzie dostawał nowe typy oddziałów. Na misję przypada bowiem zazwyczaj po jednym (tak było w każdym razie w prezentowanej części kampanii), ale za to wchodzi on już na stałe do naszego arsenału i staje się automatycznie dostępny w czasie następnych zadań.

A to tylko początek. W trakcie misji zdobywamy bowiem dwa rodzaje „surowców”. Nie, nie chodzi o kryształy i gaz, który wykorzystujemy (jak na RTS?a przystało) do produkcji jednostek i rozwoju technologicznego. Chodzi o artefakty i kasę, których używamy odpowiednio do opracowywania technologii oraz kupowania zdolności dla już posiadanych oddziałów i budynków. Można np. dokupić Marines tarcze, zwiększyć szybkość leczenia Medic-czików czy zasięg ognia Firebatów – wystarczy raz wydać kredyty (pomiędzy misjami, w Zbrojowni) i wszystkie jednostki danego typu będą lepsze.

Jeszcze ciekawsze możliwości zyskujemy, zbierając artefakty. Ich liczba również zależy od wybranej misji, lecz trzeba je odnaleźć. Zazwyczaj nie jest to wcale zadanie banalne, ale warto na to poświęcić i czas, i środki. Bo nagrody (wybieramy je co pięć artefaktów, zbieranych w dwóch gałęziach: Protossów i Zergów) są niesamowite – np. jedna z budowli pozwala przejąć dowolną jednostkę Zergów, nawet jeśli to Hydralisk! Imba!

RTS-y są nudne?

Wspomnieliśmy już o poszukiwaniu w trakcie misji artefaktów, ale to niejedyne urozmaicenie głównych zadań. Widać zresztą, że od ostatniego pokazu singla zaszły w nim spore zmiany, które w skrócie można określić jako: „więcej, lepiej, częściej!”. Słowem, niemal cały czas coś się dzieje, a jeśli nawet mamy chwilę spokoju, jest to tylko cisza przed burzą, którą należy wykorzystać do rozbudowy własnych sił, bo jak za chwilę wpadną Zergi (albo Protossi, albo ludzie), będzie pozamiatane.

Taka budowa misji sprawia, że nawet nieco gorzej dysponowani gracze nadal są w stanie przejść dalej bez potrzeby zmieniania poziomu trudności na niższy. Lepsi zaś nie mają czasu, by się nudzić – tyle jest zadań pobocznych.

Storm is coming!

Co to wszystko oznacza dla zwykłego śmiertelnika? Czy jest na co czekać? Moim zdaniem jak najbardziej. Bardzo fajna fabuła, świetnie zarysowane postacie, różnorodne misje, elementy RPG – już to wystarczy, by każdy osobnik lubiący RTS-y miał powód do radości. I zgryzoty, bo przecież do premiery jeszcze troszeczkę zostało. Do tego dochodzi też multi, który jest świetny, ale nie dla każdego musi być zaletą – to przez niego nasza rodzima edycja StarCraft II będzie przecież kosztowała tyle, co na Zachodzie. Ta wysoka cena to jedyna rzecz, do której można się w przypadku singla przyczepić. Bo cała reszta to nawet teraz materiał co najmniej na „dziewiątkę”.

StarCraft II: Wings of Liberty. Tylko na PC. Premiera: 27 lipca 2010.


Redaktor
CD-Action
Wpisów1102

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze