5
1.04.2024, 14:00Lektura na 5 minut

[Sprawdzam] Największa fantazja 9kier

Mieć w plecaku jedzenie, które – kupione raz – nigdy się nie kończy.


Iza „9kier” Pogiernicka

Escape Simulator: Magic DLC

Pine Studio | PC | logiczna • escape room • co-op



To zdecydowanie najlepsze DLC do Escape Simulatora – a przynajmniej najbardziej trafia ono w mój gust. Są tu latające klucze i książki, duchy, teleportery, wyjątkowe rośliny i grzyby, różdżki, mikstury i wszystko to, czego można oczekiwać po dodatku rodem z Hogwartu i okolic. W cenie biletu do kina gracz otrzymuje cztery mapy (np. magiczny sklep), z których trzeba się wydostać, w tym chyba pierwszą w serii sytuację z postaciami będącymi naprawdę daleko od siebie. Ja jak zwykle grałam w Escape Simulatora w co-opie, więc nie wiem, jak ten konkretny rozdział ogrywa się solo – powinno się jednak móc to zrobić podobnie jak w dotychczasowych lokacjach. Mam wrażenie, że zagadki są bardziej innowacyjne niż w poprzednich dodatkach, ale może ujęła mnie po prostu nomen omen czarująca atmosfera DLC. Cieszę się, że developerzy z Pine Studio co jakiś czas wypuszczają nową zawartość (darmowe pojedyncze pokoje i płatne pakiety), i spodziewam się, że będzie jej – jako że ekipa nie ma na głowie żadnego zapowiedzianego projektu i może ją tworzyć w nieskończoność – jeszcze bardzo dużo.


Backpack Battles

PlayWithFurcifer | PC | autobattler • roguelike • PvP • wczesny dostęp


Miks roguelike’owości i PvP nie jest zbyt często spotykanym połączeniem – poza Don’t Starve Together niewiele przychodzi mi do głowy. Backpack Battles, znajdujące się od niedawna w steamowym wczesnym dostępie, łączy budowę talii rodem z Backpack Hero, czyli upychanie rzeczy w plecaku i zabawę synergią sprzętu, z rozgrywanymi automatycznie potyczkami z postaciami prowadzonymi przez graczy. W tej chwili gra oferuje cztery klasy postaci i tonę kosmetyki do odblokowania poprzez grind trofeów. Aby zwyciężyć, należy wygrać dziesięć (lub więcej w trybie przetrwania) starć, zanim utraci się wszystkie „życia”. Na razie mam wobec Backpack Battles mieszane uczucia. Z jednej strony pięć godzin spędzonych z wczesną wersją – kapkę więcej, jeśli doliczę do tego krótką przygodę z demem – uważam za czas spożytkowany całkiem dobrze; z drugiej produkcja nie wywołuje we mnie takich emocji jak inne rogueliki. To dość dziwne, biorąc pod uwagę, że to PvP, przy którym z założenia powinnam siedzieć jak na szpilkach. Przetestowałam wszystkie bohaterki, poznałam garść z dziesiątek synergii ekwipunku, przegrałam tylko jeden „run”. Powinnam unosić się na skrzydłach – ciekawości podczas tworzenia buildu, adrenaliny w trakcie turnieju i dopaminy czy innego radosnego hormonu po zwycięstwie – a jednak zaczynam się zastanawiać, czy nie powinnam była zainwestować tych 60 zł w coś innego, np. w Dicefolk, które od paru dni mam na oku.


Sworn

Windwalk Games | PC, PS5, XSX, NS | 2024 | akcja/RPG • roguelike • co-op • wczesna wersja



Produkcja Windwalk Games nieudolnie próbuje udawać, że nie jest Hadesem, ale niemal wszystko – projekty lokacji, rozwój postaci w lochach, nawet animacje – krzyczą, że to podróba gry Supergiant Games. I z jednej strony zgadzam się z podejściem, że jak kraść, to od najlepszych, z drugiej strony bardzo cenię sobie w wytworach branży kreatywność developerów, a tej w Sworn za bardzo nie widać. Pod tym względem gra broni się jedynie kooperacją dla maksymalnie czterech osób, zróżnicowanymi postaciami, z każdą mającą rozmaite rodzaje broni i zaklęcia, ewentualnie konwencją arturiańskich legend i paroma drobiazgami. A jednak – być może dlatego, że skoro przepis zadziałał w przypadku Hadesa, to dlaczego nie miałby zadziałać także w przypadku Sworn – w dostępną przez parę dni wczesną wersję cisnęłam dwa dni z rzędu. Zaliczyłam w tym czasie z kilkanaście zgonów (jeden nie fair!) i dwukrotnie ukończyłam demo, choć teraz – biorąc pod uwagę liczne upgrade’y między „runami” – nie miałabym z tym pewnie większego kłopotu. Odblokowałam większość elementów drzewka rozwoju, wszystkie postaci, rodzaje oręża i zaklęcia. Mam nadzieję, że w pełnej wersji zajmie to dłużej niż kilka godzin albo przynajmniej znajdą się jeszcze inne rzeczy, na które da się wydać zróżnicowaną walutę. Na temat balansu się nie wypowiem, bo jest jeszcze za wcześnie, choć oczywiście znalazłam już swoje pierwsze ulubione buildy. Nie ukrywam jednak – pozbawiony ciekawych dialogów, voice actingu i własnego stylu, a do tego miejscami kiepsko zoptymalizowany Sworn to przynajmniej na razie taki gorszy Hades. Dodam jeszcze, że Windwalk Games zrobiło wcześniej tylko jedną grę – trójwymiarową wariację na temat Among Us, od 2020 siedzącą we wczesnym dostępie.

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do soboty po 12). Do zobaczenia!


Czytaj dalej

Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów389

Obserwujących28

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze