26
15.01.2024, 15:41Lektura na 11 minut

Najlepsze gry indie 2023 roku, czyli Dziwne Nagrody Dziewiątki

Z uwagi na mój specyficzny gust większość gier, które uważam za wartościowe, nigdy nie trafia do redakcyjnych podsumowań. Aby nadrobić to niedopatrzenie, przybliżam 10 najciekawszych tytułów (głównie niezależnych) z zeszłego roku.


Iza „9kier” Pogiernicka

Najurokliwsza gra, która tobą pomiata: Wildfrost

PC, NS | roguelite, karcianka, taktyczna | Deadpan Games, Gaziter

Spójrz tylko na te puchate zwierzaczki, postacie w ciepłych czapkach, borówkowe ludziki i kolorowe stworki. To, co na pierwszy rzut oka wygląda na słodką i łatwą grę taktyczną, w rzeczywistości szybko sprowadza gracza do parteru. Czy właśnie zagapiłam się i zabił mnie podrzędny pingwin? Czy pomyliłam się w kolejności ataków i przerąbałam walkę, do której przygotowywałam się przez cały „run”? Czy po dwóch godzinach naprawdę zginęłam z ręki własnego sojusznika, bo zapomniałam o jego pasywce? W takich momentach ta urocza oprawa audiowizualna zakrawa na szyderstwo.

A jednak wracam do Wildfrosta regularnie od przeszło 70 godzin, zwłaszcza że każde ukończenie gry oznacza, że twoja zwycięska ekipa dostaje potężnego buffa i… awansuje na głównych złych. Nie widziałam tego wcześniej nigdzie indziej. W połączeniu z wciągającym mechanizmem odliczania do ataku, możliwością składania drużyny na różne sposoby i komponowania rozmaitych buildów – a także istnieniem elementów do odblokowania, utrudniających grę modyfikatorów czy zadań dziennych – czyni to z Wildfrosta najlepszą grę taktyczną 2023. Na dodatek każdą kartę da się zatytułować, dzięki czemu możesz nazwać soczek z hapekami „Herbatką z dziewiątką”. To prawie tak, jakbym była tam z tobą i towarzyszyła ci w bólu, jaki Wildfrost prędzej czy później na pewno wywoła.


Najlepsza gra przyśpieszająca ślub lub rozwód: Ship of Fools

PC, PS5, XSX, NS | kooperacja, obrona statku, roguelite | Fika Productions

Kłótnie o niewyrzucone śmieci są już passé – w przeciwieństwie do sporów o to, kto przez przypadek włożył deski do działa, zamiast załatać dziury w pokładzie, nie trafił harpunem w worek ze złotem albo (na pewno przez lenistwo lub nieuwagę!) nie obronił swojej połowy statku przed potworami morskimi. Ship of Fools to w tej chwili moja ulubiona gra kooperacyjna i polecam ją każdemu duetowi. Wygląda i brzmi jak produkcja Klei, a rozgrywka polega na bieganiu po łajbie i strzelaniu do wszystkiego, co się rusza.

Maksymalnie dwuosobowa drużyna – można też grać samotnie, ale co to za frajda – płynie przez generowane proceduralnie mapy, składa wyposażenie z rozmaitych przedmiotów, a między kolejnymi podejściami dokonuje zakupów w osadzie. Od niedawna w Ship of Fools są także różne statki i przede wszystkim możliwość podwyższania poziomu trudności. Cieszy mnie zwłaszcza to ostatnie, bo wcześniej docieraliśmy do końca z palcem w forluku, a teraz mapy ponownie stanowią dla nas wyzwanie.


Najlepsza gra do fałszowania pod prysznicem: Stray Gods – The Roleplaying Musical

PC, PS5, PS4, XSX, XBO, NS | musical, interaktywny film| Summerfall Studios

Nie zliczę, ile razy domownicy musieli słuchać mojego „Like a boat lost at sea…” dobiegającego z łazienki – utwór „Adrift” wzrusza mnie przez swoją jazzową liryczność i marzy mi się, by go kiedyś wykonać w duecie. Ale to niejedyny kawałek ze Stray Gods, do którego wracam, niemal równie często śpiewam hipnotyzujące „Look Into Me” towarzyszące scenie z Meduzą czy wyzwalające wewnętrzną siłę „Time to Shine”.

Kompozytor Austin Wintory po raz kolejny wykonał świetną robotę, a jego ścieżkę dźwiękową – tak samo zresztą jak dobrze napisane, w pełni udźwiękowione dialogi – zdobią znane głosy (Laura Bailey, Ashley Johnson, Felicia Day, Troy Baker, Janina Gavankar). Lubię musicale, lubię interaktywne filmy w stylu Telltale, lubię wreszcie mitologię grecką, więc nie mogłam się w Stray Gods nie zadurzyć. Bardzo podoba mi się też to, że powstały różne wersje każdego utworu, które mogą pojawić się w czasie zabawy w zależności od decyzji gracza. A i fabuła, z główną bohaterką wciągniętą nagle w morderstwo muzy, jest niczego sobie.


Najlepszy zabijacz czasu w trakcie wideorozmów: Luck Be a Landlord (Dola lokatora)

PC, And, iOS | roguelike, jednoręki bandyta | TrampolineTales

Nic mnie to nie obchodzi, że Dola lokatora ukazała się najpierw na pecetach – w moim odczuciu jej przeznaczeniem było znaleźć się na telefonach. Żeby się ze mną zgodzić, wystarczy spojrzeć na króciutkie tury, możliwość odłożenia gry w każdym momencie, roguelike’owość pozwalającą na powracanie do zabawy raz po raz, interfejs, a także piksele wielkości małych robaków (wyglądające dość śmiesznie na większym ekranie). Sama kupiłam Luck Be a Landlord dwukrotnie, na telefonie i na blaszaku, po czym namówiłam na grę jeszcze przynajmniej piątkę osób, które następnie wkręciły się w nią podobnie jak ja.

Jeśli masz w sobie żyłkę hazardzisty i lubisz składanie buildów, koniecznie daj Luck Be a Landlord szansę. Rozgrywka polega na pociąganiu za dźwignię i dorzucaniu do puli kolejnych symboli wchodzących ze sobą w interakcje – geolog rozbija kamienie, nurek zbiera rzeczy znalezione pod wodą, pies lubi przebywać blisko człowieka, kot pije mleko, a krasnolud alkohol itd. – po to, by opłacać rosnący nieustannie czynsz. Prosta mechanika, mnogość opcji i aż 20 coraz trudniejszych pięter sprawiły, że przepadłam w Doli lokatora na długie godziny.


Najlepsza gra powodująca głupie miny: Chants of Sennaar

PC, PS5, PS4, XSX, XBO, NS | logiczna, lingwistyczna | Rundisc

Wielka szkoda, że lingwistyczne gry tego typu docierają do mnie tak rzadko. Bardziej przygodowe Heaven’s Vault było fenomenalne, a i wydane w zeszłym roku logiczne Chants of Sennaar – w jeszcze większym stopniu polegające na tłumaczeniu symboli – dało mi sporo satysfakcji. Osadzenie akcji w tytułowej krainie Szinear, w towarzystwie czegoś na wzór wieży Babel, okazało się dobrym wyborem, a poznawanie języków zamieszkujących ją społeczności – z ich zróżnicowaną gramatyką czy innymi określeniami na te same przedmioty i idee – fascynującą przygodą.

Bardzo podobało mi się kombinowanie, co może oznaczać dany znak, długie minuty wpatrywania się (zapewne z jakąś głupią miną) w dialogi, a zwłaszcza momenty typu „eureka!”, kiedy okazywało się, że moje pierwsze domysły nie miały nic wspólnego z rzeczywistością, ale teraz zdanie ma w końcu sens. Lubię też, poza samym początkiem, pewną dozę nieliniowości Chants of Sennaar. Każdy ma inne skojarzenia, zwraca uwagę na różne rzeczy i niewykluczone, że np. bez trudu odkryjesz znaczenie znaku, który mnie przysporzył mnóstwa problemów. Poproszę o więcej takich produkcji.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Czytaj dalej

Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów388

Obserwujących28

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze