58
19.05.2010, 09:47Lektura na 7 minut

Recenzja - Prince of Persia: Zapomnianie Piaski (X360)

Prince of Persia: Zapomnianie Piaski w wersji na PS3 i X360 już w piątek trafi do sklepów - równo z premierą filmu Prince of Persia: Piaski Czasu. To zbieżność nieprzypadkowa, ale gra nie ma z filmem wiele wspólnego. A jaka jest? Recenzja!


Hut

Prince of Persia: Zapomnianie Piaski
wersja testowana: Xbox 360, j. ang
Wydawca: Ubisoft Polska
oficjalna cena: 229,00 zł

No i jest. Powrócił. Książę z Persji, umięśniony akrobata, biegły zarówno we władaniu mieczem, jak i w igraszkach z magicznymi mocami, jakie daje mu równie magiczny Piasek Czasu. I to ten prawdziwy - nie wymuskany, kreskówkowy chłopaczek, którego wykreowano specjalnie dla każuali w grze Prince of Persia z 2008 roku, ale nasz Książę, ten, którego pokochaliśmy w trylogii Piaski Czasu, Dusza Wojownika i Dwa Trony z lat 2003-2005. Powrócił, by w takiej postaci po raz pierwszy pofikać na konsolach nowej/obecnej generacji. Jak wygląda w HD

Brzydka twarz Księcia
Przede wszystkim wygląda... antypatycznie. Głupio tak zaczynać recenzję całkiem niezłej gry od tak mało przyjaznego stwierdzenia, ale... Jest coś w tym nowym Księciu, co sprawia, że nie mogę zapałać do niego sympatią równie wielką, jak do jego odsłony z czasów PS2 czy tej wygładzonej z 2008 roku. Ostatnio jednak w ogóle drażnią mnie bohaterowie gier grubo ciosani i z natury kołkowaci – patrz Assassin's Creed II, Just Cause 2 – a Książę A.D. 2010 niestety wpada do tej samej kategorii. Na szczęście i tak jest lepiej, niż w pierwszy trailerach: i głos i wygląd bohatera podkręcono do tego stopnia, że ostatecznie można się do niego przyzwyczaić. Choć na pewno nie polubić...

Ów Książę pojawia się na ekranie w okolicznościach niezbyt sprzyjających – oto wkrótce po wydarzeniach z Piasku Czasu, bohater wybiera się z wizytą do swojego brata Malika, władającego sąsiednim królestwem. Po przybyciu na miejsce okazuje się, że jego pałac otoczony jest przez wrogą armię, więc Książe, nie namyślając się wiele, rusza do ataku, szukając krewnego w chaosie oblężenia. Gdy wreszcie go znajduje, sytuacja jest na tyle poważna, że Malik postanawia sięgnąć po broń ostateczną, artefakt z magicznym piaskiem, zamknięty głęboko w skarbcu fortecy. Książę jest temu przeciwny, ale kto by tam słuchał młokosa – koniec końców Malik uwalnia pradawną moc, która jednak nie rozwiązuje problemu. Wręcz przeciwnie, czyni go jeszcze poważniejszym – oto na zamkowych korytarzach pojawia się nowy wróg, armia szkieletorów, demonów i innych poczwar, które zostały przywołane przez braci. Trzeba ich powstrzymać!

Mistrzowskie akrobacje
Droga do celu jest jednak długa i niestety nie prosta. Wręcz przeciwnie - jest to droga, której pokonanie wymaga małpiej zręczności, niezłej wyobraźni przestrzennej, a także sporego refleksu. Poszczególne poziomy gry to - czego zresztą można się było spodziewać po tej serii - zerwanych chodników, popękanych gzymsów, ułamanych w połowie słupów i głębokich przepaści. Te platformowo/zręcznościowe elementy udały się w Zapomnianych Piaskach fantastycznie - Ubisoft ma genialnych projektantów takich "akrobatycznych" poziomów, czego dowodzi przy okazji każdej premiery gry z serii Prince of Persia, a co potwierdził również niedawny Assassin's Creed II. Cieszy też to, że w porównaniu z wersją beta, którą miałem okazję testować jakiś czas temu, poprawiono płynność ruchów bohatera i to, jak kleją się one ze sobą - w pełnej wersji gry nie można im niczego zarzucić.

Genialnym dodatkiem do tej części rozgrywki są moce Księcia, pozwalające mu np. "zamrozić" (czy raczej spetryfikować) wodę albo błyskawicznie odbudować zawalony fragment muru. Z obu korzysta się dynamicznie, z własnej woli, po wciśnięciu odpowiedniego przycisku, obie też zostały wplecione w sekwencje ruchów, jakie należy wykonywać, by przechodzić kolejne sekcje pałacu. Im bliżej końca gry, tym bardziej trzeba kombinować - np. wstrzymując na chwilę wodospad, by odbić się od niego, jak od ściany, a zaraz po tym, puszczając go w ruch, by nieco wyżej przeskoczyć przez ten sam wodospad na umieszczoną tam półkę.

Wyraźnie słabszym dodatkiem do repertuaru ruchów bohatera jest taki, który pozwala mu na krótkim dystansie teleportować się do przeciwnika, także nad przepaścią. Ten ruch pojawia się w grze właściwie znikąd (zdobycie tej mocy przez Księcia nie jest nawet zbytnio wytłumaczone fabularnie), w walce ma stosunkowo  niewielkie zastosowanie a w akrobacjach sprawia wrażenie takiego niezgodnego z logiką/rozsądkiem/prawami fizyki oszustwa, które twórcy wprowadzili, by po prostu "coś jeszcze dodać do poziomów". A jeśli już utyskuję, to muszę też wspomnieć o tym, że w kilku miejscach gry beta-testerzy musieli przysnąć, bowiem o ile ogólnie kamera sprawuje się naprawdę dobrze, tak są tu momenty, w których ustawia się jakby na złość graczowi, tak, by widział jak najmniej i nie wiedział gdzie i po co skacze. To jednak tylko KILKA takich miejsc.

Źle się dzieje w państwie perskim
Największą słabością nowego Księcia jest jednak system walki. Ekipa Ubisoft Montreal chciała sobie najwyraźniej wynagrodzić kaca po starciach z pojedynczymi przeciwnikami w Prince of Persia z 2008 roku i teraz, w Zapomnianych Piaskach, wysyłają na bohatera dziesiątki wrogów jednocześnie. Byłoby to nawet fajne, gdyby system walki był bardziej rozbudowany - niestety, w zalewie maszkar całkowicie gubi się finezja ruchów znana z oryginalnej trylogii Piasków Czasu i starcia zamieniają się w bezmyślne walenie w przyciski (a dokładniej jeden, odpowiedzialny za proste uderzenie). Próby rozruszania tego systemu walki niezbyt się udały - np. mocny cios, zadawany po dłuższym przytrzymaniu przycisku ataku, "naciąga się" zbyt długo, by dało się go wykorzystać w tłumie wrogów; brakuje natomiast efektownych kombinacji akrobacji/ataków (np. uderzenie po odbiciu się od ściany); jeden z ciosów - wskoczenie na przeciwnika i uderzenie go w tej pozycji - jest zdecydowanie zbyt mocny i działa na przeważającej części przeciwników. Krótko: walka jest słaba, na szczęście nie ma jej zbyt wiele. 

Niezbyt imponujący jest również - potencjalnie bardzo ciekawy - system rozwoju bohatera. Za pokonywanie przeciwników otrzymuje się punkty doświadczenia, które można użyć do wydłużenia paska zdrowia czy liczby cofnięć czasu, jakie można wykorzystać przed ostateczną śmiercią (i cofnięciem do najbliższego, na szczęście zwykle niezbyt odległego, punktu kontrolnego). Książe może też zdobyć moce żywiołów, które np. pozwalają mu zyskać okresową odporność na ciosy lub wywołać wir, który rani i odrzuca wrogów - niestety drzewko umiejętności, choć zajmuje cały ekran, nie kryje zbyt wielu niuansów i zawiera właściwie tylko coraz mocniejsze wersje skilli poznawanych na początku gry. 

Zapomniane Piaski
Mimo narzekań, Prince of Persia: Zapomniane Piaski to solidna produkcja, która fanom serii na pewno się spodoba. Gra jest dopracowana od początku do końca, ma niezła fabułę (którą jednak łączą się z Piaskami Czasu i Duszą Wojownika bardzo wątłymi nićmi) i daje kilka godzin (ale nie więcej niż 10) przyjemnej rozrywki - nie mogę się jednak pozbyć przeczucia, że gdyby nie premiera filmu Prince of Persia: Piaski Czasu, zespół Ubisoft Montreal miałby czas, by popracować nad nią jeszcze kilka miesięcy, a wtedy byłaby to gra dużo lepsza. Wystawiam ósemkę, ale z przekonaniem, że jest to ocena trochę wyciągnięta za uszy - za drugą połowę gry, dużo lepszą, niż jej pierwsze rozdziały (Książe zdobywa umiejętności wraz z rozwojem fabuły), a także za sam fakt, że cykl Prince of Persia powrócił.

Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby kolejna gra z cyklu była znów zupełnie inna. Ta najnowsza dowodzi - i to niestety nie tylko tytułem - że przyszedł już czas, by o Piaskach Czasu zapomnieć. Czas na nowego Księcia - a ten wymuskany chłopaczek z 2008 roku wcale nie był taki zły...

Ocena: 4/5

---

Plusy:

  • świetne sekwencje akrobatyczne
  • genialny pomysł z zatrzymywaniem wody
  • niektóre lokacje są rewelacyjne - np. The Observatory albo The Terrace
  • Książe powrócił!
  • Minusy:

  • brzydka twarz bohatera
  • słaby system walki
  • niewykorzystany potencjał systemu rozwoju postaci
  • po jednokrotnym przejściu, nie ma po co wracać

  • Redaktor
    Hut
    Wpisów4059

    Obserwujących0

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze